Widzę, jak na mnie patrzysz znad komputera. Obserwujesz każdy mój ruch, leniwie popijając whisky, gdy powoli szykuję się do wyjścia z domu. Właśnie wróciłam spod prysznica całkiem naga. Powoli nasuwam na nogi pończochy i przypinam je do paska. Te czarne pończochy i pasujący do nich pas to jedyna bielizna, którą pozwoliłeś mi dziś założyć. Lubię, gdy decydujesz za mnie.
Wstajesz od biurka i wolnym krokiem podchodzisz w moim kierunku. W moich oczach widzisz niepewność. Przecież wiem, że na dzisiejszy wieczór zaplanowałeś coś więcej, niż tylko kolację na mieście. Nie jestem tylko pewna, czy czeka mnie kara, czy nagroda.
Jedną dłonią odsuwasz włosy z mojej twarzy, gładzisz mnie po policzku, kciukiem drażnisz się z górną wargą.
– Uklęknij – mówisz niskim, chropowatym głosem, który tak bardzo kocham, ale który teraz wydaje mi się szelmowski. W Twojej drugiej dłoni dostrzegam małe pudełeczko. Wiem, że coś kombinujesz, lecz bez szemrania i z długo ćwiczoną dla Ciebie gracją schodzę na kolana. Klęczę, opierając pośladki na stopach, kolana szeroko rozwarte, ręce z dłońmi skierowanymi ku górze trzymam wyprostowane przed sobą. Obchodzisz mnie powoli jak drapieżnik okrążający swą ofiarę. Znowu dotykasz mej twarzy, tym razem dwa palce wkładasz mi do ust. Wsuwasz je i wysuwasz, aż są zupełnie mokre od mojej śliny. Przesuwasz je następnie na moją pierś i mocno ściskasz sutek, a ja wydaję z siebie cichy jęk rozkoszy wymieszanej z bólem.
– Dobra dziewczynka – rzucasz nonszalancko i kładziesz na moich dłoniach pudełeczko- a teraz wrócisz do łazienki, dokończysz ubieranie i założysz jeszcze to.
– Tak, proszę Pana – odpowiadam. Moje nogi drżą podobnie, jak mój głos, ale powstaję tak elegancko, jak tylko potrafię.
W łazience łapię kilka głębszych oddechów i powoli odwijam pakunek z okalającej go czerwonej, satynowej wstążki. Geisha Plug Diamond- taki napis widnieje na pudełku.
– Gejsze i diamenty – uśmiecham się w duchu, bo napis nie brzmi strasznie- raczej jak jednorożce i wata cukrowa, nie jak zbrodnia i kara – kontynuuję swą myśl.
Z pudełka wyciągam czarny
korek analny.
Wiem, co to jest, nie muszę zgadywać. Tylko co dalej? Nigdy jeszcze tak się nie bawiliśmy i na sam widok tej zakończonej uroczym diamencikiem zabawki czuję mieszaninę emocji.
Odrobina zażenowania, szczypta upokorzenia, dreszcz podniecenia. Moja cipka robi się coraz bardziej wilgotna, a ja chcę, byś tu przyszedł i uwolnił mnie od tego narastającego podniecenia.
Otrząsam się jednak szybko z toczących się w mojej głowie rozmyślań. Wiem, że jeśli się nie pospieszę, to z pewnością dzisiejszy dzień skończę z czerwonymi śladami na tyłku. Rozglądam się w poszukiwaniu żelu intymnego.
– Jest! – wykrzykuję radośnie i wyciskam odrobinę na palce prawej dłoni. Lewą rozchylam teraz nieco pośladki, dłoń z lubrykantem przesuwam w kierunku odbytu i jednym z wilgotnych palców powoli krążę wokół dziurki, po czym delikatnie wsuwam palec do środka. Nie sądziłam, że może to być aż tak przyjemne. Rozluźniam mięśnie jeszcze bardziej i do mojej dziewiczej dotąd dziurki wędruje kolejny palec. Drugą ręką chwytam korek. Jest niezwykle delikatny w dotyku, wręcz satynowy. W środku wyczuwam jakąś kulkę, która porusza się wraz z korkiem. Ostrożnie dociskam go do nawilżonego odbytu, rozluźniam się po raz kolejny, następnie pierwszy raz w życiu wsuwam w siebie analną zatyczkę. Czuję się cudownie wypełniona i czuję, jak o wewnętrzne ścianki obija się kuleczka.
Ruch bioder w lewo, ruch bioder w prawo. Kuleczka tańczy razem ze mną, ale muszę się spieszyć.
Jeszcze tylko sukienka, szpilki i jestem gotowa na wszystko, co dla mnie zaplanowałeś.
Czekasz już na mnie przy drzwiach wyjściowych. Nie mogę przestać na Ciebie patrzeć, jednak grzecznie spuszczam wzrok na podłogę i pozwalam Ci włożyć na siebie płaszcz.
– Pięknie wyglądasz.
– Dziękuję, proszę Pana – odpowiadam cicho, lecz teraz także i ja, pod kurtyną opadających włosów, skrywam szelmowski uśmieszek.
Ciągle czuję tę cudowną kulkę. Przyjemność przychodzi i odchodzi. Faluje w rytmie mojego ciała, kołysze wraz z moimi biodrami, a ja podążam dalej za moim Panem. Jak gejsza.