Bawidamek – Weronika
Myślałam, że już nic złego w życiu nie może mnie spotkać. Szczęśliwe życie przepełnione miłością, kasą i udanym seksem. Spełniałam każde swoje pragnienie, bo miałam ku temu warunki. Takiego życia zazdrościli mi wszyscy. Były gorsze chwile, jak u każdego. Jednakże nie mogłam na nic narzekać. Swój własny dom, samochód i dobra praca, w której wszyscy mnie szanowali. Życie jak z filmu. I cholera przez ten dobrobyt udało mi się przytyć kilka kilogramów. Idealnie płaski brzuszek nie był już taki, jak przez rokiem. Ale myślałam, że mając już faceta, który wprost mnie uwielbiał, raczej nic złego mi nie grozi.
„Wiesz, mam ci coś ważnego do powiedzenia…….. Sama wiesz, że między nami ostatnio nie układało się tak, jak kiedyś. Potrzebuję zmian, świeżego oddechu….. Nie, nie, nie ma żadnej drugiej. Tak jakoś wyszło” – słowa, które padły z ust mojego byłego partnera, długo raniły moje serce. Nigdy nie pomyślałabym, że przez tego sukinsyna mogę tak bardzo cierpieć. Mógł nie angażować mnie tak bardzo w ten związek. Kochałam go stale, pomimo tego, że tak bardzo mnie zranił. Ciężko się do tego przyznać, ale tęskniłam za tym draniem. Brakowało mi jego zapachu. Tego ciepła, którym mnie obdarowywał. Brakowało mi nocy, w której dotykał mnie swoim wilgotnym od potu ciałem, a cała atmosfera przepełniona była erotyzmem. Jego zwinne dłonie…. Trudno. Trzeba było żyć dalej.
Chciałam obarczać go winą o to, że utraciłam szansę do dobrze zapowiadającego się awansu w pracy. Nie dopuszczałam myśli do tego, że to była moja wina. Parę poważnych błędów w towarzystwie szefa było jednak wynikiem tego, że nie potrafiłam skupić się na obowiązkach. W głowie miałam tylko jego. Nic jednak nie zabolało mnie tak bardzo, jak widok mojego eks, który siedział w kawiarni znajdującej się tuż obok mojej pracy. Nie był sam. Obok niego siedziała szczupła brunetka. Jej opalone ciało znacznie różniło się od mojego. Byłam blada i nieatrakcyjna. A więc winą za rozpad związku obarczyłam siebie. Przecież mogłam bardziej o siebie zadbać….
I tak minął miesiąc. Trzydzieści dni przesiedzianych w domu. Trzydzieści wieczorów z wyłączonym telefonem, przeleżanych na łóżku, które z czasem przestało być tak wygodne, jak kiedyś. Z chusteczek przesiąkniętych łzami mogłabym zbudować całą piramidę. Butelki alkoholu rozsiane po całej podłodze jakoś w ogóle mi nie przeszkadzały.
„Weź się do jasnej cholery w garść, bo wylecisz” – po miesiącu szef wezwał mnie do swojego gabinetu i sprowadził na ziemię. Wiem, że raczej zależało mu na tym, abym dalej pracowała w jego firmie, bo inaczej już dawno by mnie zwolnił. Rozumiałam jednak, że nie mógł dłużej przetrzymywać takiego pasożyta, jakim byłam. I to jedno zdanie tak bardzo mnie zmotywowało. Nie mogłam dłużej tak żyć. Mój eks zabawiał się z innymi kobietami, a ja przepłakiwałam za nim całe noce. To był koniec. Raz na zawsze postanowiłam pozbyć się wszystkiego, co z nim związane. Usunęłam więc z dysku komputera wszystkie wspólne fotki. Pozbyłam się kuszącej bielizny, którą mi podarował i wyrzuciłam z szafy jego koszulkę, w której tak bardzo kochałam spać.
Zdążyłam też zauważyć coś jeszcze. Był jeden plus tej całej sytuacji. Przez ten cały czas mojej rozpaczy udało mi się zrzucić zbędne kilogramy. Niby niczego szczególnego nie robiłam, ale to raczej nerwy tak na mnie działały. Zrobiłam jednak coś więcej. Nigdy nie myślałam że posunę się do czegoś takiego. Założyłam sobie konto na portalu randkowym. Ustawiłam aparat na samowyzwalaczu i ubrana w kuszącą, czarną, satynową koszulkę nocna, którą tego dnia kupiłam, zrobiłam sobie kilka fotek. Szczególnie do gustu przypadła mi jedna. Nim wstawiłam ją na swoje konto, zawahałam się, czy aby nie jest ona zbyt wulgarna. „Raz się żyje” – przyszło mi na myśl i dłużej nie zastanawiałam się nad tym co wypada, a co nie.
