Ostatnie tango w Paryżu – recenzja filmu
Film Ostatnie tango w Paryżu, pomimo że ma już wiek odpowiedni dla całkowicie dojrzałego człowieka (rocznik 1972), zupełnie się nie zestarzał. Nadal jest to obraz pobudzający wszystkie zmysły swoich widzów. A słynna scena z masłem to już niemalże kanoniczny przykład zgrabnie nakręconego erotyku.
Cały urok tego filmu opiera się przede wszystkim na wybraniu dobrych aktorów. Marlona Brando chyba nie trzeba nikomu specjalnie przedstawiać, a i Maria Schneider była utalentowaną, ale dość niedocenioną aktorką. Do tego wybitna reżyseria Bernardo Bertolucciego, którego znamy z klasycznych obrazów. Siła Ostatniego tanga w Paryżu to bardzo dobry scenariusz, który nie jest zwykłą erotyczną opowieścią z pogranicza pornografii, ale posiada elementy melodramatu. Historia to opowieść o Paulu i Jeanne. On już dawno przekroczył czterdziesty rok życia, trochę łysieje, trochę grubieje, a po samobójczej śmierci żony znajduje się na życiowym zakręcie. Ona to młodziutka dziewczyna szykująca się do swojego „Wielkiego Dnia”. Spotykają się, by przez trzy dni i trzy noce uprawiać seks, nieco perwersyjny i brutalny, ale z gruntu pozbawiony jakichkolwiek uczuć wobec siebie. Tylko czy taki układ jest w ogóle możliwy?
W filmie wiele jest pikantnej erotyki, ale przedstawionej w artystyczny sposób. Na pierwszy plan wysuwają się zdecydowanie skomplikowane emocje bohaterów, a nie ich golizna. Faktem jest natomiast, że odtwórczyni głównej roli po czasie oskarżyła Bertolucciego o zobrazowanie za sprawą Ostatniego tanga w Paryżu swoich prywatnych fantazji seksualnych. Jest to ten rodzaj filmu, który obejrzeć należy uważnie, by dobrze go zrozumieć. Nadaje się na romantyczny wieczór we dwoje, ale pod warunkiem, że twój mężczyzna ceni tego typu kino i że nie będzie to tylko i wyłącznie rodzaj gry wstępnej. W takiej roli spełni się lepiej inny film.
Ostatnie tango w Paryżu pobudziło u wielu swoich odbiorców fantazje seksualne, o których nie mieli oni do tej pory pojęcia. I nie mówię tutaj tylko o latach 70-tych, kiedy to ze względu na swoją śmiałość był on zakazany w wielu krajach, ale również o czasach całkowicie współczesnych. Nadal wiele pomysłów zaczerpniętych z tego obrazu, przenieść można na łono własnej sypialni, by nieco urozmaicić własne życie seksualne.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!