Urodziny M.
Byliśmy razem już 2 lata i dobrze nam się układało. Seks też był ok -może już bez takich fajerwerków jak na początku, ale też bez tragedii. A jednak – mam wrażenie – zaczęło zalatywać rutyną, żeby nie powiedzieć nudą. M. już tak ochoczo nie wskakiwał do łóżka, seks był przyjemny, ale przewidywalny…
Pewnej soboty przypadkiem natrafiliśmy na jakiś film, w którym kobieta związała mężczyznę i się z nim zabawiała – widziałam, że zadziałało to na M. ożywił się, a nasz seks po tym filmie też był… intensywniejszy…
Zbliżały się urodziny M. Postanowiłam, że będą niezapomniane.
Wrócił z pracy, dostał prezent, zjedliśmy obiad… Wieczorem wyszłam z łazienki w szlafroku, M. też wziął prysznic, wyszedł w samych bokserkach-jak to on. Siedzieliśmy przed tv z winem, a ja w pewnym momencie wzięłam rękę M. i wsunęłam ją pod mój szlafrok… M., zdziwiony, oderwał wzrok od telewizora:
– ”A co Ty masz na sobie?”- zapytał. Rozwiązał mój szlafrok i jego oczom ukazał się skórzany, seksowny komplecik -mój nowy nabytek.
– ”Oo… wow!”-usłyszałam. Pocałował mnie, przejeżdżając ręką po moim ciele.
– ”Mam na ciebie ochotę”- powiedział.
– ”A ja za to mam ochotę z tobą zatańczyć” – odpowiedziałam.
Włączył muzykę i się przytuliliśmy. Zaczął mnie całować-usta, szyję ,ręką zaczął pieścić pierś. Czułam, że zaczyna robić się podniecony.
Nieopodal stało krzesło – będące częścią mojego planu… W pewnym momencie popchnęłam M. na nie i usiadłam w rozkroku na jego kolanach. Zaczęliśmy się całować, a on dobierać rękoma do moich piersi i pośladków. Widziałam i czułam, że jest coraz bardziej podniecony.
– ”Zamknij oczy, mam dla ciebie niespodziankę” – powiedziałam. Zdziwił się, ale to zrobił. Wstałam i z szafki wyciągnęłam niespodziankę.
– ”Daj ręce do tyłu” – powiedziałam – co posłusznie -acz zdziwiony- zrobił. Klik-klik-brzdęknęły kajdanki.
– ”Cooo?!”-zapytał lekko zszokowany. Stanęłam przed nim w rozkroku:
– ”Teraz się zabawimy”. Znając go – wiedziałam, że mu się spodoba. Poruszył się niespokojnie.
– Siedź grzecznie, bo będzie kara”. Czekał zniecierpliwiony, co będzie dalej… Pocałowałam go w usta, nachyliwszy się – i zanurzyłam ręce w jego włosach, po czym usiadłam w rozkroku na jego kolanach. Włożyłam mój palec do jego ust – a następnie przejechałam nim po piersi w dół, dotykając się na dole. Patrzył zachłannie. Pocałowałam go, ocierając się piersiami o jego tors. Zaczęłam unosić się i kręcić biodrami, ocierając się o jego męskość – już twardą i nabrzmiałą. Robiłam to coraz intensywniej, czując, że robię się mokra.
Poruszył się, chciał się wyzwolić z kajdanek… o nie… ocierałam się o niego coraz gwałtowniej, zaczęłam szybciej oddychać… Nagle przerwałam… klęknęłam przed nim, rozszerzywszy mu nogi.
Dotknęłam twardego penisa… widziałam, że M. myśli już tylko o jednym… ściągnęłam mu bokserki:
– ”Co my tu mamy – gotowy i spragniony…”. Polizałam go – był taki twardy… lizałam z dołu do góry, pieszcząc ręką jądra… M. odchylił głowę,wzięłam jego penisa do ust, wkładając głębiej, ssąc i oblizując. Usłyszałam pojękiwania M. Przerwałam… nie był zadowolony:
– ”Dlaczego przerywasz?” Uśmiechnęłam się i wstałam. Zaczęłam się dotykać i powoli ściągać moje czarne wdzianko. Postanowiłam zrobić mu mini striptiz -przygotowałam się do niego sumiennie – M. zawsze mówił, że marzył, bym to zrobiła. Patrząc w jego rozognione oczy – wiedziałam, że mu się podoba. Usłyszałam:
– ”O …, jesteś…”Gdy nie miałam już nic na sobie – zbliżyłam moje biodra blisko jego twarzy. Zakręciłam nimi, a on już ledwo dyszał… pozwoliłam mu dotknąć się językiem… Wiedziałam, że chciałby mnie dotykać, lizać, smakować, że chciałby we mnie wejść.
Obróciłam się i podeszłam do szafki po przygotowany tam wcześniej wibrator. Rzadko go używam, a dawniej M. uwielbiał patrzeć, gdy na jego oczach się nim bawiłam.
