Za namową przyjaciółki postanowiłam przetestować nowy produkt na rynku, reklamowany jako wibrator muzyczny – ORGAZMO VLAD. Jako, że nie znałam wcześniej tej marki – produkt mnie zainteresował – uwielbiam wszelkie nowinki w tej branży.
Nie za bardzo wiedziałam na początku o co chodzi z tą muzycznością Vlada, ale po przeczytaniu opisu i instrukcji okazało się, że jest to wibrator, który reaguje na dźwięk. (Muszę jeszcze dodać, że bardzo podoba mi się nazwa tego
wibratora, nie abstrakcyjna, a po prostu imię). Oprócz tej funkcji posiada jeszcze funkcję aktywacji dotykiem i całą masę różnych trybów i intensywności.
Ale zacznę może od mojego pierwszego wrażenia. Kiedy otworzyłam paczkę – ukazało mi się niezwykle eleganckie, czarne pudełko z wytłoczonym na srebrno logo –
Orgazmo. Swoją drogą muszę przyznać, że logo jest naprawdę sugestywne, jest taką małą zapowiedzią naprawdę udanej zabawy.
Po otwarciu pudełka ukazało się czarne, satynowe wnętrze, a w nim spoczywał mój fioletowy „skarb”. Obok w pudełeczku z logo marki znajdował się kabelek do ładowania poprzez USB.
Pierwsze wrażenie:
w dotyku bardzo gładki i idealnie wyprofilowany, a silikon zdecydowanie dobrej jakości. Kolor fioletowy – głęboki i elegancki, a wygląd nie przypomina taniego wibratorka z
sex shopu o wyglądzie penisa.
Vlad, bo tak zwie się owe cudo – ma kształt podobny do typowego króliczka z tą różnicą, że w odpowiednich miejscach jest grubszy lub węższy i wygięty ku górze. W najszerszym miejscu ma ok. 4cm i jest długi, bo troche ponad 20cm. Więc jak na razie wszystko przemawia na korzyść mojej nowej zabawki.
Po wyjęciu wibratora z pudełka zdecydowałam się najpierw na jego naładowanie mimo, że wstępnie działał. Nie chciałam jednak ryzykować, że podczas testów które jak wiadomo trochę trwają okaże się, że bateria się wyczerpała. Ładowanie proste – podłączenie kabelka do USB, w moim przypadku do laptopa. Wejście na kabelek jest delikatnie oznaczone na wibratorze, trzeba podłączyć kabelek zdecydowanym ruchem bez obaw, że coś uszkodzimy.
Drugie wrażenie:
Po włączeniu sprawdziłam najpierw funkcję, która mnie najbardziej interesowała, a mianowicie aktywację głosem. Po przytrzymaniu odpowiednich przycisków masażer wyłączył wibracje, które ustawiłam na początku. Powiedziałam „czeeeść” i wibrator zareagował na mój głos, czyli włączył się na ten czas kiedy mówiłam Czad! Troszkę do niego pokrzyczałam, pośpiewałam – wszystko działało bez zarzutu. W między czasie zadzwonił mój telefon i na jego dźwięk również włączyły się wibracje. BTW – wibracje są naprawdę bardzo mocne i gdy porównywałam różne wibrujące zabawki, które mam w domu – nie znalazłam żadnej o takiej mocy. To plus zdecydowany!
W drugiej kolejności sprawdziłam funkcję aktywacji dotykiem. Okazuje się, że masażer wyposażony jest w 3 czujniki, które umiejscowione są w trzonie wibratora i w zależności od tego, czy jest to głębsza, czy płytsza penetracja – automatycznie zwiększa lub zmniejsza wibracje. Działało bez zarzutu, nadzwyczaj precyzyjnie.
Trzecie wrażenie:
Przyszła kolej na standardowe opcje, a więc tryby i intensywności wibracji. Wibrator ma aż 10 trybów wibracji – dla każdego znajdzie się na pewno kilka ulubionych plus do tego 3 intensywności. Muszę tu zaznaczyć, że mamy do czynienia z naprawdę dużą mocą wibracji, co w połączeniu z dużymi wymiarami naszego gadżetu tworzy naprawdę potężne narzędzie przynoszące spełnienie.
Reasumując – obie funkcje: muzyczna i dotykowa są ciekawe, niemniej dla mnie najlepsze okazały się funkcje klasyczne, czyli tryb ciągły z mocną intensywnością. Aczkolwiek to mój subiektywny wybór w większości wibratorów. Vlad ma 2 mocne silniczki i wibracje zarówno na części do stymulacji łechtaczki, jak i na głównym tronie mają naprawdę potężne. Nie korzystałam z najmocniejszego trybu, bo byłyby nawet za mocne. Muszę się zgodzić z producentem, że jest to wibrator dla wymagających kobiet, które mają konkretne oczekiwania, bo to urządzenie to według mnie jest taką maszyną rozkoszy, która zaspokoi kobietę w naprawdę wszechstronny sposób.
Czy mogę polecić ten produkt?
Z pewnością tak, ze względu na jakość i wszechstronność, a także ze względu na cenę. Porównując jakość produktu, wszystkie funkcję, design – muszę przyznać, że nie jest to droga rzecz patrząc na konkurujące z nim marki.
Minus – nie wiedzieć czemu nie wszystkie sklepy mają produkty tej marki, więc jest kłopot z obejrzeniem produktów na żywo. Ja dowiedziałam się o nich od przyjaciółki, która kupiła sobie wibrator Lance tej marki na zakupach grupowych. Opowiadała o nim z takim entuzjazmem, że zdecydowałam się na wypróbowanie cudu wibrującego Orgazmo. W następnej kolejności po Vladzie, będę testowała Lance’a (skonfrontuję opinię z przyjacółką), a także Nud, który jest
stymulatorem łechtaczki, a jeśli będę zadowolona to moja kolekcja zabawek powiększy się o kolejne gadżety Orgazmo.
Bo Orgazmo daje niezły ORGAZM! :)
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!