Ostatnio nic mi nie wychodzi, wszystko leci mi z rąk, nie mogę skupić się w ogóle na swoich studiach. Powinnam wziąć się za siebie, bo będę miała same kłopoty. W piątek poszłam na ostatnie wykłady na uczelni. Zawsze tam docieram metrem. Moja szkolna torba waży chyba z 10 kg od tych podręczników. Włożyłam słuchawki w uszy i zatraciłam się mojej ulubionej piosence The Weekend-Earned It. Zawsze przy niej fantazjowałam o moim przystojnym wykładowcy.
Pan Adam Andrews jest Polakiem ale ma również brytyjskie korzenie. Od kilku lat dopiero wykłada na mojej uczelni.
Kiedy już dotarłam na sale i usiadłam w ławce, spojrzałam na niego i aż cała zapłonęłam, zrobiłam się niespokojna, wrażliwa. Moje sutki stwardniały, że nawet samo obtarcie się materiału o nie stawało się bolesne. Czułam podniecenie, w momencie w moich majtkach zrobiło się mokro. Nie potrafiłam oderwać od niego wzroku. Widzę, że on też na mnie spogląda, uśmiecha się wyszczerzając swoje piękne białe zęby. Odwzajemniam uśmiech i dalej bacznie go obserwuję, już nawet nie wiem o czym mówi, nie słucham i nie skupiam się na wykładzie. Jestem jedną z lepszych uczennic więc mogę pozwolić sobie na chwilowe wyłączenie z zajęć. W głowie wyobrażam sobie jedynie to, że jesteśmy sami na sali, i to nie ma nic wspólnego z nauką. Wewnątrz czuję jak napinają mi się wszystkie mięśnie, mimowolnie zaciskam uda i czuje jak moja cipka pulsuje.
Kiedy mężczyzna podciąga rękawy nienagannie wyprasowanej, białej koszuli ukazuje się tatuaż na jego przedramieniu. Przyglądam się z ciekawością, chciałabym wiedzieć co oznacza, czy ma ich więcej, chciałabym dokładnie przyjrzeć się jego ciału. Spogląda na mnie nieco dłużej i zagryza lekko dolną wargę, chyba się domyśla co dzieje się w mojej głowie. W tym momencie już nie wytrzymuję napięcia i podniecenia i biegiem ruszam do toalety.
To jest niemożliwe do cholery!– mówię sama do siebie ciężko dysząc.
Wchodzę i rozglądam się czy jestem sama. Serce w piersi bije jak oszalałe, kieruję się do kabiny i daję upust rozkoszy. Pieszczę dłonią łechtaczkę drażniąc się sama ze sobą, odwlekając orgazm. Wkładam jeden palec i próbuję powstrzymać się od jęku, dokładam drugi, a drugą ręką przytrzymuję usta, abym była cicho i nie krzyczała. Nigdy nie zrobiłam tego w miejscu publicznym. Moje palce działały jak w automacie. Przyspieszyłam, a ostatni ruch sprawił, że z moich ust wydobył głośny, gardłowy jęk, a ciałem wstrząsnął dreszcz. Poczułam się spełniona, serce nadal biło jak szalone, a głowie był tylko on, wykładowca, który pojawiał się ciągle w moich fantazjach.
Wychodzę z kabiny i przecieram twarz zimną wodą na orzeźwienie. Wracam na zdjęcia. Zostało 5 minut do końca wykładu ale w sali nie ma już nikogo oprócz Pana Andrewsa. Skrócił wykład? Pakuję swoje rzeczy,
nigdzie nie mogę znaleźć podręcznika – myślę sobie przecież jak zwykle…
-Przepraszam Pani Olivio, mogę zająć chwilkę? – pyta, a ja czuję jak moja czerwona twarz już robi się bordowa.
