Ogień tli się w szczegółach
Ostatnie miesiące, mimo że nie były dla mnie zbyt łaskawe, minęły tak szybko, że nawet nie zdążyłam zauważyć, kiedy zaczęło się lato. Tak naprawdę, z perspektywy czasu, widzę wyraźnie, że momentem przełomowym były moje 40 urodziny, które obchodziłam w styczniu. Ta magiczna liczba, wcześniej nie robiła na mnie większego wrażenia. Zdawałam sobie sprawę z upływu czasu i z tego że zarówno moje ciało, jak i umysł ulegają zmianie, ale ciągle wydawało mi się, że “problemy” wieku średniego mnie nie dotyczą.
Jasne że nie uważałam siebie za Miss Świata, ale od czasu studiów czułam się atrakcyjna. Narzekanie na swoją urodę byłoby przejawem fałszywej skromności. Jeśli dodać do tego intelekt, pewność siebie i dobrą znajomość męskiej psychiki, nie zdarzało się bym w towarzystwie facetów czuła się skrępowana. Kiedy jednak się mocniej zastanowić, wszystko to było prawdą, ale najbardziej z dobre 10 lat temu. Dokładnie dekadę temu zostałam mężatką, co na jakiś czas odsunęło moje myślenie o własnej atrakcyjności. Przecież miałam na wyłączność faceta którego kochałam, a on nie widział świata poza mną. Luźne, znoszone dresy czy rozciągnięty sweter, nie studziły jego zapału do mnie.
To mnie rozleniwiło. Nie musiałam się szczególnie starać, a i tak słyszałam mnóstwo komplementów.
Oczywiście od męża, obcy faceci na widok obrączki i tapety na smartfonie, na której z maślanymi oczami kobieta całuje swojego męża, traktują cię co najwyżej jako koleżankę.
Lata leciały, a ja w błogiej nieświadomości zdmuchiwałam kolejne świeczki na torcie. Pierwsze sygnały, po mału wybudzające mnie z letargu, przyszły jakieś 3-4 lata temu. Co raz rzadziej słyszałam od męża komplementy, co raz częściej widziałam, że on ukradkiem patrzy na inne kobiety i że ja, dla innych mężczyzn jestem prawie przezroczysta. Na początku takie myśli pojawiały się rzadko, a okresy letargu wracały na całe miesiące. Jednak po wspomnianych 40 urodzinach nastąpiło pełne przebudzenie.
W styczniu impreza urodzinowa, a już w lutym mój organizm zastrajkował. Zapalenie wyrostka, chcąc nie chcąc podarowało mi kilka tygodni zwolnienia od codziennej rutyny. Nadmiar wolnego czasu stymuluje procesy myślowe. Rzecz w tym, że nigdy nie wiadomo w którym kierunku to pójdzie. Dotarło do mnie wtedy, że brak wcześniejszej refleksji nad wpływem czasu na mnie i moje ciało, nie powoduje że ten proces i tak się dokonuje. Zmarszczki, cellulit ok, to widziałam wcześniej, ale skóra która staje się mniej sprężysta, mięśnie bardziej zwiotczałe, a piersi zaczynają obwisać….to był szok.
Od tamtej pory zaczęłam obserwować, analizować i….planować.
Wiedziałam już, że nie mogę zostawić tego ot tak, bo za chwilę dopadnie mnie starość, a wtedy szanse na chociażby odrobinę ekscytacji w życiu, spadną do minimum. Pod koniec maja plan był gotowy. Po pierwsze wymiana garderoby (lato sprzyja pokazywaniu walorów, nawet jeśli nie są cudami świata), ćwiczenia fizyczne, tak żeby chociaż jak najmniej zwisało, ale przede wszystkim odbudowanie pewności siebie poprzez kontakt z mężczyznami. Mąż stał się typowym zwierzęciem kanapowym, nie wykazującym żadnych oznak zazdrości o mnie. Owszem seks był, ale przewidywalny jak przeciętny serial w telewizji. Bardziej po to, żeby dać ujście nagromadzonym napięciom, niż w wyniku namiętności.
