Nancy Friday, „Zakazany owoc” – recenzja
Po raz pierwszy czytałam tę książkę jako nastolatka. Podebrałam ją po kryjomu z biblioteczki taty i studiowałam z wypiekami na twarzy. Nie miałam wówczas pojęcia, że to kontynuacja, a mój zmysł krytyczny był zdecydowanie mniej rozwinięty niż dzisiaj.
W zasadzie „Zakazany owoc” jest dokładnie tym samym, czym był „Mój tajemny ogród” – zbiorem fantazji seksualnych zebranych przez autorkę od grupy kilkuset kobiet. O ile nad pierwszym tomem unosił się wyraźnie klimat niepewności i poczucia winy, o tyle drugi jest już dużo swobodniejszy w tonie. Panie często zaczynają wypowiedź od tego, że czytały poprzednią część i że przyniosła im ona sporą ulgę. Inne bez ogródek przyznają, że książki Friday podniecają je jak dobre porno. Jeszcze inne są zadowolone, że podsunęły je do czytania swoim mężom. „Zakazany owoc” to rozrywkowa lektura bez szczególnej wartości edukacyjnej, ale czyta się to sympatycznie – nie po to, żeby eksplorować kobiecą seksualność, do tego mamy wiele lepiej dopracowanych, współczesnych materiałów – ale po to, żeby zapoznać się z nieograniczonym potencjałem ludzkiej wyobraźni.
Niektóre fantazje zadziwiają stopniem fabularnego rozwinięcia – mają początek, środek i koniec, a nawet morał.
Panie angażują w fantazji wszystkie zmysły, opisują kolory, faktury ubrań, smaki i zapachy, tak jakby oprawa liczyła się równie mocno jak treść – może rzeczywiście zresztą tak jest. „Zakazany owoc” należy czytać z pewną dozą dystansu i z wyłączonym radarem. Inaczej można popaść w stan szoku już na samym początku – autorka pierwszej przytoczonej historii żyje w związku z własnym bratem (i okazjonalnie psem), a jako kilkuletnia dziewczynka była molestowana przez wuja, co wspomina z przyjemnością.
W miarę możliwości zachęcam do lektury oryginału. Nancy Friday nie jest może pisarką najwyższych lotów, ale wydanie Rebisu z 1992 roku w tłumaczeniu Agnieszki Ostrowskiej woła o pomstę do nieba. Roi się w nim od błędów – translatorskich, redakcyjnych, interpunkcyjnych – i niechlujnych wpadek rzeczowych, w rodzaju przekręcenia nazwy uniwersytetu czy zmiany płci cytowanego naukowca.
Jakie opowiadania chcesz przeczytać?
Wypełnij anonimową ankietę
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!