Klasyczny wibrator Svakom Amy | Recenzja
Róż mnie rusza. Zatem nie zastanawiałam się długo na zakupem nowego wibratora w moim ulubionym kolorze. Amy od Svakom to wibrator, o którym dużo czytałam i czytałam – w większości recenzje przedstawiały go jako bardzo dobry przyjaciel do wspólnych zabaw w solomiłości. Nie pozostało mi nic innego jak go kupić.
Wrażenia wizualne
Amy jest w ślicznym pudrowo-różowym kolorze – tym zauroczyłam się najpierw. Bardzo się ucieszyłam, kiedy w pudełku znalazłam także etui. Daję za to wielki plus producentowi, że dba również o możliwość bezpiecznego przechowywania gadżetu – jest to dla mnie zawsze ważne. Każda zabawka, którą posiadam, przechowuję w dołączonych woreczkach i oryginalnych pudełkach – tak jest po prostu lepiej :)
Oprócz woreczka był także kabel USB oraz instrukcja. Czy była mi do czegoś potrzebna? Tylko do zapoznania się z dostępnymi trybami, poza tym gadżet sam w sobie jest łatwy w obsłudze ;) Wszystkie najważniejsze informacje znalazłam na stronie sklepu – te w zupełności mi wystarczyły.
Klasyczny wibrator Svakom Amy – wibrator nie tylko dla początkujących
Nie jest olbrzymem ani maluszkiem, jego rozmiary można określić jako średnie – innymi słowy: wystarczająco żeby sprawdzić się w swojej roli. Takiego gadżetu szukałam, poręcznego i o gabarytach w sam do podróży.
Przejdę do konkretów, bo myślę, że to najbardziej istotna rzecz i najbardziej was zainteresuje. Jaki jest w praktyce? Przede wszystkim lekki i wygodnie leży w dłoni. Teoretycznie jest wyposażony w 5 trybów wibracji – w praktyce posiada ich 6. Przycisk na samym środku to specjalny tryb Svakom Intelligent mode, co oznacza, że po jego włączeniu gadżet zaczyna wibrować stopniowo zwiększając swoją moc. I przyznam, to strzał w dziesiątkę. Są nieraz dni kiedy po prostu nie wiem, na który tryb się zdecydować, wtedy odpalam ten, zamykam oczy i jestem w innym wymiarze przyjemności. Gadżet jak widać również może posiadać 6 zmysł ;)
Jako, że zawsze sprawdzam gadżety na każdy możliwy sposób testuję je również na strefach erogennych. Wibrator punktu G Amy od Svakom sprawdził się także podczas subtelnej stymulacji piersi, sutków czy okolicach intymnych. Podczas gry wstępnej jest doskonałym dodatkiem, ponieważ wprowadza pikantny nastrój i sprawia, że serce zaczyna bić szybciej.
Wady i zalety
Nie jest gadżetem, którego używam najczęściej, aczkolwiek jest tym, po którego sięgam kiedy idziemy wspólnie z ukochanym pod prysznic. Dzięki temu, że jest wodoodporny można przenieść rozkosz z łóżka w miejsce takie jak prysznic czy wanna. Lubię kiedy to on przejmuje kontrolę – dosłownie bierze moją przyjemność w swoje ręce.
Jak już wspomniałam wcześniej w zestawie znajdował się kabel USB, którym ładuje się gadżet – jest ono wygodne np. podczas korzystania z laptopa gdy oglądamy serial. Czas ładowania to ok. 1,5 godziny, wystarcza to na dwugodzinną zabawę (lub plus/minus dwa odcinki serialu – choć gdy widzę, że Amy jest w pełni naładowany nie zawsze udaje nam się go dokończyć ;>)
Niepodważalną zaletą jest materiał wibratora – to silikon klasy medycznej, dzięki któremu gadżet jest nie tylko bezpieczny dla ciała ale i łatwy w utrzymaniu czystości.
Reasumując
Mam go już jakiś czas, korzystając z niego nie napotkałam żadnych większych minusów. Gdybym miała się do czegoś przyczepić to z pewnością byłby brak funkcji blokady przed przypadkowym włączeniem, którą coraz bardziej doceniam podczas przewożenia gadżetów podczas podróży. Poza tym ma wszystko co potrzeba, by dzięki niemu móc osiągnąć przyjemną rozkosz w postaci orgazmu.