,,
To może wieczór z winem i filmem u mnie?”. Sama nie wierzę, że to napisałam. Przecież spotkaliśmy się tylko raz. To była moja urocza i bardzo przemyślana propozycja po rozmowie o tym, że dziś jestem zmęczona i nie nadaję się na spacer. Bardzo przemyślana. Aż serce szybciej mi zabiło, kiedy przyszła odpowiedź – pytanie: białe, czy czerwone? Wybrałam czerwone, półsłodkie, bo już głupio się było wykręcać. Nie jestem pewna czy tego chciałam. To jednak pewne ryzyko – takie zaproszenie. Ale chyba jednak marzyłam o tym wszystkim, bo jeszcze rano przed pracą, myślałam o nim bawiąc się myślami, opuszkami palców i kilkoma ulubionymi przyjaciółmi.
Czytaj dalej