Po tygodniu świadomych zmian, zauważyłam pierwsze rezultaty. Potwierdziło się, że mężczyźni kierują się głównie instynktami, bez względu na wiek, intelekt czy stan cywilny. Krótsza spódnica, czy bardziej dopasowana bluzka w połączeniu z mową ciała wysyłającą sygnały w stylu: “Cześć, spójrz na mnie, widzę że chcesz, a mi to nie przeszkadza” dają dosyć szybkie efekty. Czułam na sobie męski wzrok coraz częściej i …oczywiście mi to nie przeszkadzało. Również rozmowy z kolegami z pracy stały się mniej formalne, luźniejsze, a nawet dwuznaczne.
Czy flirtowałam? Oczywiście, znowu, po wielu latach poczułam tę przyjemność jaką daje rozmowa z płcią przeciwną.
To jest rodzaj pewnej gry, w której błahe tematy mieszają się z wieloznacznymi wstawkami. Kiedy facet jest interesującym rozmówcą, do tego dobrze wygląda i nie ucieka wzrokiem w towarzystwie kobiety, nigdy nie wiadomo czy kiedy mówi o “zabawach z językiem ”, na pewno ma na myśli wykład prof. Miodka.
Wszelkie zmiany zaczynaj od siebie. Ktokolwiek na to wpadł, musiał być geniuszem. Machina ruszyła, a ja co raz bardziej się w nią wciągałam. Czułam się o 20 lat młodsza, jednak tym razem byłam wyposażona w dużo groźniejszą broń. Świadomość siebie, swojego ciała i tego co sprawia mi przyjemność. A nawet tego jak tę przyjemność dostać. Tak, czułam się jak prawdziwa MILF.
Lato rozgościło się na dobre. Moje mięśnie po kilku tygodniach ćwiczeń, wprawdzie nie były jeszcze jędrne jak dojrzale brzoskwinie, ale za to skóra nabrała zdrowego, brązowego koloru. Każdego dnia byłam w stanie sprawić, że co najmniej kilku facetów miało lepszy humor. I jestem pewna, że w konsekwencji ich żony czy dziewczyny również.
Od kiedy zrobiło się ciepło, do i z pracy szłam na piechotę. Natomiast od kiedy podjęłam decyzję o zmianie, szłam bardziej świadomie.
To znaczy zwracałam uwagę na ludzi, mężczyzn dokładniej mówiąc, dookoła. Jeden z nich pojawiał się prawie każdego dnia na mojej drodze. Idąc rano do pracy mijaliśmy się praktycznie w tym samym miejscu. Trwało to już od dawna, ale do tej pory towarzyszył temu jedynie uprzejmy uśmiech z obu stron. Teraz jednak przyjrzałam mu się bliżej. Był ode mnie młodszy jakieś osiem może dziesięć lat, w miarę przystojny, elegancki. Oczywiście pędząc rano do pracy, nie było mowy o niczym więcej jak tylko przelotne “cześć ”. Spodobał mi się jednak sposób w jaki na mnie patrzył, niby nic nadzwyczajnego, ale przez te kilka sekund dało się wyczuć, że drzemie w nim jakaś tajemnicza, ciemna moc, jak gdyby znał mnie dobrze, a co więcej znał moje wszystkie sekrety. Pozostawało to oczywiście jedynie w sferze moich domysłów i swego rodzaju fantazji. Z czasem zaczęłam traktować te nasze poranne spotkania jako rytuał. Fajnie było myśleć że codziennie czeka mnie chociażby kilku sekundowa dawka jego spojrzenia. Wiem, wygląda to może na chwytanie się brzytwy lub jak historia z pamiętnika małolaty, ale już wkrótce miało się okazać, że to było zaledwie preludium do dużo większej przygody.
Pod koniec sierpnia moja firma zorganizowała imprezę integracyjną. Nic specjalnego, ale pomyślałam, że każda okazja żeby się rozerwać i poczuć młodziej jest dobra.
