Mała zachcianka
2-3 miesiace temu doszlam do wniosku, ze powinnam zadbac troche o siebie. mialam tylko dwie godziny, bo potem spodziewalam sie wizyty kolegi. co by tu zbroic? myslalam sobie z chytrym usmieszkiem… wstalam z fotela, mialam na sobie tylko welniany sweter zakrywajacy posladki i przeciagnelam sie leniwie odslaniając zgrabnie przystrzyzoną myszke. pogladzilam ja delikatnie paluszkami… i już wiedzialam co zrobię. poszlam do lazienki, zrzucilam z siebie miekki sweter i zadowolona popatrzylam w lustro.. siegnelam po kosmetyczke, wyjelam z niej czarna kredke do powiek, ciemny cien i ognista szminke… Kolejno bralam do rak kosmetyki i robilam z nich odpowiedni uzytek, po 10 minutach bylam zadowolona z efektu. glebokie, tajemnicze spojrzenie i lekko uwydatnione waskie, krwistoczerwone usta.. jeszcze tylko natapirowałam blond wlosy za ramiona… iscie dziwkarski widok. usmiechnęłam się do swojego nagiego odbicia w lustrze i pomyslalam, ze chyba powinnam zalozyc jeszcze odpowiedni stroj, wiec wyjelam potrzebne mi ubranka i usiadlam na lozku. siegnelam po czarne, przezroczyste rajstopy i zaczelam nakladac je na podkuloną pod brode nogę.. z szafy wyjelam jeszcze mala czarna zapinaną na drobne zatrzaski z przodu ciągnące się od miejsca gdzie piersi zaczynały sie schodzić az po miejsce gdzie nogi zaczynały się rozdzielać. moje ramiona pozostały prawie nagie, nie licząc wąziutkich ramiączek od sukienki. teraz byłam gotowa, podeszłam do magnetowidu i włożyłam ulubioną kastę. wygodnie usiadłam w głębokim fotelu, biorąc z sobą przezornie wibrator i ulubionego misia. nie śpiesząc się, wcisnęłam przycisk play na pilocie… usłyszałam znajome kobiece jęki i od razu poczułam przyjemne ciepełko w podbrzuszu. od niedawna zauważyłam, że podnieca mnie gdy kobieta głośno daje upust swojej rozkoszy. teraz utonęłam w fotelu wyłożonym polarowym kocem, rozsunelam szerzej uda i zaczęłam po nich wodzić dłonmi głodnie wpatrując się ekran. nie zazdrościłam dwójce na którą patrzyłam, chciałam ich tylko podglądać… nasycić swój wzrok ich zbliżeniem i podniecić ciało. najbardziej nakręca mnie moment wkładania kutasa do szparki, na niego czekałam z niecierpliwością. moje ciało ocierało się rytmicznie o puchaty koc. poniżej pępka czułam narastające podniecenie, bojąc się dotknać swojej myszki, nawet przez rajstopy… wiedziałam, ze jeśli tylko ja poczuje nie będę mogła oderwać od niej dłoni. wodziłam wiec rękami po swojej szyi, opuszkami palców drażniąc gładka skórę. patrząc jak dłonie faceta z ekranu chwytają chciwie piersi panienki, która właśnie obraca, tylko cicho jęknęłam… rozpięłam pierwsze cztery zatrzaski w sukience, uwalniając streczące sutki. oblizałam swoje drobne palce i dotknęłam ich, były już twarde. nie mogłam się powstrzymać i lekko je uszczypnęłam… potem coraz mocniej i mocniej… sama nie wiedząc kiedy zaczęłam wypychać biodra ku górze. czułam jak moja cipka rozlewa swój nektar na rozpalone uda. moje dłonie juz wędrowały pod spódnice, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. podskoczyłam jak porażona prądem, na wpół przytomna z podniecenia. nie chciałam teraz przestać się pieścić, fakt ze mógłby mnie ktoś teraz zobaczyć nakręcała mnie jeszcze bardziej. zapomniałam o gościu i przeniosłam się na łóżko. położyłam się na plecach z szeroko rozłożonymi nogami. zaczęłam ocierać misiem swoje krocze, przyjemnie drażnił rosnąca z każdą sekundą łechtaczkę. moje ciche jęki zagłuszył męski glos mowiacy : było otwarte, więc…. wszszsze..dłem…. wychylający