Była sobota. Kochałam weekendy za boskie lenistwo. Za to że mogłam odespać ciężki tydzień, mogłam wstać o 11 i budzik nie musiał interweniować. Było mi dobrze. Leżąc w łóżku i patrząc przed siebie, w okno, którym wpadały do mojego pokoju promienie słońca zwiastowały pogodny dzień. Złapałam za telefon i wybrałam numer z listy do mojego ukochanego P. Napisałam do niego sms-a z pytaniem „śpisz?” Natychmiast otrzymałam odpowiedź, że nie.
Wysłałam kolejnego, którego dyktowały mi myśli krążące po rozczochranej głowie. „Spałam dziś nago…” Tak właśnie, napisałam mu sms-a dając do myślenia. Miałam na niego chęć po tygodniu rozłąki. Niegrzeczne myśli wiły się w głowie i układały różne scenariusze dzisiejszego wieczoru. Dłuższa chwila czekania oznaczała dłuższą wiadomość. Położyłam telefon obok i odsunęłam z siebie kołdrę patrząc na swoje ciało, które on tak bardzo kochał. Ja również je akceptowałam. Lubiłam każdą niedoskonałość, to czyniło mnie wyjątkową. Nie narzekałam na to, że zamiast miseczki D mam zaledwie małe B. Zawsze powtarzał mi, że kocha mnie taką jaka jestem i że nic by we mnie nie zmienił.
Dodawało mi to pewności siebie, dzięki niemu przestałam wstydzić się własnego ciała. Dostałam od niego kolejną wiadomość tym razem wysłał mi zdjęcie. Zdjęcie jego naprężonego członka w białych bokserkach z podpisem „Zobacz co ze mną robisz” Lubiłam otrzymywać takie wiadomości. Uśmiechnęłam się na ten widok odwdzięczając tym samym, wysłałam mu zdjęcie, które na pewno zadziałało na jego wyobraźnie.
Cały dzień pisaliśmy do siebie o tym, co kto komu zrobi jak się spotkamy. Traktowaliśmy to jako grę wstępną. Robiliśmy swoje a w między czasie rozniecaliśmy w sobie ogień pożądania. Nie mogłam doczekać się wieczora. Byliśmy napaleni i głodni swoich ciał. Nie dość, że było gorąco to moje ciało rozgrzewały pikantne treści sms-ów.
Wybrałam się na mały ryneczek i kupiłam soczyste i słodkie truskawki. Potem zahaczyłam o supermarket, w którym dokupiłam jeszcze parę rzeczy, w tym bitą śmietanę z myślą o dzisiejszym wieczorze. Po powrocie zajęłam się przygotowywaniem nastroju. Po wszystkim wzięłam odprężającą kąpiel. Myjąc ciało marzyłam o tym, żeby to on robił, dotykał mnie. Zamknęłam oczy i wyciągnęłam w wannie zanurzając się po samą szyje. Piana pokrywała mnie całą.
Kąpiel umilała piosenka Indili, S.O.S którą uwielbiałam za tą spokojną melodię. Jej głos sprawiał, że się rozpływałam. Uwielbiałam jej piosenki za cudowny francuski akcent. Zawsze marzyłam, żeby zapisać się na kurs językowy. A kiedy myślę o francuskich akcentach, wyobrażam sobie mojego mężczyznę, który w prawdzie nie zna tego języka, ale techniki miłości francuskiej ma w jednym paluszku.
Nie byłam wcale gorsza, lubiłam dawać przyjemność za przyjemność i… przyjemność bez powodu.
Z nieprzyzwoitych myśli wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Wyszłam z wanny i okryta jedynie w ręcznik sięgający do połowy uda, boso, pomaszerowałam żeby sprawdzić kto to. Wyjrzałam przez wizjer, to On. Cierpliwie czekał na klatce schodowej.
Zaprosiłam go do środka. Kiedy tylko zamknęłam drzwi zrzucił ze mnie jedyne okrycie. Stałam przed nim zupełnie naga.