Usiadłam na fotelu naprzeciwko krzesła, gdzie siedział M. Rozłożyłam nogi i dotknęłam zabawką mojej łechtaczki. Włączyłam wibracje…ach!!
Powoli ogarniało mnie coraz większe podniecenie… palcem przejechałam po mokrej muszelce i wzięłam go do ust… zaczęłam pieścić pierś, patrząc M. w oczy. Poruszył się niespokojnie. Zbliżał się mój orgazm – jak zwykle z zabawką – szybki i bardzo intensywny. Zaczęłam jęczeć i w końcu mój krzyk oznajmił, że zdobyłam szczyt.
Wyłączyłam wibrator i przez chwilę dyszałam, próbując uspokoić oddech… Penis M. stał prosto jak strzała, a M. się wiercił:
– ”Nie wytrzymam – chcę cię zerżnąć!” Podeszłam do niego – położyłam nogę na jego ramieniu i oparciu krzesła i zbliżyłam cipkę do jego twarzy. Rzucił się na mnie, zaczął ją lizać – bardzo już mokrą po mojej zabawie, a ja poruszałam biodrami, wypychając je w jego kierunku.
– „Zaraz będziesz mnie mieć, ale tak jak ja chcę – obiecujesz?” Pokiwał głową. Odpięłam kajdanki. Wstał i gorączkowo zapytał:
-„To jak chcesz?” Wzięłam go za rękę i poszliśmy do sypialni. Założyłam mu gumkę. Uklęknęłam na łóżku
-„Zerżnij mnie od tyłu, ale nie możesz skończyć”…
– ”Że co?!”…
– ”Zaufaj mi – spodoba ci się”. Poczułam jak wchodzi we mnie – niecierpliwie ,był bardzo podniecony i ledwo już mógł wytrzymać.
Zaczął mnie od razu rżnąć, ręką pieszcząc pierś. Mocno, gwałtownie… zgięłam łokcie, zniżyłam się, równocześnie mocniej się wypinając…
Pozycja „na pieska” ma według mnie coś… hmm…upokarzającego, a równocześnie coś niezwykle podniecającego – zwłaszcza wiedziałam, że kręci M. ,który w seksie lubił dominować… Było cudownie, czułam go głęboko, mocno, całego – jego duży penis wypełniał mnie „po brzegi”. Zaczęłam jęczeć, M. też…
– ”Stój!”-wydyszałam… ”chcę, żebyś dalej robił to w mojej drugiej dziurce…”
Tak… rzadko się na to godziłam, a wiem, że dla niego było to bardzo podniecające. Dla mnie też – to była inna przyjemność, ale jednak… nie zawsze tego chciałam. Podałam mu przygotowany wcześniej lubrykant. Posmarował wejście, ponownie mocno się wypięłam…
– ”Powoli”-powiedziałam.”
– ”Jasne, nie bój się, kocham cię i chcę, żeby ci było dobrze”.
Poczułam jak wchodzi we mnie…mięśnie jednak automatycznie się skurczyły…
– ”Spokojnie” – mówiłam w myślach -„rozluźnij się”.
M. delikatnie napierał, jak zawsze myśląc o mnie… Pieścił moją pierś, a drugą ręką łechtaczkę.
– ”Oddychaj głęboko”-powiedział.
Skupiłam się na czekającej mnie przyjemności. Jego penis powoli mnie wypełniał-wydawało mi się, że nagle zrobił się naprawdę olbrzymi-zawsze mam takie uczucie wtedy.
Czułam, że jest ciasno i wyobrażałam sobie, jak musi czuć się M. Wrażenie „wypełnienia” było dopiero teraz naprawdę ogromne…
– ”Jesteś cudowna, wiesz?” – usłyszałam.
Rozluźniałam się coraz bardziej, a M. nie mógł już dłużej czekać, zaczął się poruszać. Coraz szybciej, jedną ręką przyciskał mój kark do łóżka, drugą pieścił łechtaczkę – jak również wkładał swój palec do środka, dotykając mojego niezwykle wrażliwego, sekretnego miejsca. Czułam coraz większą rozkosz, seks analny – w połączeniu z pozostałymi pieszczotami – naprawdę był przyjemny.
M. ciężko dyszał, wciąż mnie pieszcząc – czułam, że jest blisko, wydawał z siebie coraz głośniejsze dźwięki ,a ja poczułam drgania jego ciała. Dochodził…
– ”Wyjdź i skończ na mnie!” – wyszedł gwałtownie i nagle poczułam na moich pośladkach mokre ciepło… coraz więcej i więcej…
Wiem, że to go zawsze podniecało,-a to przecież jego urodziny… Jeszcze chwilę mnie pieścił i położył się, spocony, ciężko dysząc…
Popatrzyliśmy sobie w oczy… Dotknął mojego policzka:
– ”To były niesamowite urodziny – dziękuję…” I dodał: ”- A za chwilę ja zajmę się Tobą… Mój język nie może się już doczekać…”
Przeszły mnie dreszcze na myśl o czekającej mnie, ulubionej przyjemności…
Autor: Iza
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!