się zza segmentu M. miał nie mniej zaskoczona minę ode mnie. z szeroko otwartymi oczyma wpatrywałam się w swojego kolegę. mój mózg zarejestrował tylko że widok mnie w kurewskiej sukience i z dłońmi miedzy nogami wpłynął na objętość jego spodni w kroku. pierwszy odzyskał czucie w języku i powiedział miękko: miło że na mnie czekasz… w tym samym momencie moja twarz rozjaśnił flirtujący uśmiech. nie miałam nic do stracenia. zaprosiłam go do łóżka, po uprzednim zamknięciu drzwi na cztery spusty. gdy wróciłam M. był już nagi, leząc na łóżku podparty na ramieniu wyglądał zachęcająco. patrzył się na mnie pożerając wzrokiem. moje podniecenie powróciło i to ze zdwojoną siłą. skradając się jak kotka w jego kierunku wypuściłam swoje piersi z uwięzi, gładko kołysały się pode mną. ten widok wystarczył żeby M. wsunął się pod moje ciało… chwycił je łapczywie w obie dłonie, idealnie się w nich mieściły i zaczął je ugniatać, rozcierać, droczyć się z nimi. odpowiedziałam mu tylko prowokującym uśmiechem. ciągle byłam uwieziona w ciasnej sukience, co drażniło nie tylko mnie ale i jego. zaczął wiec brać kolejno w palce drobne zatrzaski, im dalsze otwierał tym bardziej musiał się pode mnie wsuwać. przy dziesiątym zaczął się niecierpliwić i je nerwowo szarpać, wiłam się nad nim czując jego parzący oddech na odsłaniającym się opalonym brzuchu. pragnełam, żeby zerwał ze mnie ta szmatę ale balam się o tym powiedzieć, a on jakby czytając w moich myślach chwycił mnie mocno i obracając się, zamienił na miejsca. pod naporem jego długich palców zatrzaski pękały jeden po drugim, po minucie zostałam w samych rajstopach. wtedy jej dotknął, raczej przez przypadek niż specjalnie. otarł wierzchem dłoni o przesiąknięte sokami rajstopy. pisnęłam i zamknęłam oczy, żeby nie patrzeć się na niego błagającymi oczyma aby nie odrywał od niej dłoni, języka, swojego fiuta.. zamiast tego objęłam nogami jego biodra i przysunęłam całego bliżej siebie. bez słowa zaczęłam prawie nieodczuwalnie wodzić koniuszkiem języka po jego szyi, od małżowiny po obojczyki, zostawiając szklisty ślad śliny. moje dlonie wsunęły się pomiędzy nasze nagie ciała i zaczęły masować mu nieowłosiony tors. M. odgarnął mi włosy z szyi i wessał się w nią, tak że każdy mięsień mojego ciała napiął się pod nim. jego język przemierzał wędrówkę aż po same piersi. brał do ust male niepozorne sutki i drażnił je językiem. podałam mu całą pierś nie mogąc się powstrzymać. jego wargi zatrzasnęły się na niej i zaczęły chciwie miętosić. chciałam się wyrwać spod jego ciężaru nie mogąc juz wytrzymać więcej pieszczot, wtedy chwycił mnie za nadgarstki, przesunął dłonie za głowę i syknął: błagaj dziwko… byłam podniecona do granic możliwości ale nie pisnęłam ani słowa, patrząc się prosto w jego oczy uśmiechnęłam się tylko prowokująca. to doprowadziło go do białej gorączki. jego wolna ręka powędrowała do cipki, gdy poczuł jej wilgoć chwycił za rajstopy w kroku i rozpruł je. krzyknęłam podniecona i zaczęłam się wić pod nim, wypychając biodra ku górze. przez cały czas czułam pulsującego kutasa miedzy swoimi udami i sama usiłowałam się na niego nadziać. juz czułam jak gorąca główka napiera na wejście do pizdy, juz prawie rozchylał jej gładkie ścianki… i wtedy M. wyjmował go i znowu ocierał o moje szeroko rozłożone nogi. prosze… – szepnęłam – już nie mam siły. zerżnij mnie… jestem twoja suka… zrobię co będziesz chciał, tylko pozwól mi się na niego nadziać. w tym momencie poczułam jak twardy pręt wbija się w moja piczkę, tak że aż głowa odskakuje