Poszłam sama, ponieważ mój mąż nie przepada za moimi znajomymi z pracy, a w ogóle to wolał zorganizować grilla ze swoimi kolegami. Wcale mi to nie przeszkadzało, miałam tam kilka fajnych koleżanek i wiedziałam, że nie będę się nudzić. Ubrałam się odpowiednio do sytuacji i pory roku oraz dorzuciłam “coś” od siebie, czy raczej skróciłam i opięłam tam gdzie jest to najbardziej widoczne. Po reakcji kolegów z pracy, widziałam, że czar działa. Jeden nawet ewidentnie próbował skusić mnie na obmacywanie się w toalecie, ale zdecydowanie nie jest to typ, który może zaoferować cokolwiek kobiecie, tym bardziej na jeden raz. Co ciekawe, dotarło do mnie, że ja wcale nie wykluczam, że gdyby teraz zjawił się przystojny książę ze swoim czarnym koniem, to ja bym z chęcią pogalopowała.
Przez kilka godzin rozgrywał się typowy scenariusz imprezowy. Alkohol i rozmowy o wszystkim i niczym, z każdym kolejnym drinkiem zmierzające w kierunku coraz bardziej sprośnych tematów. Po tym jak skończyłyśmy obstawiać, który z naszych firmowych kolegów ma największego penisa, postanowiłam po angielsku ulotnić się do domu.
Noc była ciepła, wręcz duszna, a że po kilku godzinach spędzonych w klimatyzowanym pomieszczeniu potrzebowałam świeżego powietrza, zdecydowałam się wracać do domu na pieszo.
W końcu to tylko 20 minutowy spacer, ruchliwa ulica. Wprawdzie nie odmawiałam alkoholu, ale miałam wrażenie że myślę w miarę przytomnie, a co ważniejsze nie zataczam się od krawężnika do krawężnika. Byłam w dobrym humorze, a po tych wszystkich świńskich rozmowach nabrałam ochoty na seks. Pomyślałam, że jak wrócę do domu, to obudzę męża robiąc mu loda. Szczerze mówiąc lubiłam siebie samą, kiedy byłam w takim nastroju. Do tego alkohol sprawiał, że moja wyobraźnia pracowała jeszcze mocniej. O tak, mój mąż na pewno dzisiaj na tym skorzysta.
Wracałam więc do domu, ciesząc się z udanego wieczoru i dodatkowo robiłam się jeszcze bardziej napalona planując, jak ta noc się zakończy. Mijałam akurat park i pomyślałam, że jeśli przez niego przejdę, zaoszczędzę kilka minut. Był niewielki i dobrze oświetlony, a do tego ja przecież byłam naładowana pozytywną energią. Co mogło pójść nie tak?
Skręciłam więc w alejkę i ruszyłam przed siebie, rozkoszując się zapachem sierpniowej nocy. W pewnym momencie zobaczyłam jakąś postać siedzącą na ławce kilkadziesiąt metrów przede mną. Zdecydowanie była to męska sylwetka. Trochę się wystraszyłam, ale raz że z jakiegoś powodu nie wyglądał mi na lokalnego menela, a dwa że dookoła było jasno od lamp.
Facet siedział prosto, swobodnie jak gdyby po prostu przyszedł posiedzieć w parku, akurat o 2 w nocy… dobra nie było to do końca normalne.
W takich sytuacjach umysł zawsze szuka jakichkolwiek wymówek, byleby tylko nie narobić w gacie. Szłam więc dalej, udając trzeźwą i odważną, na ile tylko było to możliwe. Starałam się nie patrzeć w jego kierunku, jednak czułam że on patrzy w moim. Będąc kilkanaście metrów od niego nie dało się nie zobaczyć wyraźnie jego twarzy. I w tej jednej sekundzie poczułam jak przez mój mózg przepływają dziesiątki emocji. Przede wszystkim ulga, że jest to ktoś znajomy, poprzez zdziwienie, skończywszy na lekkim zawstydzeniu… bo przecież tak naprawdę znamy się tylko z widzenia.
Tak, to ten facet, którego mijam codziennie rano idąc do pracy. Strach ustąpił teraz miejsca ciekawości. W końcu była sposobność żeby się poznać. Wydawał się równie zaskoczony co ja, ale to on pierwszy się uśmiechnął i odezwał. Po krótkim przedstawieniu się okazało się, że też wraca z jakiejś imprezy i czeka tutaj na swojego kolegę.
