W połowie maja przez tydzień, od niedzieli do niedzieli, był u mnie Marek, mój syn na stałe zamieszkujący w Lyonie. Wyjechał jako chłopiec po maturze, a teraz jest już „dojrzałym” mężczyzną, który ma 26 lat.
We wtorek zobaczył mnie, kiedy szykowałam się do kąpieli pod natryskiem, zbliżył i głaszcząc po pośladkach powiedział – Basiu (nigdy nie mówił do mnie Mamo, od samego początku mówił do mnie Basia) jak dawniej jesteś piękna, znowu mam na Ciebie chęć. Toteż po kąpieli wzięłam go za rękę, zeszliśmy do mojej sypialni, tam pozwoliłam mu wejść w siebie. Czułam go wspaniale, kiedy kończył dostałam bardzo mocnego orgazmu. Po tym zbliżeniu poszedł do swojego pokoju, ale rano, kiedy tylko wstał i zrobił toaletę już był u mnie. Od tego momentu miałam z nim szereg zbliżeń, kiedy tylko mogliśmy i gdzie mogliśmy. On zaglądał mi w obie dziurki, a ja raz za razem „połykałam” wcale nie małego jego kutasa.
W piątek Marek przyprowadził dwóch kolegów, Witka i Filipa. Znałam ich ze szkoły jako młodych chłopców, a teraz przyszli eleganccy mężczyźni. Podświadomie cipka już mi się zrobiła mokra, ale ja siedziałam na dole, a oni na górze. Koło 10-tej przyszedł Marek i mówi – Basiu, koledzy stwierdzili, że jesteś super laska, myślę, że pokażesz im swoje wdzięki. Spojrzałam na niego, a on tylko w znaczący sposób przeciągnął mi rękę po tylnej części ciała, zatrzymując się na pupie. W mieszkaniu było ciepło, toteż ubrana byłam tylko w sweterek i dość krótka spódniczkę, nie mając pod tym ubraniem nic. Weszłam na antresole, stanęłam przed Markiem, a on zaczął zdejmować ze mnie, najpierw bluzkę, następnie spódnicę i stałam przed nimi naga. Marek dał mi znać, weszłam na kanapę i wystawiłam biodra do tyłu, szeroko rozsuwając nogi. Po chwili Marek już był we mnie i odbyliśmy wspaniałe, pełne zbliżenie, podczas którego miałam bardzo mocny orgazm. Kiedy wróciłam z łazienki chłopcy byli już porozbierani i każdy z nich trzymał w ręku sterczącego swojego kutasa. Popatrzyłam, po czym podeszłam do Filipa, uklękłam przed nim i wzięłam jego kutasa w usta, mówiąc do Wojtka – Ty z tyłu.
Okazało się, że nie musiałam dwa razy powtarzać i po chwili pieściłam ustami jednego, a w cipce miałam drugiego kutasa. Widać było, że chłopcy mają już pewne doświadczenie, bo Wojtek chwycił mnie mocno za biodra i systematycznie się we mnie wbijał. W tym momencie kutas Filipa wsuwał mi się głęboko w usta. Ale widać było, że nie mają jeszcze zbyt dużego doświadczenia, bo Wojtek spuścił się bardzo szybko. Wówczas osunęłam się na podłogę, szeroko rozsuwając nogi, Filip zrozumiał to od razu i po chwili on się we mnie wbijał. Był też mocno podniecony, to też nie trwało to zbyt długo i poczułam, jak się spuszcza.
Poszłam do swojej łazienki, umyłam się i ponownie wróciłam do nich. Przez chwilę rozmawialiśmy, wypiliśmy po drinku po czym przyklękłam przed nim i zaczęłam pieścić ustami na zmianę, to kutasa Wojtka, to Filipa. Okazało się to dość skuteczne i po pewnym czasie Wojtek pierwszy zaczął być coraz sztywniejszy. Kiedy był już odpowiednio sztywny rozłożyłam na podłodze ręcznik, po czym położyłam się, dając mu możliwość wejścia we mnie. Rozłożyłam szeroko nogi, mocno je podciągając do góry, a on już z pewnym spokojem wszedł we mnie. Miałam nad sobą jego bardzo ładny tors, a w sobie bardzo dobrze czułam jak mnie wypełnia do końca. Aż w końcu doszedł do swojego szczytu, spuszczając się we mnie, co ja potwierdziłam głośnym jękiem również osiągając wcale nie mały orgazm. Po umyciu się ułożyłam się dokładnie w tej samej pozycji dając możliwość Filipowi. On, mając chyba więcej doświadczenia, wchodził we mnie zdecydowanie wolniej, ale za to mocniej. Czułam go bardzo mocno, a będąc jeszcze mocno podniecona po poprzednim zbliżeniu szybko zaczęłam do swojego orgazmu. Jęczałam już bardzo głośno, kiedy on się spuszczał. Wstałam, mówiąc, że na dzisiaj to już koniec i zeszłam na dół. Oni to też odpowiednio zrozumieli, jeszcze jakiś czas posiedzieli i poszli do swoich domów.
