Rozkosze kobiet – recenzja
Rozkosze kobiet. Jak zatroszczyć się o swój orgazm i kochać się radośnie.
Autorka książki uważa się za samolubną i taka po części jest ta książka. Kobieta z dużą swobodą mówi o swoich przeżyciach i problemach, ale jednocześnie podaje ich rozwiązania które sama na sobie przetestowała. Stworzyła plan samopomocy dla kobiet które mają problemy z orgazmem. Stworzyła go na podstawie własnych przeżyć i doświadczeń.
Autorka nie jest seksuologiem, lekarzem ani psychologiem. Jest natomiast ponadprzeciętną kobietą z ogromną wiedzą. Przez całe życie interesowała się kobiecym orgazmem i sposobami jego osiągnięcia, ponieważ sama miała z tym problemy.
Dlaczego książka jest samolubna? Bo cała uwaga skierowana jest na kobietę. Mężczyzna gra tutaj rolę co najwyżej drugoplanową. Ale nie dlatego że autorka jest feministką ale dlatego, że chce ona pomóc wielu kobietom w poznaniu własnego ciała tak aby ich życie seksualne było na jak najwyższym poziomie.
Książka napisana jest z humorem i przepleciona limerykami będącymi w temacie seksu co urozmaica czytanie. Nie są to czysto medyczne suche teksty. Jest tu wiele porad oraz historii nie tylko samej autorki ale też jej przyjaciółek i znajomych z którymi przeprowadziła tysiące rozmów. Od tego czy udają aż po to w jaki sposób osiągają orgazm.
Znalazły się tu także tak kontrowersyjne rozdziały jak instrukcja udawania orgazmu.
Książkę czyta się lekko ale jednocześnie z poczuciem zdobywania ogromnej wiedzy nie tylko czysto teoretycznej ale także praktycznej jeśli podążycie zgodnie z planem i instrukcjami autorki.
Niestety ze względu na to, że sama autorka dorastała w latach 60-tych a książka została wydana w 1993r niektóre informacje czy poglądy mogą wydawać się przestarzałym, lecz większość z nich jest nadal aktualnych i znając życie nadal będzie. Dlatego do książki należy podejść z dystansem i spojrzeć na opisane tam opinie przez pryzmat dzisiejszego świata, wtedy książka nabiera nowego sensu.
Lektura godna polecenia i jak sama autorka radzi najlepiej czytać ją tak, żeby Wasz mężczyzna o niej nie wiedział. Przynajmniej do rozdziału 18 ;)
K.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!