Wyglądał na “normalnego”, miłego faceta, jednak jego wzrok sugerował, że za tą fasadą kryje się jakiś dziki, pierwotny instynkt. Było to lekko niepokojące, ale również niezwykle pociągające. Czułam jak z wielką uwagą oczami wodzi po moim ciele, jednocześnie zwyczajnie pytając gdzie pracuje i czym się zajmuje. Gdyby nie fakt, że znajdujemy się w środku nocy w parku, można by to wziąć za najnormalniejszą konwersację dwójki znajomych. Po kilku minutach rozluźniłam się na tyle, że sama zaczęłam mu się dokładniej przyglądać. Wyglądał zdecydowanie młodziej ode mnie, był też sporo wyższy. Zadbany, modnie ubrany, uroda ponad przeciętna.
To co go wyróżniało, to wspomniany już sposób patrzenia i pewność siebie, która jednak nie była tożsama z arogancją. Na pewno można go uznać za interesującego.
Po jakimś kwadransie miłej rozmowy, stwierdziłam że muszę jednak wracać do domu. Powiedział, że mnie odprowadzi na skraj parku, bo przecież samotna kobieta, w środku nocy w takim miejscu zdecydowanie nie może czuć się bezpiecznie. Na koniec poprawił się jeszcze, że powinien powiedzieć “atrakcyjna kobieta”. Mimo, że to wszystko brzmiało racjonalnie i można było odczytać to jako wyraz troski, sprawiło, że wstąpiła we mnie lekka podejrzliwość. To tak jak wtedy, kiedy ktoś ci mówi, że nie ma się czego bać. Natychmiast po takim stwierdzeniu zaczynamy bać się bardziej. Ponieważ jednak ta opcja i tak wydawała się bezpieczniejsza, ruszyliśmy we dwoje w kierunku mojego domu.
Rozmowa nadal przebiegała w miłej atmosferze, jednak z każdą sekundą czułam jak patrzy na mnie coraz dłużej, a jego wzrok wwierca się pod moją sukienkę. Był jak lew, który dokładnie obserwuje swoją ofiarę zanim przystąpi do ataku. Różnica polegała jednak na tym, że ja nie czułam strachu, lecz coś w rodzaju rosnącej uległości. Emocje zaczęły brać górę nad rozumem i ewidentnie traciłam przy nim pewność siebie.
Kilkanaście metrów przed skrajem parku, nagle chwycił mnie za ramię i przyciągnął do siebie. Uścisk nie był mocny, ale stanowczy.
Zanim się zorientowałam czułam już jego usta na swoich. Pierwszą myślą była ucieczka, ale sama nie wiem czy to że całował mnie tak namiętnie, czy że ciągle trzymał za ramię, spowodowało że przestawałam się bronić. Po chwili puścił moją rękę i złapał mnie za włosy. Zdecydowanym ruchem odchylił mi głowę do tyłu i zaczął całować po szyi. Lekki ból podczas szarpnięcia paradoksalnie sprawił mi przyjemność. Całował mnie po ramionach i dekolcie podczas gdy jego druga ręka wsunęła się pod sukienkę i poczułam jak ściska mój pośladek.
Od tej pory nie było już odwrotu, fala podniecenia jaka zalała całe moje ciało, zmyła resztki racjonalnego myślenia. Byłam mu teraz kompletnie poddana. Ewidentnie wiedział czego chce i nie chciał tracić czasu na zbędne ruchy. Przyciągnął mnie za sobą kilka kroków i odwrócił, tak że mogłam się rękoma oprzeć o drzewo. Czułam teraz jego usta i oddech na moim karku. Jedną ręką pieścił moją pierś, a palcami drugiej zaczął wsuwać się pod moje majtki. Wypięłam się w jego stronę, tak żeby mógł lepiej poczuć jak bardzo jestem podniecona. Zanim jednak to się stało, puścił moją pierś i wsadził zdecydowanym ruchem dwa palce do ust.