Ja się umyłam i położyłam do łóżka. Marek sprzątnął po kolegach, też się umył i przyszedł do mnie. Ale nie położył się obok, lecz od razu odsunął kołdrę i wsunął głowę między moje nogi. Po chwili poczułam jego języczek na łechtaczce, a za chwilę pierwszy skurcz mięśni brzucha wywołanych narastającym podnieceniem. On na to nie zważał, tylko buszował tym swoim języczkiem, to po łechtaczce, to zanurzając go w dziurce. Ja jęczałam coraz głośniej, on jednak nie przestawał, cipka puszczała coraz więcej soków, on je spijał i dalej w niej buszował. Aż przyszedł taki moment, że skurcze spowodowały duży wypływ soków, a ja w odlotowym orgazmie wyrzuciłam swoje biodra do góry. Wówczas Marek pokazał, abym się odwróciła, wystawiłam biodra do góry, a on zwilżył swojego kutasa nadmiarem soków wypływających z cipki i wsunął go w moją brązową dziurkę. Poczułam go mocno, on chwycił mnie za biodra i wbijając się bardzo mocno doszedł do swojego szczytu, wypełniając mnie swoimi sokami, co bardzo lubię. Po tym zbliżeniu poszedł spać, ale mieliśmy jeszcze kilka zbliżeń, te w niedzielę były bardzo specyficzne. Marek kiedyś zobaczył u mnie wibrator, później pokazałam mu pozostałe. To też teraz przywiózł mi z Lyonu kilka różnych „zabawek”.
Jedna z nich to tybetańskie „drzewko przyjemności”, czyli pięć kulek, jedna większa od drugiej, na dość długiej stopce, ale bardzo miękkiej i elastycznej. Całość ma 27cm, a największa ma 5,5cm średnicy. W niedzielę rano, kilka godzin przed wyjściem z domu, po klasycznym zbliżeniu poprosił, abym uklękła na piętach, po czym poprosił, abym się uniosła, podstawił to drzewko pod pupę, a samemu przystawił swojego kutasa do ust. Popychając mnie, popychał też całe ciało, przez co systematycznie nabijałam się na to drzewko. O dziwo, weszło i zaczęło penetrować głęboko moje wnętrze. Rzeczywiście, jęczałam z rozkoszy. Kiedy już wsunęłam w siebie całe, odwrócił mnie i wszedł w cipkę od tyłu. Jęczałam bardzo głośno, ale było mi wspaniale.
Po kilku godzinach ponownie doszło między nami do zbliżenia, po którym nabił mnie na bardzo dużego silikonowego kutasa. Miał on 27cm długości 6,5cm na główce. Postawił go na stołeczku w kuchni i zaproponował, abym na nim usiadła. W takiej pozycji to ja musiałam wspiąć się na palce, żeby wsadzić główkę. Jakoś ją wsadziłam, ale nogi zaczęły drętwieć i uginać, przez co on zaczął we mnie wchodzić. Marek stał przede mną, ja miałam jego kutasa w ustach, a rękoma opierałam się o krawędzie stołka. Opierając swoje ręce na moich ramionach mocno na mnie napierał. Wbiłam chyba na ? tego kutasa w siebie i już dalej nie dawałam rady. Wówczas Marek poprosił, abym się podniosła i oparła o kuchenny blat, natomiast on zajął miejsce za mną i chwyciwszy go od dołu jeszcze kilka razy pchnął, aż wbił mi go do końca, co ja skwitowałam głośnym jękiem – boli, bo mnie bardzo mocno zabolało. Puścił, mówiąc – poćwicz trochę, jak za jakiś czas przyjadę, to Ci też coś ciekawego przywiozę. Na tym skończyło się moje spotkanie z synem, wieczorem odleciał. Nie zwróciła bym uwagi na cały ten „incydent”, gdyby nie fakt, że ta historia ma swój ciąg dalszy, a jaki, w następnym liście.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!