Błądził swoim wzrokiem po odsłoniętym i jeszcze wilgotnym po kąpieli ciele. Zbliżył się do mnie a ja zrobiłam krok w tył czując za sobą zimną ścianę. Dzieliły nas milimetry. Wierzchem dłoni gładził moje piersi, które od razu zareagowały na jego dotyk. Wzdrygnęłam się, tak długo czekałam na tą chwilę. Jego dłoń kierowała się w dół, bez pośpiechu sunęła w kierunku czułego guziczka. W połowie drogi, wrócił dłonią w górę. Serce zaczęło mi łomotać. Patrząc w moje oczy wsunął dwa palce do swoich ust. Kiedy powolnie je wysuwał, poczułam jak z podniecenia płynęło mi po udach.
Opuścił wzrok za swoją dłonią. Nawilżonymi palcami zaczął masować łechtaczkę, która po chwili zrobiła się nabrzmiała i czuła na dotyk.
Cichy jęk był jedynym dźwiękiem, jaki z siebie wydałam po jego wejściu do mieszkania. Zdarłam z niego koszulkę, ciągle tkwiąc w tym samym miejscu. Stanęłam w szerszym rozkroku ułatwiając mu dostęp do wilgotnej szparki.
Podniósł mnie do góry i kiedy oplotłam go nogami w pasie ruszył w stronę pokoju. Rzuciliśmy się na łóżko, zaczęłam powoli ściągać z niego spodnie, zostawiając jedynie bokserki. Miał te same co na zdjęciu, które otrzymałam od niego rano. Na samą myśl zrobiło mi się gorąco, może nie tylko na myśl a przez jego dotyk, którego byłam spragniona, był jak nałóg. Im więcej go miałam tym bardziej pragnęłam mieć go jeszcze i jeszcze.
Całował usta, kolejno schodząc w dół muskając ustami dekolt i piersi. Pieścił językiem sterczące sutki, biorąc do ust i ssąc.
Obsypywał pocałunkami całe moje ciało, obchodził się z nim delikatnie i z ogromnym wyczuciem. Chwyciłam go dłońmi za włosy i pchałam w dół. Teraz pragnęłam jego gorących warg na rozpalonym łonie. Poruszałam biodrami w rytmie jego pieszczot. Z każdą chwilą byłam coraz bliżej spełnienia. Wyłączyłam myślenie, dałam się ponieść rozkoszy. Moje ciało było rozpalone do granic możliwości a jego język pieścił mnie nieprzerwanie aż do samego orgazmu. Wstrząsały mną miłosne konwulsje. Jego język w sprawianiu przyjemności był tak dobry jak naprężony i czekający na swoją kolej penis. Nie tracąc ani chwili, rozchylił moje uda szerzej, zanurzając się w głębi mojego wrażliwego wnętrza.
Dawał więcej, niż brał. Zawsze dążył do tego, żeby wspólnie wspiąć się na wyżyny szczytu. Zawsze dawał z siebie wszystko. Znał moje ciało wystarczająco dobrze żeby z niego odczytać co sprawia mi największą przyjemność. Zwalniał i przyspieszał. Kiedy chwyciłam go za pośladki i wbiłam krwistoczerwone paznokcie, wbił się we mnie głęboko doprowadzając tym do drżenia całego mojego ciała. Zaczął cicho pojękiwać i zacisnął usta, wiedziałam, że zbliża się do końca.
Przyspieszył i utrzymał rytm, wtedy wcisnęłam między nasze ciała dłoń i pieściłam nabrzmiałą łechtaczkę. Jego krótkie ruchy i moje zwinne palce doprowadziły mnie do kolejnego orgazmu jednocześnie razem z jego. Zaciskałam się na jego twardym prąciu, który wypełniał mnie gorącym nasieniem. Nie wysunął się ze mnie dopóki razem nie ochłonęliśmy. Byliśmy zgrzani a w pomieszczeniu słychać było jedynie głośne i zmęczone oddechy.