-Tak? – mówię ochrypłym głosem. Zauważam, że stoi zdecydowanie za blisko mnie. Czuję jego perfumy, które idealnie do niego pasują. Dwa guziki pod szyją ma rozpięte i widać kawałek kolejnego tatuażu, patrzę na niego stanowczo zbyt długo. Nagle jego pytanie wyrywa mnie z zamyślenia.
– Na wykładzie źle się Pani poczuła, chciałem zapytać czy wszystko w porządku? – przygląda mi się z ciekawością i – dobry boże – przysięgam, że po jego ustach błąka się uśmiech. Co za bezczelny cham, wie co ze mną robi, a zadaje takie głupie pytania. Nie można nie zauważyć tego co dzieje się między nami.
– Tak w porządku, małe nudności – dziękuję za troskę. Odpowiadam i szybko opuszczam salę nie odwracając się za siebie.
Wracam do domu i planuję się pouczyć. O godzinie 22 dzwoni do mnie mój najlepszy przyjaciel Tomek.
Jest ochroniarzem w klubie.
– Hej, Olivia jest tutaj ten Twój wykładowca i jest trochę zalany. Dałem mu wody, i trzeźwieje ale nie ma go kto odebrać.
-Tomek ale ja nie powinnam.
-To co mam z nim zrobić?
-Jezu… nie wiem ale dobra, jadę.
Docieram do klubu i widzę, że Tomek już na mnie czeka. Wchodzimy razem i prowadzi mnie prosto do Adama. Widzę, jak leży głową na barze.
-Panie Andrews, co Pan tu robi? – pytam.
-Olivia? Co Ty tutaj robisz? W Twoim stanie?
Myślę sobie o co mu chodzi? Jaki stan.
– Możemy stąd iść? Pomogę panu dotrzeć do domu.
– Bogu dzięki, idziemy.
Gładko zeskakuje z wysokiego barowego stołka zaskakując mnie tym. Czyli nie jest aż tak pijany na jakiego wygląda.
Chociaż przy wyjściu lekko się zatacza i wpada na ścianę, pomagam mu utrzymać pion. Łapiemy taksówkę, Adam podaje swój adres i jedziemy. Pomogę mu tylko dotrzeć do domu i wracam do siebie – tego się trzymam. Niespodziewanie położył mi rękę na brzuchu, a tam nie wiem co się dzieje, bo po prostu czuję wszystko kilkukrotnie mocniej. Przeszywa mnie dreszcz, czuję, że to może się źle skończyć.
Docieramy do jego mieszkania i jestem zaskoczona również tym, że bez problemu trafił kluczem do zamka. Nawet zapalił światła i załączył elektryczny kominek. Siadamy przed nim i próbujemy rozmawiać. Co jest ze mną nie tak, miałam wrócić do siebie, a teraz siedzimy naprzeciwko siebie i ucinamy sobie pogawędkę.
– Wiesz… Olivia za każdym razem kiedy Cię widziałem na wykładach musiałem po powrocie do domu brać zimne prysznice.
Zakładam, że to alkohol uczynił go takim bezpośrednim.
– Ale kiedy powiedziałaś mi, że to nudności…, zdałem sobie sprawę, że możesz być w ciąży.
Boże czy mężczyźni muszą być tacy? Nie mogą zapytać wprost, tylko muszą sobie sami tworzyć scenariusze?
– Nie jestem w ciąży i skłamałam, że to były wymioty! Musiałam wyjść z wykładów bo… eee…
Nie dość, że na sam jego widok robię się mokra, a teraz kiedy jest taki lekko wstawiony i bezpośredni, mam ochotę się na niego rzucić i całować go do utraty tchu.
-To czemu wybiegłaś? – pyta zaskoczony. Dobra, zagrajmy w otwarte karty, jesteśmy dorośli. Być może jutro nie będzie pamiętał tego co mówiłam, chociaż chciałabym, żeby było inaczej.
– Od początku wykładów zachwycałam się Tobą. Zauroczyłam się. Działasz na mnie niesamowicie. Kiedy tylko na Ciebie spojrzę mam ochotę żeby…
– Żeby co? Dopytuje dalej i wpatruje się we mnie z pożądaniem.
