Do ostatniej kropli krwi, Monika Cieluch | Recenzja
Do ostatniej kropli krwi, to książka autorstwa Moniki Cieluch, która została wydana dzięki Wydawnictwu Amare. Na moim regale goszczą w większości książki autorek obcojęzycznych. Mogę wymienić dwa powody dlaczego tak jest. Pierwszy to oczywiście mnogość autorek zagranicznych, a drugi to taki, że polska literatura kobieca, w szczególności erotyczna, nie do końca mnie przekonuje. Jednak po raz kolejny dałam szansę nowo poznanej autorce.
Poznajmy głównych bohaterów
Leo – nie żaden Leoś czy Leon. Mężczyzna nie lubił gdy zwracano się do niego w ten sposób. Leo w szczególności wystarczyło, było proste i łatwe do zapamiętania. Jego życie od początku nie było usłane różami. Start z patologicznej rodziny zawsze jest ciężki. Choć nie do końca tego chce musi zacisnąć pięści i pójść do przodu. Dosłownie. Już przed ukończeniem dwudziestu lat miał na swoim koncie nie tylko nielegalne walki, ale i podpalenie, kradzieże czy bójki. Znowu mamy historię dobrego chłopaka, który się trochę w życiu pogubił.
Kiedy Leo wychodzi na wolność zaczyna szukać zajęcia i własnego lokum. Nie chcę po raz kolejny sprawić bólu i smutku swojej nowej rodzinie. Trafia na ogłoszenie, którym jest szczególnie zainteresowany. Poszukiwany jest mężczyzna, dobrze zbudowany, do sesji zdjęciowej – stawia się w studio fotograficznym i tak o to robi pierwszy krok, by osiągnąć coś nie używając pięści.
Nasturcja – fotografka, która z powodzeniem prowadzi własne studio fotograficzne. Robiła różne sesje, ale współpraca z Leo była dla niej najdziwniejsza z jaką dotychczas miała do czynienia. Aczkolwiek chłopak ją nie tylko zaintrygował, ale i spodobał jej się na tyle, by wybrała właśnie jego na swojego głównego modela do konkursu.
Nieustana walka
Cała akcja opiera się na historii mężczyzny, który pakuje się w niebezpieczeństwa, które ściąga nie tylko na siebie, ale również na swoich bliskich, którzy nie są nic winni. Nie jest kolorowo i romantycznie (może czasami). Nie ma serduszek i kwiatuszków. To ciągła walka – w największym stopniu walka Leo samego ze sobą. Mężczyzna nie chce patrząc w lustro widzieć odbicia własnego ojca. Również Nastka prowadzi własną walkę – o ich chwiejny związek. Czy wyjdą zwycięsko z tego ringu?
Podsumowując
Powiem szczerze – książka do połowy była trudna do czytania, bo po prostu brakowało mi tego CZEGOŚ. Nie mogłam w pełni się skoncentrować i wyobrazić tego co się dzieje. Odłożyłam ją na kilka dni, żeby przetrawić to co już przeczytałam i zdecydować czy się poddam, czy dokończę. Czy stać mnie na jeszcze jedną rundę z tą książką. Sięgnęłam po nią po raz kolejny i… nie żałuję, bo w drugiej części było znacznie ciekawiej. Mimo wszystko, że akcja nabrała tempa i stała się ciekawsza, to mam wrażenie, że autorka zaczynała niektóre wątki, ale nie do końca je rozwijała. Po prostu się pojawiały i znikały. Być może jest to sposób na rozwinięcie ich w kontynuacji? Jeśli oczywiście autorka się na nią zdecyduję.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!