To był dopiero początek naszego namiętnego wieczoru…
Po wcześniejszej wyczerpującej rundzie odpoczywaliśmy w łóżku. Leżeliśmy obok siebie, po prostu. Bez zbędnych słów, w ciszy. Lubiliśmy tą intymną chwilę, bo taka właśnie dla nas była. Leżałam w jego ramionach a on gładził dłonią moją głowę. Przytulanie wytwarzało w nas energię niezbędną o dalszego łóżkowego maratonu. Po dłuższej chwili nadzy przenieśliśmy się do kuchni aby napić się wina. Usiadłam przy stole i patrzyłam jak mój mężczyzna chwyta za korkociąg i doskonale wbija się nim w korek. Obserwowałam każdy ruch jego ręki i mięśni napinających się pod skórą. Nalał czerwonego trunku do kieliszków podając mi jednego do połowy pełnego.
Upiłam pierwszy, mały łyk wina i przyjemne ciepło rozeszło się po moim przełyku docierając do żołądka. Rósł we mnie głód, głód na jego ciało i namiętne pocałunki. Zmrużyłam oczy wlepiłam wzrok w jego usta, na których lśniły resztki alkoholu. Miałam ochotę się w nie wpić, przygryź i całować do utraty tchu. Powstrzymałam się i opróżniłam kieliszek do sucha I odstawiłam kieliszek obok. A on nadal stał przy kuchennym blacie. Objechałam jego ciało wzrokiem od góry do… bioder. Powoli jak bym go rozbierała ze skóry, bo nic innego na sobie nie miał. Syciłam oczy.
Zatrzymałam spojrzenie na jego rosnącej erekcji. Kąciki ust mimowolnie uniosły mi się ku górze. Klęknęłam przed nim i ujęłam potężnego twardziela w dłoń poruszając powolnie w górę i w dół. Spoglądając prosto w jego oczy, dostrzegłam znajomy płomień. Obudziłam pożądanie. Zbliżyłam usta do jego główki i wysunęłam język delikatnie go drażniąc zataczałam na nim małe kółeczka, nie tracąc ani na moment kontaktu wzrokowego. Otworzyłam usta tworząc wielkie „O” i wsunęłam go do środka. Głośno wciągnął powietrze i pogładził mój policzek wierzchem dłoni. Kiedy zaczęłam go ssać, rozchylił usta czasem szepcząc niegrzeczne słówka. Przyjemności oralne lubiłam za to, że mogłam czuć smak jego skóry, jego nasienia. Powolnie doprowadzałam go na niebiański szczyt.
Trzymał się obiema dłońmi blatu i cały drżał. Stwardniał jeszcze bardziej. Drugą dłoń skierowałam na jego jądra, które również domagały się pieszczot, nabrzmiałe. Moje usta zaczęły coraz szybciej go pochłaniać. Wynagrodził im owocną pracę ofiarując ciepły nektar, który rozlał się w moich ustach.
Nie przestawałam, dalej go przyjmowałam, do końca aż przestał pulsować. Nakarmił mnie swoją przyjemnością.
Pocałowałam go w usta, namiętnie. Nigdy się nie odsuwał. Przyciągnął mnie do siebie, że nasze ciała płonęły z napięcia jakie ciągle rosło. Czas na deser. Niechętnie oderwałam moje usta od niego soczystych i przesiąkniętych winem warg. Wyciągnęłam truskawki i śmietanę, przenieśliśmy się z powrotem do pokoju, na miękkie łóżko. Kazał mi się położyć na plecach i założyć opaskę na oczy. Zrobiłam więc to o co mnie prosił. Kiedy leżałam i nie widziałam co robi, byłam zdana tylko na zmysł dotyku i słuchu, które niezwykle się wyczuliły na jakikolwiek ruch z jego strony. Słyszałam jak się porusza po pokoju i podchodzi coraz bliżej mnie. Poczułam ciepło przy swoich ustach. Nachylił się nade mną i pocałował wpuszczając w moje usta odrobinę wina. Zrobiło mi się gorąco, dłonie trzymałam pod pupą, zakazał mi ich używania w tej chwili.