– Marzę i fantazjuje o Tobie praktycznie co noc. Nawiedzasz mnie nawet w snach. Wtedy na uczelni wybiegłam, bo już nie mogłam wytrzymać tego pożądania jakie we mnie wezbrało, kiedy się uśmiechnąłeś.
Tłumaczę mu już wszystko, bo nie ma sensu ukrywać. Chciałabym, by sen stał się rzeczywistością
– Dlaczego do mnie nie przyszłaś porozmawiać? – pyta wyraźnie zaskoczony.
– Jesteś moim wykładowcą do jasnej cholery jak sobie to wyobrażasz?! Podnoszę głos i patrzę na niego z otwartymi ustami.
– Proszę, pozwól mi się pocałować. – mówi i przybliża się do mnie. Siedzę sztywno i nie wykonuje żadnego ruchu. Wiem, że jak mu pozwolę to nie cofnę się przed niczym, po prostu wezmę to czego pragnę.
– Nie wiem czy powinniśmy… ja jestem twoją uczennicą. – mówię ale jego to nie wzrusza. Wyciąga dłoń do mojej twarzy, ujmuje ją, czuje fale ciepła jaka zalewa moje ciało. Przepadłam.
– Pieprzyć konsekwencje! – mówi tak, jakby jutro miało nie być.
– Pieprzyć konsekwencje… – powtarzam po nim i zatracam się w namiętnym pocałunku. Chłonę to co mi daje, bo może to pierwszy i ostatni raz, kiedy mogę spełnić swoją fantazję.
– Szaleję za tobą. – szeptam odrywając się od jego ust, dopadamy do siebie jak wygłodniała zwierzyna. Jest teraz jedynym mężczyzną jakiego pragnę, jakiego kiedykolwiek pragnęłam.
5 sekund zajęło Adamowi aby pozbawić mnie ubrań. Rozpiął zamek mojej sukienki, która opadła wraz z moim wstydem na podłogę.
Dosłownie 5 sekund. Jego dłonie i usta rozpalają mnie już do czerwoności. Czuję każdy milimetr ciała po którym Adam przejechał językiem. Położył mnie na podłodze obok kominka. Nie potrafię przestać go całować i dotykać jego pięknych barków. Kiedy zdejmuje koszule wpatruje się w tatuaże, które są cholernie seksowne.
W naszych splecionych ze sobą ciałach nie ma delikatności. Jest żądza, pożądanie i tęsknota za spełnieniem. Kiedy wypowiadam jego imię, wchodzi we mnie głęboko, nie czuję bólu, czuję tylko rozkosz. Patrzy na mnie z pasją, a ja po prostu czuję, że teraz jestem spełniona, upajam się doznaniami i ogarnia mnie euforia. Oddaję mu się cała. Pan Adam Andrews mój przystojny wykładowca uprawia ze mną seks. Moje spełnione marzenie. To jest najwspanialszy moment w życiu. Proszę aby na chwilę się zatrzymał. Patrzy na mnie wzrokiem pełnym pożądania.
– Chciałabym go dotknąć – mówię do Adama. Wstaje, a ja klękam przed nim, i spoglądam mu prosto w oczy ujmując jego penisa w usta. Jego smak miesza się z moim. Chwyta mnie za włosy i sam nadaje rytm. Czuję łzy zbierające się pod powiekami, przyspiesza i wydaje z siebie pomruk, w momencie kiedy zalewa moje gardło nasieniem. Po wszystkim składa na moich ustach pocałunek, bierze mnie w ramiona i lekko chwiejnym krokiem, zanosi do swojej sypialni. Nie zawracam sobie głowy tym, co przyniesie jutro i z czym przyjdzie stawić czoła, jestem tu i teraz, biorę zachłannie to co chce mi ofiarować.
Autor: Marta
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!