W marzeniach
Kolejny weekend na studiach, jeszcze kilka tygodni temu jechałabym na uczelnie jak na skazanie. Teraz myślałam o założeniu najlepszej bielizny i pończoch. Dla niego. W naszej chorej relacji bardzo ważną rolę odgrywała muzyka. Przesyłaliśmy sobie kawałki, które nam się spodobały. Kobiety mają wielki dar nadinterpretowania tego co zobaczą, usłyszą… i kiedy otrzymujesz sms i słuchasz muzyki myślisz, że ona jest skierowana tylko do Ciebie, tylko Tobie wysłał ten utwór.
Siedziałam na nudnych wykładach oparta plecami o ścianę. Siedział z tyłu i mógł swobodnie obserwować mój profil.
Doskonale widział białą słuchawkę. Wibracja oznajmiła nadejście wiadomości. Nauczona doświadczeniami ustawiłam ekran tak by nikt nie mógł przeczytać wiadomości, a tym bardziej dowiedzieć się kto jest adresatem. Wiadomości zawierała niebieski link do serwisu streamującego muzykę. Weszłam by przesłuchać, bo zazwyczaj wysyłał ciekawe kawałki. Tego utworu nigdy nie słyszałam.
„…Daj mi chwilę, żeby mieć coś
Krótką wieczność, jeden moment…
Jezioro ma Twój zapach i smak…”
Zamknęłam oczy by chłonąć dźwięki. Marzyłam, że o to do mnie, o mnie…. Zerknęłam w jego kierunku. Jedno spojrzenie czarnych oczu w połączeniu z tymi nutami i moje lędźwie rozpadły się na kawałki. Nagle poczułam jego zapach, ciepło jego ciała. Oddech stał się płytki, napięłam uda. Musiałam wyjść. Pamiętam biegłam wtedy po schodach zastanawiając się co zrobić, jak rozładować to pragnienie, a słuchawki obijały się o moje piersi wzmagając pożądanie. W damskiej toalecie oparłam się o ścianę i głęboko oddychając dotykałam się w miejscach, których pragnęłam poczuć jego dłoń. Zamykałam oczy i widziałam czarne oczy płonące pożądaniem.
Moje piersi prosiły o więcej, pomiędzy moimi nogami płonął ogień, a ja sama nie umiałam go ugasić. Nagle drzwi się otworzyły, zobaczyłam namiętność i pragnienie, poczułam szarpnięcie za włosy i ścianę. Usłyszałam dźwięk odpinanego paska i wtedy wdarł się we mnie szybko, mocno, pewnie. Czułam jego silną rękę na swoim udzie. Wystarczyło kilka mocnych uderzeń i rozpadłam się, a wokół zrobiło się ciemno….
Otworzyłam oczy. Nikogo nie było. To znów marzenie.
Nie mogłam wrócić na górę, nie tym stanie. Wyszłam na dziedziniec. Zapaliłam papierosa zaciągając się głęboko, jednocześnie myśląc o tym co przed chwilą czułam. Uratował mnie koniec zajęć. Gdy reszta grupy wychodziła z sali ja wchodziłam zabrać swoje rzeczy. Gdy mijałam się z nim w progu zatrzymał się:
– Czuje tytoń… i coś jeszcze….– podniósł brwi i kącik ust, uśmiechając się w taki sposób jak gdyby wiedział co przed chwilą zrobiłam.
Autor: Marzena
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!