Widocznie wiedział, że kiedy palce jego drugiej ręki wsuną się w moją mokrą i gorącą cipkę, będę miała ochotę coś possać.
I faktycznie, kiedy tylko poczułam jak rytmicznie posuwa mnie palcami, zaczęłam lizać i ssać te, które miałam w ustach. Nie było w tym żadnej delikatności, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to dopiero rozgrzewka.
Wbijałam swoje palce w kore, czując jak jego rytmicznie mnie penetrują. Kiedy po chwili przestał, czułam jak drżą mi nogi. Usłyszałam dźwięk rozpinanych spodni i wiedziałam że za chwilę czeka mnie kolejna dawka przyjemności. Odwróciłam lekko głowę, żeby z ciekawości zerknąć na jego fiuta. Nie był wprawdzie największy jakiego dotąd widziałam, ale na pewno był twardy i sterczący, co zapowiadało ostre rżnięcie.
Rozchyliłam więc nogi jeszcze mocniej, żeby dać mu lepszy dostęp. Najpierw poczułam jak wsuwa go pomału w moją mokrą dziurkę, żeby już po kilku sekundach posuwać mnie z całych sił.
Zaczęłam jęczeć czując jak narasta we mnie podniecenie. Trzymał mnie jedną ręką za włosy, szarpiąc je raz mocniej raz słabiej, a drugą bawił się moimi sutkami.
Po chwili przyciągnął moją głowę do siebie i powiedział, że ma ochotę wyrżnąć mnie teraz na pieska. Uklękłam więc posłusznie na czworakach i znowu czułam jak jego twardy kutas wypełnia moja cipkę. Kiedy zaczął mi dawać mocne klapsy, wiedziałam, że przekroczyłam już tę granicę, za którą puszczają wszelkie hamulce. Czegokolwiek by nie chciał, gotowa byłam mu to dać. W tym momencie usłyszałam przed sobą jakiś szelest. Kiedy podniosłam głowę do góry zobaczyłam stojącego faceta, który porozumiewawczo uśmiechał się do mojego nowego kochanka. Szybko skojarzyłam, że musi to być ten jego znajomy na którego wcześniej czekał. Byłam jednak w takim stanie, że w ogóle nie robiło mi to żadnej różnicy.
Nie przeszkodziło mi więc nawet, kiedy jego kolega uklęknął przed moją twarzą, wystawił swojego fiuta i zaczął się trzepać. Patrząc jak jego kutas robi się coraz większy i twardszy (swoją drogą był naprawdę duży), robiłam się jeszcze bardziej podniecona. Gdy tylko nabrzmiał tak że miałam go tuż przed twarzą, zaczęłam go zachłannie lizać i ssać. Miałam więc teraz w sobie dwa twarde fiuty i czułam że za chwilę eksploduję. W tym momencie poczułam ciepłą maź na swoim tyłku, która zaczyna spływać na cipkę. To uczucie sprawiło, że orgazm owładnął moim ciałem.
Wciąż ssąc drugiego penisa, czułam jak cała drżę. Nie zdążyłam jeszcze wrócić do świadomości, kiedy kolejna porcja spermy trysnęła mi do ust.
Jego kutas pulsował przyjemnie w moich ustach jeszcze przez kilka sekund, dopóki ostatnia kropla nasienia nie spłynęła na mój język. Wylizałam go dokładnie czując jak nadmiar spermy spływa mi po brodzie i kapie na ziemię. Czułam się wyrżnięta i zaspokojona, moi nowi koledzy też wyglądali na zadowolonych. Doprowadziliśmy się do porządku i ruszyliśmy we trójkę w stronę mojego domu. Chłopaki jak na prawdziwych dżentelmenów przystało stwierdzili, że odprowadzą mnie na skraj parku. Kiedy tam dotarliśmy, pożegnaliśmy się buziakiem i sama ruszyłam dalej. Powietrze było ciepłe, pachniało drzewami i trawą. Ja natomiast zastanawiałam się jak wytłumaczę mężowi te białe plamy na sukience…
Autor: Gertruda Perkins
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!