Krótka wzmianka na mój temat wspominała o tym, że chętnie poznam mężczyznę w przedziale wiekowym od 25 do 30 lat. Dopisałam też, że szukam kogoś, komu od razu będzie zależało na stworzeniu trwałego związku. Z resztą moje zdjęcie mówiło chyba samo za siebie. Nie napisałam tego wprost, ale chodziło o seks i chyba każdy głupek by się tego domyślił. Pomyślałam, że właśnie tego potrzebuję. Nic więcej o sobie nie wspominałam. Uznałam, że tajemnicze kobiety są bardziej pociągające. Teraz pozostało mi tylko czekać, czy ktoś się odezwie. Postanowiłam więc, że się położę i tak znużył mnie sen.
Obudziłam się o 7.30 rano. Byłam w szoku, że spałam tak długo. Ostatnie noce wiązały się z bezsennością, więc teraz mój organizm postanowił się chyba zregenerować. Czym prędzej pobiegłam wykonać poranną toaletę, ubrałam czarną spódniczkę, wdziałam na siebie białą bluzkę i zapinając guziki, biegłam już po schodach obawiając się tego, że nie zdążę do pracy. Dzień minął jakoś niespecjalnie ciekawie. Z tą różnicą, że myślałam trzeźwiej, aniżeli przez ostatni miesiąc.
„Widzę, że wzięłaś sobie do serca to, co ci powiedziałem” – oznajmił szef myśląc, że doda mi tym otuchy. Skinęłam głową i niczego nie powiedziałam.
Wracając do domu, chciałam wstąpić do ciastkarni i kupić sobie moje ulubione ciasteczko kremowe. Poprawa humoru zaczęła przypominać mi o starych nawykach. Już stałam przed drzwiami, kiedy jednak postanowiłam odejść. Trzeba było przecież zadbać o linię. „Nikt nie będzie chciał się kochać z pasztetem” – pomyślałam. Kupiłam więc pod drodze grecką sałatkę. Kiedy weszłam do domu, przebrałam się w moją wygodną sukienkę i usiadłam przed laptopem z miską pełną pysznej sałatki.
„Masz 4 nowe wiadomości” – komputer wyświetlał całkiem interesujący komunikat, po włączeniu konta na portalu randkowym.
„A więc jednak opłacało się zaryzykować” – przemknęło mi przez myśl i od razu zabrałam się za czytanie ofert.
„Mam 29 lat i szukam kobiety, która obdaruje mnie morzem rozkoszy”. Pierwsza oferta odpadła. Facet wydawał mi się mało ciekawy. Na zdjęciu nie prezentował się tak źle. Był jakiś taki przeciętny. Ale fakt, iż to ja mam go obdarować rozkoszą mnie zniechęcił. Przecież to ja potrzebowałam seksu i tego napięcia, które mu towarzyszyło.
Drugie zgłoszenie było jeszcze gorsze. Nie chodzi o treść, bo w ogóle jej nie przeczytałam. Po prostu po obejrzeniu zdjęcia od razu zrezygnowałam. Gruby, nieogolony i źle ubrany . Jak mógł takie zdjęcie umieścić na portalu randkowym. Chyba chciał pokazać się od tej najgorszej strony. Może potem miał zamiar pozytywnie zaskoczyć. Nie wiem. Nie chciałam spróbować. Zniechęciłam się do tego stopnia, że odłożyłam laptopa i poszłam wziąć długą kąpiel. Było mi tak bardzo przyjemnie. Kiedy wyszłam z łazienki, postanowiłam udać się na zakupy. Mało która rzecz wpadała mi w oko. Przyniosłam więc do domu parę czarnych szpilek. Zawsze to jednak coś na poprawę humoru, bo zakupy zawsze dobrze na mnie wpływały. Późnym wieczorem przypomniałam sobie o portalu. Tym razem oprócz dwóch nieprzeczytanych wiadomości pojawiła się jeszcze jedna. Kliknęłam na nią i poszłam zrobić sobie kawę. Wróciłam i byłam zaskoczona. Ogłoszenie okazało się całkiem interesujące:
„Myślę, że będę mógł spełnić Twoje oczekiwania. Tej nocy, kiedy się spotkamy, zapłoniesz z pożądania.” – to był koniec. Mężczyzna pełen tajemnic. Krótka informacja, a jakże mnie zaintrygowała. W dodatku nie umieścił swojego zdjęcia. To był minus, bo taka niepewność wprawiała mnie w obawy. Jego Nick na portalu „bawidamek”, także mówił sam za siebie. Jednakże coś wewnątrz mnie pchnęło mnie do tego, żeby odpisać.
