Fragmencik bloga :)
gdy pierwszy raz ogoliłam moją mysze wyglądała bardzo slodko.. bez zbędnych włosków.. po prostu jak małej dziewczynki.. łechtaczka była doskonale wyeksponowana, wystarczylo troszke naciągnąć skórkę a juz mozna było podziwiać słodki guziczek rozkoszy ;) tak też robiłam.. gdy miałam chwilę czasu, a nikogo nie było w domu brałam lusterko i zaglądałam na moją małą myszke.. lubiłam się tak pieściś przed lusterkiem, bo patrzyłam jak robi sie ona coraz bardziej mokra.. jak wypływa z niej „soczek”.. mmm.. to było zawsze podniecające.. jednak najbardziej podniecało mnie wsuwanie paluszka.. tylko jednego, bo miałam zbyt wąską szpareczkę.. :( zatapiał się w niej cudownie.. najpierw połowa, potem już calutki był w dziureczce.. wsuwałam go szybko, szybciutko, tak żeby resztą dłoni ocierać się o łechtunie.. to dodatkowo mnie pobudzało i sprawiało, że wydzieleałam coraz więcej śluzu, było mi wtedy łatwiej wciskać paluszek.. bo może ci co nie wiedzą to się dowiedzą, że dziewica ma problem z wsuwaniem czegokolwiek do szparuni.. nasze myszki są tak malutkie i wąskie.. :( ale to nic.. fajnie czuć jak ścianki pochwy się opinają na paluszku.. cudowne uczucie.. po wszystkim zawsze dawałam paluszek do buzi i oblizywałam ;)
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!