Chyba każdy, kto choć raz w życiu miał do czynienia z gadżetami erotycznymi kojarzy jedną z najpopularniejszych marek produkujących zabawki dla dorosłych. Mowa o marce Lelo – szwedzkim producencie, który swoimi luksusowymi gadżetami wpisał się już w historię rynku erotycznego. To właśnie Lelo, jako jedna z pierwszych marek, zaczęła produkować gadżety, które swoim wyglądem nie przypominały fallicznych kształtów, ani nie były kiczowate. Jako jedni z pierwszych wprowadzili design do zabawek erotycznych, nadając im tym samym szyku, elegancji i wyrafinowania. Gadżety erotyczne stały się od tamtej pory towarem luksusowym, który każdy chciał mieć w swojej sypialni.
Ale nie tylko design i estetyka gadżetów jest wyróżnikiem szwedzkiego producenta. Słynie on także z nietypowych innowacji, w które wyposaża swoje dzieła. Jednym z przykładów takiego innowacyjnego gadżetu jest wibrator Ina Wave.
Ina Wave – co w niej takiego innowacyjnego i nietypowego?
Cała innowacja zawiera się w słówku „wave”.
„Wave” w wolnym tłumaczeniu znaczy „falować” i właśnie to robi ten wibrator! Jego lekko wygięta do góry końcówka porusza się rytmicznie w górę i w dół, mając rozmasowywać punkt G. Czy jest tak w rzeczywistości? O tym za chwilę. Najpierw przejdźmy do parametrów technicznych.
Na pierwszy rzut oka Ina Wave uwodzi swoim przejrzystym designem. Nie jest w żaden sposób przesadzona, ale też nie brak jej niczego. Jest minimalistyczna, tak jak większość gadżetów od Lelo. Polecam ją szczególnie osobom, które nie lubią skomplikowanych kształtów, a wolą postawić na elegancką prostotę.
Na drugim miejscu jest kolor. Dostępne są trzy jego warianty – śliwkowy, morski oraz fuksjowy. Kolory są tak żywe i tak dobrze dopasowane, że od razu chce się wziąć wibrator w swoje objęcia. A od dotyku do zakochania się już tylko jeden krok, bo kolejną zaletą Iny Wave jest materiał, z jakiego powstała. Nie dość, że jest to najbezpieczniejszy dla ciała silikon klasy platinium, którego żaden pyłek kurzu się nie dotknie, to jeszcze jest niesamowicie miękki, wręcz aksamitny w dotyku.
Ina Wave zalicza się w poczet wibratorów „króliczków”, gdyż oprócz części służącej do stymulacji waginalnej, posiada też wypustkę, która pieści łechtaczkę. Podwójna stymulacja, którą oferuje ten wibrator, to najlepsza i najprostsza droga do osiągnięcia szczytów rozkoszy! Ponadto każda z części – i korpus, i wypustka – posiada własny silnik, dzięki czemu moc wibracji jest równie silna w każdym z tych dwóch elementów.
Ogromną zaletą Iny Wave jest również jej interfejs, czyli panel do sterowania. Jest on równie przejrzysty jak całość gadżetu, co możecie zobaczyć na jednym ze zdjęć. Okrągły przycisk po środku służy do uruchamiania i wyłączania gadżetu. Guziki „plus” i „minus” to oczywiście regulacja mocy wibracji, a strzałki góra-dół to przełączniki trybów wibracji. Bardzo dobrze, że producent wpadł na to, by stworzyć osobne przyciski do regulacji mocy i osobne do regulacji trybów, bo dzięki takiemu rozmieszczeniu przycisków, zmienianie trybów czy mocy jest niezwykle proste i intuicyjne.
Wspomniałam już, że Ina Wave posiada dwa silniki, a co za tym idzie, ma też akumulator. Czyli nie jest gadżetem ładowanym przez baterie alkaiczne, a przez klasyczną ładowarkę, która jest oczywiście w zestawie. Osobiście wolę właśnie tego typu sposób zasilania, bo jest bardziej ekologiczny i ekonomiczny. Trzeba przyznać, że Ina Wave to bardzo „wytrzymały” wibrator. Potrafi się rozładować dopiero po kilku tygodniach użytkowania, a ładuje się niesamowicie szybko – wystarczą dwie godziny pod kablem.
Jedyną zagwostką jaką mam z gadżetem Lelo jest jego wodoodporność. Producent tak go właśnie określa, ale mam co do tego duże wątpliwości. A wszystko przez nieosłonięty żadnym zabezpieczeniem port do ładowania. Nie zanurzyłabym Iny Wave w wannie w obawie, że do wlotu ładowarki dostanie się woda, która zepsuje silnik. Nawet przy czyszczeniu gadżetu staram się lać wodę tylko na wypustki, unikając kontaktu wibratora z wodą w miejscu portu ładowarki – tam czyszczę go odpowiednim sprayem do pielęgnacji gadżetów erotycznych.