„Skoro tak, jestem gotowa. Obym nie pożałowała” – napisałam i kliknęłam wyślij, a moja wyobraźnia zaczęła pracować. Fantazja wiodła mnie poprzez najbardziej wymyślne pozycje. Ukradkiem spojrzałam jednak na ekran i zorientowałam się, że otrzymałam nową wiadomość. To była informacja od niejakiego użytkownika o Nicku „bawidamek”. Byłam w lekkim szoku, że tak szybko odpisał. Musiał akurat obserwować portal, kiedy do niego napisałam.
„W takim razie jutro o 20.00. Nie przyjmuję odmów. Warunek jest jeden. Miej na sobie piżamkę ze zdjęcia.
P.S. Lubisz mocne wrażenia?” – przeczytałam.
Przyznam, że z każdą chwilą tajemniczy bawidamek intrygował mnie coraz bardziej. Nie pozostało mi nic innego, aniżeli zgodzić się na spotkanie. Skoro miało mi być dobrze, postanowiłam spróbować.
„Mocne wrażenia to moje życie. A ostatnio nieco mi ich brakuje. Do zobaczenia.” – odpisałam i podałam swój adres oraz numer telefonu komórkowego. Wiem, że powinnam umówić się w hotelu czy też jakimś innym miejscu. Ale jakoś taka myśl przerażała mnie, bo pomyślałam, że tak robią tylko dziwki. A przecież ja nią nie byłam.
Następnego dnia co chwilę zerkałam na ekran laptopa, czy aby nie pojawiła się jakaś nowa wiadomość od pana Tajemniczego. Nie było jednak nic, oprócz dwóch nowych ogłoszeń, których nawet nie obejrzałam. Musiała przecież przetestować, czy aby opłaca się poszukiwanie kogoś przez owy portal. Potem mogłam bawić się dalej.
Kiedy nadchodziła 18.00, byłam nieco zdenerwowana. Nigdy czegoś takiego nie robiłam. Nie wiedziałam co mnie czeka i czym miały być owe mocne wrażenia. A jeżeli ten ktoś zrobi mi krzywdę? Ileż razy słyszało się o różnych zabójstwach. A przecież ja nic o nim nie wiedziałam. Byłam pewna obaw, ale teraz było już za późno. Znał mój adres, a godzina spotkania zbliżała się nieuchronnie. Wzięłam kąpiel, ubrałam satynową koszulkę nocną dokładnie tak, jak życzył sobie „bawidamek”.
Na stole przygotowałam kolację, no bo przecież nie od razu mielibyśmy się przecież kochać. Najpierw wypadało trochę porozmawiać. Pomyślałam, że może akurat podczas rozmowy zdążę się wykręcić, jeżeli uznam, że tajemniczy mężczyzna nie spełnia moich oczekiwań, o których teraz fantazjowałam. Nałożyłam na siebie jeszcze nutkę moich ulubionych perfum i czekałam. Byłam gotowa już o 17.30 i te pół godziny wydawały się dłużyć w nieskończoność. Pięć minut po 20.00 myślałam że oszaleję. Kiedy była 20.10, przekonałam się o tym, że po prostu ktoś mnie wystawił. A ja jak idiotka czekałam na księcia z bajki, który miał mi podarować to, czego tak bardzo pragnęłam. Zgasiłam więc świecę palącą się na stole. Miała dodać tej niezwykłej atmosfery. Kiedy nagle usłyszałam, że przyszła mi wiadomość SMS. „Zgaś światło i otwórz drzwi. Nadchodzę”. Zadrżałam.
