Mąż wrócił wieczorem z pracy. Zaskoczyłam go-dzieci oddałam na noc do babci. A na stole świeczki, kolacja i wino.
”- A co to za święto?” – zapytał.
„- A pewna rocznica… wiesz, jaka?” Mąż wytężył pamięć, choć wiedziałam, że to daremna próba-nie miał głowy do dat, a zwłaszcza takich…Dla facetów nie jest to chyba tak ważne, jak dla nas, kobiet…
„- Nasz pierwszy raz… lata temu…”
„- Serio? I pamiętasz takie rocznice?” – zapytał lekko chyba rozbawiony.
„- Trudno zapomnieć… Dziewczyny myślą o tym dużo i często – jak to będzie…”
„- I jak było?” – spytał prowokacyjnie, dobrze wiedząc, jak idealnie i cudownie było.
„- Uszło” – powiedziałam, wpadając w podobny ton -” – Choć nie przeczę, że nastąpiły postępy w ciągu tych lat”.
Jedliśmy kolację, rozmawiając w tym tonie. Potem przenieśliśmy się z winem na kanapę.
Usiadłam mu na kolanach, objęłam i wyszeptałam prosto do ucha:
”- Mam na Ciebie ochotę i chciałabym, żebyś mnie dziś porządnie zerżnął, ale tak, żebym jutro nie mogła usiąść”.
Dotknęłam go między udami – już zrobił się twardy. Zaczęłam go masować coraz mocniej, zatapiając usta w jego ustach. Rozpięłam mu spodnie i zeszłam na dół… ściągnęłam mu ubranie i spojrzałam na…Uwielbiałam na niego patrzeć, dotykać, pieścić rękami, ustami i piersiami.
Popatrzyłam mężowi w oczy…
”- Poczekaj, pójdę szybko pod prysznic” – powiedział.
”- Nie, chcę Cię takiego, teraz!” – powiedziałam i oblizałam go od dołu do góry. Wiedziałam, że na męża to działa – wyznał kiedyś, że taka sytuacja ogromnie go podnieca – świadomość, że tak bardzo go pragnę i jestem tak niecierpliwa, że nawet nie pozwalam mu iść pod prysznic.
Westchnął ciężko. Wzięłam go do ust i zaczęłam ssać i lizać. Mąż chwycił mnie za włosy i zaczął głośno i coraz szybciej oddychać.
Po chwili podniósł mnie i zaprowadził do sypialni. Szybko rozebrał. Stałam między jego udami, a on zaczął całować moją szyję i piersi. Rzucił mnie na łóżko i całując mój brzuch, schodził coraz niżej… Dotknął językiem mojej łechtaczki, złapałam go za włosy, lecz on stanowczo wziął moje ręce, rozłożył je po bokach i mocno przytrzymał. Zaczął mnie drażnić – liżąc powoli, wkładając język do środka. Zaczęłam się wiercić i prosić:
„- Zrób mi dobrze tak, jak lubię…” Jakby mnie nie słyszał… Lizał powoli, przeciągał to, a ja chciałam tej największej przyjemności. Wierciłam się pod nim, czując, jak wilgoć spływa po pośladkach wprost na prześcieradło. Puścił w końcu moje ręce i zajął się piersiami-tak jak lubię. Zaczął też szybsze ruchy językiem, zaczęłam jęczeć, fala niesamowitego podniecenia przetaczała się w podbrzuszu i niżej, wzbierała, mięśnie prężyły się coraz bardziej, wiedziałam, że jeszcze chwilę i…
”- Ach…o k…mocniej, szybciej… zaraz będzie…aaa!!” Dotarłam na szczyt, fala przyjemności ogarnęła moje ciało, aż po czubki stóp.
Wyprężone do granic ciało powoli dochodziło do siebie, wstrząsane powtórnymi mini orgazmami… powoli uspokajałam oddech.
Mąż mnie pocałował, a świadomość, że przed chwilą jego usta smakowały co innego. Położył się przy mnie, obejmując mnie w pasie. Po chwili to ja znalazłam się przy nim. Wypięłam pupę w jego kierunku, a moje usta zajęły się jego nabrzmiałą wciąż męskością. Czułam jak jego ręce błądzą po moich pośladkach… jak jego palec dotyka mojej mokrej po orgiazmie muszelki, jak rozciera tę wilgoć wokół..
„- Daj mi tu myszkę” – powiedział. Bardzo lubił pozycję 69. Pieściłam ustami jego penisa, a on pieścił ustami mnie… czułam jak jego język wwierca się w moją dziurkę. Mąż dobrze wiedział, że chcę teraz seksu…Jęknęłam. Przesunął mnie obok:
”- Wypnij się, mam ochotę cię mocno zerżnąć – jak dziwkę”. Lubiłam, gdy tak w łóżku do mnie mówił. Zrobiłam, co chciał, nie mogąc się tego doczekać. Przycisnął moją głowę do kołdry, pogłaskał po szyi i plecach. Poczułam jego penisa na pośladkach…
”- No szybciej!” – nie mogłam się doczekać, gdy jego ogromny penis mnie wypełni. Zaczął wchodzić… cofnął się…
”- Aaaa, no szybko, mocno, proszę…” Pomasował moje pośladki, dotknął mojej wilgotnej, gorącej i niecierpliwej jak diabli dziurki, drugą ręką dotknął piersi.