mi do tyłu. zaczął posuwać topiącą się szparkę bardzo powoli, jednocześnie wbijał się coraz głębiej. zacisnęłam mocno wargi żeby nie krzyczeć z rozkoszy,byłam na krawędzi wytrzymania gdy jego ruchy z posuwistych zamieniły się w okrężne. mieszał swoim kutasem w mojej cipce miodek. gdy jego dłoń puścił nadgarstki palcami kurczowo wczepiłam się w łóżko, przybliżyłam głowę do jego twarzy i wysyczałam: zerżnij mnie, chyba że to wszystko na co cię stać.? wyszedł ze mnie gwałtownie i prawie rzucił na odwracając tyłkiem do siebie. chwycił mnie za biodra i nasadził na fiuta. zdołałam tylko jęknąć z rozkosznego bólu. wygięłam plecy w kabłąk, wtedy on chwycił jedna dłonią za moja szyje i przywarł ja do łóżka.. drugą ujął mnie mocna w pasie i współgrając z ruchami swoich bioder dociskał moja cipkę do nasady kutasa. w tym momencie moim ciałem wstrząsnął dziki orgazm, krzycząc w ekstazie starałam się wyrwać i chwile odpocząć, jednak M. zakleszczył dłonie na moim ciele i zaczął mnie ujeżdżać. sapał jak oszalały i penetrował coraz głębiej i mocniej moja norkę, ociekająca sokami. czułam jak jego jajka obijają się o moja łechtaczkę i że zbliża się druga fala rozkoszy… nie mogąc się opanować wwiercałam tyłek w jego nacierające biodra. uwolnił mnie wtedy z uścisku, a ja odwróciłam się przodem, tak że teraz klęczał nade mną. wzięłam w dłonie wilgotne od mojej piczki jądra, odchyliłam je i zaczęłam ssać miejsce tuż za nimi, między workiem a odbycikiem. moje miękkie wargi całowały jego skórę, podążając coraz wyżej… do jajek… wtedy koniec różowiutkiego języka zaczął tracąc napięty worek. czułam jak M. drży. chwyciłam go za pośladki i masowałam je. teraz całym ozorkiem lizałam już całe jądra, brałam je do ust, każde z osobna ssałam i nawilżałam śliną. gdy zbliżałam się do fiuta M. odwrócił się, opadał na ręce i przybliżył twarz do ciepłej szparki. wsunął głowę między moje ściśnięte uda i wchłaniał jej zapach… było mi tak przyjemnie… mmmm… palce same powędrowały mi w kierunku kutasa, musiałam go nagiąć żeby móc go chociaż zbliżyć do ust. jadąc zwinnym języczkiem od samej nasady czułam każdą żyłkę. wiedziałam że nie zmieści mi się w ustach. delikatnie objęłam mokrymi wargami czerwoną główkę i zaczęłam kręcić swoim łebkiem razem z nią. jezykiem zachłannie wysysałam soczek sączący się przez malutką dziurkę na czubku. wsuwałam tam i wysuwałam koniuszek jęzorka. mniamm…. sama mocno przywarłam do łóżka, znowu czułam narastające podniecenie. M. zaczął bawić się językiem z moją cipka w kotka i myszkę. nagle wepchnęłam sobie w usta całego kutasa prawie dławiąc się nim i zaczęłam wykonywać posuwiste ruchy głową. M. jak oparzony poderwał się do gory i chwycił mnie za głowę z bezwzględnym uśmieszkiem i podał mi do ust swój skarb. liżąc go patrzyłam mu prosto w oczy, czułam jak w gardle pęcznieje mi rosnący fiut. M. patrzył na mnie obłędnym wzrokiem, wiedziałam ze zaraz wybuchnie. trzymając mnie za głowę posuwał tak jakby to była cipka.. wsuwał i wysuwał… pozwoliłam żeby mój język na ślepo biegał po całej długości jego kutasa. gdy rżnął moje usta nie mogłam już się opanować i wsunęłam dwa paluszki do swojej jamki i zaczęłam robić palcówkę. w tym momencie M. trysnął jak wulkan, sperma zalała całą moją twarz, dekolt i piersi, a ja opadałam na łóżko zmęczona i w słodkich konwulsjach. wmasowałam w ciałko odżywczy balsamik. uśmiechając się do siebie nawzajem zasnelismy…
….mrrrr… samo pisanie o tym niezle mnie podniecilo….
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!