Ten czas należał do niego. Leżąc w bezruchu czekałam na ciąg dalszy a na ciele pojawiła się gęsia skórka. Usiadł na łóżku kładąc obok obok coś, pod czym ugięła się kołdra. Nie byłam ciekawa co to było. Pragnęłam odczuwać tylko przyjemność. Nieoczekiwanie na piersiach poczułam coś chłodnego, była to bita śmietana, którą rysował na moim ciele słodką ścieżkę. Zaczął ją tworzyć od jednego sutka do drugiego, nieprzerwanie wyznaczając trasę do zlizania. Od prawej strony do lewej i tak aż do wzgórka łonowego, na którym wyznaczył metę.
Czułam jak śmietana się rozpuszcza, a on układał na specjalnych odcinkach truskawki. Pierwszą złożył na jednym sutku a drugą na kolejnym trzecia pojawiła się w okolicy pępka. Aż dwie złożył na mecie śmietankowej podróży.
Nachylił się nade mną po raz kolejny, tym razem z truskawką, wsuwając mi ją głęboko w usta, rozkoszowałam się jej soczystym i słodkim smakiem. Zamruczałam z przyjemności jaką mi serwował. Zaczął swoją podróż. Powolnie nachylił usta nad sutkiem, łapiąc zębami za owoc, kosztując go i zlizując śmietanę pieszcząc przy tym twardego sutka. Kontynuował swoją podróż a ja zaczęłam się wić pod nim. Ręce świerzbiły mnie jak nigdy dotąd, żeby go dotknąć. Przesuwając język w kierunku drugiego dłuższego postoju zbierał śmietanę i łaskotał mnie jednocześnie. Mój oddech zaczął szaleć a między udami robiło się mokro.
Sunął wyznaczoną trasą prosto do głównego punktu, do którego był już na „wyciągniecie języka”. Im niżej schodził, tym wolniej dążył do celu. Budował napięcie, sprawdzał moją cierpliwość, której miałam coraz mniej. Jęki wypełniały pomieszczenie, wyobraźnia rysowała mi sytuację dziejącą się tuż za cienkim materiałem opaski, który uniemożliwiał mi patrzenie.
W końcu dotarł do celu i prowadził mnie na wyżyny najsłodszego orgazmu. Pochłonął w jednej chwili obie truskawki i całą śmietanę. Oddalił się na moment,nie wiedziałam co ma zamiar zrobić. Dopóki nie zbliżył ust i nie poczułam na łonie zimnej kostki lodu. Szarpnęło moim ciałem przez nieznajome dotąd uczucie. Kostka zsunęła się w dół rozpalonej i mokrej cipki. Rozchylił moje uda i ujął ją w usta i upuścił ją na brzuch, w małe zagłębienie pępka.
Zimnym językiem powrócił do łechtaczki i zaczął ją pieścić, wsuwając we mnie dwa palce, które znacznie zbliżyły mnie do szczytowania.
Jego ruchliwy język zaczął na niej zataczać małe kółeczka. Drżałam, trzymałam się kurczowo pościeli zaciskając dłonie w pięści.
Traciłam kontakt z rzeczywistością i panowanie nad ciałem. Kurczyłam się na jego palcach, kiedy nadal mnie pieścił ustami. Mój jęk zmienił się w krzyk rozkoszy…
Czasem lubiliśmy się tak porządnie zmęczyć, żeby zasnąć w jednej pozycji i obudzić się w tej samej. Czasem nasz weekend właśnie tak wyglądał. Erotyczna seria ćwiczeń. Lubimy tylko przyjemne męczenie się, najczęściej ćwiczymy w łóżku ale… nie tylko. Jak wiadomo jest dużo pozycji wartych wypróbowania w różnych miejscach. Dlatego poranne rozgrzewki są idealne do rozciągnięcia ciała przed całym dniem rozkosznych ćwiczeń.. Tego wieczoru na pewno tak zaśniemy, a poranek rozpoczniemy w wyżej wspomniany sposób…