Chwycił mnie w końcu za biodra i mocno się wbił do końca. Zaczął się szybko – coraz szybciej – poruszać… rżnął mnie z całych sił… do końca…
Czułam przyjemność pomieszaną z lekkim bólem – uwielbiam to uczucie… Chwycił mnie za włosy i odchylił głowę do tyłu.
Oboje jęczeliśmy głośno, dziś nie musząc się przejmować dziećmi za ścianą. Poczułam jak wbił się mocno, chwilę zatrzymał i szybko wyszedł, zalewając moje pośladki spermą, głośno przy tym dysząc. W tym momencie mnie ogarnęły skurcze – tym razem ja głośno zaczęłam jęczeć, dochodząc. Chwilę tak zastygliśmy, powoli się uspokajając. Mąż wziął chusteczki i mnie wytarł. Spojrzeliśmy z uśmiechem na siebie. Poszłam do łazienki, po chwili pod prysznic dołączył mąż. Zaczęłam na jego oczach bawić się prysznicem, kierując mocny strumień na łechtaczkę.
”- Ależ to przyjemne… Znowu mi się chce…”
”- Musisz chwilę poczekać” – uśmiechnął się. Wyszliśmy spod prysznica i nago ulokowaliśmy się w łóżku, rozmawiając. Po jakimś czasie pocałowałam go i zeszłam na dół. Objęłam ustami jego penisa, po chwili otarłam się o niego piersiami – mój mąż to uwielbiał.
Znowu wzięłam go do ust i poczułam, jak zaczął robić się twardy i coraz większy – lubiłam to uczucie, gdy pęczniał w moich ustach.
”- Gdzie masz
wibrator?” – zapytał mąż. Wyciągnęłam zabawkę z nocnej szafki…
”- Połóż się”. Mąż rozszerzył mi nogi i włączył
wibrator.
”- Zacznij sama” – powiedział. Poczułam falę podniecenia. Lubiłam go prowokować.
Włączyłam pierwszy tryb i dotknęłam łechtaczki, ach, ta przyjemność… Po chwili on przejął zabawkę.
Wziął też moje ręce i przytrzymał je nad moją głową, sprawiając mi tym lekki ból-wiem, że zawsze go to mocno kręci. Dotknął łechtaczki i zaczął po niej jeździć…Odpływałam…Patrzyliśmy sobie w oczy, mąż włączył mocniejszy tryb…Pocałował mnie i jego usta zjechały do piersi. Zaczął lizać i ssać mojego sutka, jednocześnie włączając jeszcze wyższy tryb…Zaczęłam wić się i jęczeć…wiedziałam, jak zaraz się to skończy…I jeszcze jeden tryb…Wyrwałam rękę i zaczęłam pieścić drugi sutek, będąc już na skraju spełnienia…ostatni tryb i zaraz mój krzyk-równoczesny z silnym orgazmem…Mąż wyłączył wibrator, a ja ledwo łapałam oddech…
”- O… jakie to było zaj…” – powiedziałam. Leżeliśmy obok siebie – ja spełniona po raz trzeci dziś, pora więc znowu na męża…
”- Czy mógłbyś… też sam zacząć… wiesz, że lubię na to patrzeć”- spytałam nieśmiało, wiedząc, że niechętnie to robił…
”- Z okazji naszej rocznicy – ok”- odpowiedział. Wziął penisa do ręki i zaczął pocierać, patrząc na mnie. Robił to coraz szybciej. Nagle obrócił się, szybko założył gumkę, podłożył mi poduszkę pod pupę, zarzucił moje nogi na swoje ramiona i wbił się z impetem we mnie – aż jęknęłam. Zaczął się poruszać – szybko.
Po chwili chwycił mnie za biodra, oplotłam go nogami w pasie, złapałam za przeguby jego rąk i kochaliśmy, a raczej: pieprzyliśmy się pośpiesznie, mocno, patrząc sobie w oczy…przyjemność nie do opisania. Wciąż było mi go mało – chciałam go czuć mocno, głęboko i jak najdłużej w sobie. Dyszał, zaczął jęczeć i wiedziałam, że zaraz dojdzie.Wbił się mocno i znieruchomiał na chwilę. Uwielbiam patrzeć wtedy na niego – jego ciałem wstrząsały orgazmiczne dreszcze.
Lubię, gdy patrzy na mnie oczami zamglonymi z rozkoszy, której źródłem jestem ja…Wyszedł ze mnie i położył się wyczerpany. Ja już czwartego orgazmu dziś nie przeżyłam, ale i tak było super przyjemnie. Popatrzyliśmy na siebie, uśmiechając się, szczęśliwi – jak wtedy, po pierwszym razie, kilkanaście lat temu, gdy dopiero odkrywaliśmy siebie…
Autor: Iza
Można wysłać samą propozycje opowiadania? Może zainspiruje kogoś po drugiej stronie? :D