„Zgaś światło” – Boże, to jakiś wariat – pomyślałam. Ale szybko zrozumiałam, o co tak naprawdę chodzi. Jeżeli poznalibyśmy się od razu, cała atmosfera tajemniczości zniknęłaby niczym czar z bajki o Kopciuszku, kiedy wybiła godzina dwunasta. Serce waliło mi jak młot, ale postanowiłam otworzyć drzwi. Ujrzałam przed sobą wysokiego mężczyznę. Ubrany był w modne jeansy oraz sportową koszulkę. W dłoni zaś trzymał maskę, która teraz zasłaniała jego twarz. Nic nie mówił, a więc i ja milczałam. Prowadziłam go do pokoju, a on szedł za mną. Podałam mu swoją dłoń i po omacku zaprowadziłam do sypialni. Wokół panowała całkowita ciemność. Zasłonięte rolety blokowały także światło księżyca, które mogłoby mi chociaż trochę pomóc w podejrzeniu twarzy tajemniczego „bawidamka”. Usłyszałam, dźwięk odkładanej maski. Wiedziałam, że zjedzenie kolacji w tym momencie było mało istotne. To był czas na deser, który teraz był najważniejszy. To właśnie on daje nam najwięcej przyjemności. Konsumowanie go mogło być rozkoszą, jeżeli był odpowiednio przygotowany.
Poczułam, że tajemniczy mężczyzna zbliża się do mnie. Ta niepewność czy coś powie, kiedy mnie dotknie i czy w ogóle to zrobi, była czymś niesamowitym. Każdy kawałek mojego ciała zaczynał pragnąć tego, co za chwilę miało się wydarzyć. Nigdy nie czułam takiego pożądania pomimo tego, że tak naprawdę w ogóle nie wiedziałam, kim jest „bawidamek” i jak wygląda.
Nagle jego dłoń dotknęła mojej tali. Szukał mnie i znalazł. Powoli sunął nią wyżej, aż dotarł do mojego gołego ramienia. Opuszki jego palców były delikatne, a moje ciało uginało się pod tym dotykiem. Czułam, że oszaleję. To było takie cudowne. Zawstydziłam się, ponieważ cichutko jęknęłam. Byłam niczym przestraszona, ale i zaciekawiona dziewica, dla której każdy dotyk okazuje się czymś niewyobrażalnie pięknym i nowym. A on powoli sunął ręką w stronę mojej szyi. Objął ją z tyłu i przybliżył się. Poczułam jego ciepłe usta, które delikatnie muskały mój dekolt. Całował wyżej i wyżej, aż dotarł do moich ust.
Czułam zapach jego perfum, który przyjemnie podrażniał moje nozdrza. Chciałam aby kontynuował. Pragnęłam szybko sprawdzić wszystkie jego możliwości, ale zarazem marzyłam o tym, aby ta chwila trwała wiecznie. Zatopiona w jego ustach zauważyłam, że ramiączka mojej piżamki powoli opadają w dół. Opuściłam więc ręce tak, aby pozwolić koszulce upaść na ziemie. Stałam w seksownej bieliźnie, chociaż on nie mógł tego zauważyć. Dłońmi poszukiwał zapięcia mojego stanika, a ja obawiałam się momentu, kiedy dotknie moich sutków. Były takie sztywne. Pożądały go. Jednakże pan Tajemniczy szybko uporał się z biustonoszem. Dało się wyczuć tą wprawę. Nie bez przyczyny przybrał na portalu Nick „bawidamek”.
A potem kciukami dotknął moich sutków. Dotykał ich z taką lekkością… Krążył wokół nich, żeby móc za chwilę objąć moje uda i podnieść mnie tak, aby piersi znalazły się na wysokości jego ust. Lizał je i ssał, a ja zaczęłam jęczeć. Nie musiałam fantazjować. Moje fantazje właśnie się realizowały. Kiedy mój oddech stawał się coraz szybszy, tajemniczy mężczyzna położył mnie na łóżku. Cały czas znajdowaliśmy się blisko niego i marzyłam o tym, aby już się w nim znaleźć. Czekając usłyszałam dźwięk rozpinanego paska. Kiedy się do mnie zbliżył, poczułam na swoich piersiach jego nagi tors. Objęłam go. Wydawał mi się taki idealny. Mógł być mężczyzną moich marzeń, chociaż w ogóle go nie znałam. Całując ponownie moje sutki, powędrował dłonią nieco niżej. Dotknął moich majtek i zaczął masować okolicę wzgórka łonowego. A potem położył się obok i całując brzuch, pewnym ruchem zdjął resztę bielizny, jaką miałam na sobie. Był pewny w tym, co robił. A jednak jego ruchy były takie rozważne. Jakby wszystko miał poukładane wedle scenariusza.
