Uwikłani. Na zawsze – recenzja
Jeżeli czytałaś dwie poprzednie części tej trylogii Laurelin Paige i masz o nich pozytywne zdanie, to Uwikłani. Na zawsze również spełni twoje oczekiwania.
W tej części Alayna i Hudson tworzą już w miarę stabilny związek. Niestety, poważne demony przeszłości, które mogą zaważyć na szczęściu tych dwojga, ponownie się ujawniają i nie dają o sobie zapomnieć. Jednak z drugiej strony, między parą wciąż mnóstwo jest pożądania i namiętności, które są w stanie pokonać wszelkie przeciwności losu. Akcja podkręcana jest przez coraz to nowe fakty z bogatej przeszłości miliardera. Czy prywatne śledztwo głównej bohaterki przyniesie skutek?
Pod względem dojrzałości pisarskiej Laurelin Paige, jest to niewątpliwie najlepiej napisana część trylogii. Fabuła jest wręcz gęsta od tajemnic i niedomówień. Historię poznajemy od strony Alayny, dzięki czemu czytelnik ma wgląd w kobiecy sposób postrzegania świata i miłości. Nie mogło zabraknąć scen nasyconych wręcz seksem, które na niejednym policzku wywołają rumieniec. Nie nastawiaj się jednak na literaturę wywrotową, czy szczególnie kunsztowną. Nadal jest to po prostu pikantna powieść w sam raz na jesienny wieczór. Autorce udało się znakomicie wpleść w fabularne zwroty akcji sceny łóżkowe. Nie ma się wrażenia przesytu, czy uczucia słownej nieporadności, które niestety często towarzyszy lekturze książek erotycznych. W tym przypadku namiętność Alayny i Hudsona zdecydowanie czemuś służy. To niewątpliwy plus.
To książka, która z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom bajki o Kopciuszku. Jeżeli przeczytałaś poprzednie części tego cyklu i jesteś ciekawa, jak potoczą się dalsze losy bohaterów, Uwikłani. Na zawsze to idealne zakończenie. Alanya nadal jest piękna, inteligentna, ale nieco zagubiona, natomiast Hudson – to dominujący samiec, który nie umie mówić o uczuciach, ale na każdym kroku pokazuje, jak bardzo zależy mu na ich związku. Miłym zwieńczeniem całość powieści jest przekazanie chociaż na chwilę narracji w ręce mężczyzny, co czyni całą fabułę jeszcze ciekawszą.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!