Parametry techniczne przedstawione, pora przejść do moich wrażeń z użytkowania Iny Wave.
Jak to jest więc z jej zastosowaniem? Czy rzeczywiście opcja falowania jest takim wielkim „wow”?
Efekt „wow” na pewno pojawia się podczas samej prezentacji gadżetu, lecz niestety, jest to jedyny moment, kiedy pieję się z zachwytu. Okazuje się bowiem, że przy użytkowaniu wibratora opcja falowania była dla mnie mało wygodna. Wszystko dlatego, że korpus zabawki jest bardzo twardy, co było dla mnie dość nieprzyjemne, bo osobiście wolę stymulację dopochwową gadżetami o miękkim materiale. Przy słabym rozgrzaniu kontakt z opcją falowania może być nawet dość nieprzyjemny. Dlatego ja niestety szybko zrezygnowałam z tej opcji… Na szczęście, Ina Wave nadrabia to rozczarowanie swoimi wibracjami. Wydaje mi się, że te są o wiele większym atutem gadżetu niż sama opcja falowania, którą ja zazwyczaj wyłączam, podczas gdy chcę użyć Iny Wave dopochwowo. Na całe szczęście wibrator ma taką opcję, by falowanie wyłączyć i pozostawić same wibracje.
A wibracje Iny są niesamowicie przyjemne! Jeden z trybów oferuje nam totalną klasykę – czyli wibracje jednostajne, płynące z obu silniczków. Moc wibracji możemy łatwo regulować w zależności od upodobań i poziomu rozgrzania. Przyznam, że ta klasyka należy chyba do moich ulubionych jeśli chodzi o ten gadżet. Korzystam z tego trybu nie tylko do stymulacji waginalno-klitoralnej – wkładając po prostu zabawkę do pochwy, a wypustkę umieszczając na łechtaczce. Często też nakierowuje sam czubek korpusu na wrażliwe wejście do pochwy a mniejszą wypustkę umieszczam w całości na łechtaczce i masuję się w ten sposób – totalny odlot! Ten trik z niewprowadzaniem korpusu do środka, a pozostawieniem jego czubka na wejściu do pochwy, bardzo polecam wypróbować z włączoną opcją falowania – tutaj ta opcja sprawdziła mi się idealnie.
Drugim trybem nie-falującym, który oferuje Ina, jest wibrowanie ze zmiennym natężeniem mocy, czyli mocniej-słabiej. To drugi z moich ulubionych, który potrafi dostarczyć naprawdę mocny i rytmiczny orgazm.
Można jeszcze tak ustawić Inę, by wibrowała tylko wypustka do stymulacji łechtaczki i za ten tryb też jestem wdzięczna producentowi. Nie zawsze chcę, by wibracje były odczuwane też wewnątrz, a zależy mi zarówno na penetracji, jak i na stymulacji łechtaczki. W takiej sytuacji ten tryb sprawdza się idealnie.
Muszę przyznać, że nie przetestowałam jeszcze trybów z opcją falowania. Może któraś z czytelniczek to zrobiła i chce się podzielić wrażeniami? Jeśli jesteście zainteresowani trybami falującymi dajcie znać – chętnie napiszę drugą mini-recenzję właśnie o tym.
We may request cookies to be set on your device. We use cookies to let us know when you visit our websites, how you interact with us, to enrich your user experience, and to customize your relationship with our website.
Click on the different category headings to find out more. You can also change some of your preferences. Note that blocking some types of cookies may impact your experience on our websites and the services we are able to offer.
Essential Website Cookies
These cookies are strictly necessary to provide you with services available through our website and to use some of its features.
Because these cookies are strictly necessary to deliver the website, refusing them will have impact how our site functions. You always can block or delete cookies by changing your browser settings and force blocking all cookies on this website. But this will always prompt you to accept/refuse cookies when revisiting our site.
We fully respect if you want to refuse cookies but to avoid asking you again and again kindly allow us to store a cookie for that. You are free to opt out any time or opt in for other cookies to get a better experience. If you refuse cookies we will remove all set cookies in our domain.
We provide you with a list of stored cookies on your computer in our domain so you can check what we stored. Due to security reasons we are not able to show or modify cookies from other domains. You can check these in your browser security settings.
Other external services
We also use different external services like Google Webfonts, Google Maps, and external Video providers. Since these providers may collect personal data like your IP address we allow you to block them here. Please be aware that this might heavily reduce the functionality and appearance of our site. Changes will take effect once you reload the page.
Google Webfont Settings:
Google Map Settings:
Google reCaptcha Settings:
Vimeo and Youtube video embeds:
Privacy Policy
You can read about our cookies and privacy settings in detail on our Privacy Policy Page.