Rozchylił moje nogi, a ja pozwoliłam mu na to, aby robił ze mną to, co chciał. Poczułam jego język, którym pieścił moją łechtaczkę. Podrażniał moje okolicy intymne, a ja czułam, że niedługo mogę osiągnąć orgazm. Nie chciałam tego, bo przecież nawet we mnie nie wszedł. Skupiłam się więc na tym, aby się nie skompromitować. Nie mogłam jednak powstrzymać jęku. A jego najwyraźniej to pobudzało. Jego ruchy stawały się coraz szybsze i coraz mocniejsze. Czułam, że zaczynam się robić bardzo wilgotna. On też zdążył to zauważyć. Zatopił więc we mnie swój palec i szybkimi ruchami przygotował mnie do tego, aby za chwilę we mnie wejść. Był taki zdecydowany i taki męski. Nigdy nie czułam czegoś takiego. Przez ostatni czas spędzony z moim eks, przestałam doceniać to, czym jest seks. Głodna pożądania dostałam coś więcej, aniżeli się spodziewałam. Porcja, którą zafundował mi „bawidamek” była tak ogromna, że nigdy nie pomyślałabym iż można pochłonąć ją całą. A jednak każdy jej kęs był dla mnie pyszniejszy. Krzyczałam z rozkoszy, a jego penis robił się coraz bardziej twardy. Odczuwałam to, bo było mi coraz cudowniej. Kochaliśmy się w takich pozycjach, jakie uwielbiałam najbardziej. Dokładnie tak, jakby „bawidamek” przewidział moje pragnienia. A na koniec udało nam się osiągnąć wspólny finał, czego doświadczyłam tylko parę razy w życiu.
Dysząc i topiąc się w strugach wilgoci, leżałam na łóżku bez słowa. Nie wiedziałam, co teraz nastąpi, ale nie chciałam przerywać natłoku przyjemnych myśli, które teraz krążyły w mojej głowie…..
Chciałam zobaczyć jego twarz, ale wiedziałam, że i bez tego jest mi cudownie. To była nagroda za te wszystkie dni cierpienia, które zafundował mi mój eks. Wreszcie nie wytrzymałam:
„Nie żałuję tego, że zgodziłam się na to spotkanie” – wysapałam.
„Bawidamek” poruszył się. Domyśliłam się tego, że wstawał z łóżka. Nie wiedziałam co ma zamiar zrobić. Usłyszałam, że zbiera z podłogi swoje ubrania i najwyraźniej zaczyna je zakładać. Czyżby to był koniec tej gorącej nocy? Byłam już niemal pewna, że tajemniczy mężczyzna zniknie tak szybko, jak się pojawił. Miałam dostać spełnienie i go dostałam. Na tym koniec. Nagle jednak zapadła cisza. Usłyszałam dźwięk włączanego światła i struga jasności oślepiła mnie. Moje oczy zaczęły przystosowywać się powoli do tej zmiany i kiedy przestałam je mrużyć, zobaczyłam coś, czego nigdy bym się nie spodziewała. Tajemniczy mężczyzna był przystojny. Był kimś w moim typie. Był też tym, który mnie zranił. To był mój eks.
„Wybacz. Wybacz mi to, że teraz miałaś nadzieję na nowe życie. Wybacz też, że cię zostawiłem. Byłem idiotą. Zrozumiałem, że nie mogę bez ciebie żyć i nie wiedziałem jak wrócić.” – usłyszałam
Cicho wstałam z łóżka. Była w szoku i żadne odpowiednie słowo nie przychodziło mi na myśl.
„Kiedy znalazłem to ogłoszenie, poczułem, że jest jakaś szansa….” – kontynuował
„Ciiiiii…” – przerwałam mu i zatopiłam swoje usta w gorącym pocałunku. To była chwila, w której byłam mu w stanie wybaczyć. Jak nie teraz, to kiedy.
Mój tajemniczy „bawidamek” dał mi to, czego potrzebowałam, ale podarował mi coś więcej. Dał mi nadzieję na to, że od teraz wszystko się zmieni. To była szansa na lepsze jutro.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!