Od myśli do spełnienia | cz. II
Sobota
– Cześć – rzuciła od progu. Cmoknęła go w usta i weszła do środka. Zamknął drzwi.
– Co słychać? – zapytał. Pachniała przepięknie. Cały pokój wypełnił się jej zapachem – Przepraszam, ale późno wstałem i dopiero wyszedłem spod prysznica – tłumaczył mokre włosy i domowy strój składający się ze spodni dresowych i t-shirta.
– Nie ma za co. W końcu jest jeszcze dość wcześnie – powiedziała z uśmiechem. Ja też niedawno wstałam… i też brałam prysznic – usiadła na tapczanie – Wczoraj rozmawiałam z Piotrkiem… no wiesz… jeszcze o tych sprawach. Pytał się, jak było u Klaudii. Opowiedziałam mu. Wszystko. Wysłuchał z uwagą. Widać było po spodniach, że aż się podniecił – uśmiechnęła się.
– Nie dziwię się, że tak to na niego działa. Ale też podziwiam go, że nie jest zazdrosny – powiedział.
– Nie jest. Wie, że go kocham. A seks traktujemy po prostu jako przyjemność. W naszym przypadku nie ma wpływu na uczucia do siebie. Lubimy się kochać i sprawiać sobie przyjemność. Piotrek cieszy się, z mojej przyjemności tak jak ja z jego. W ten sposób rozumiemy miłość.
– Jesteście wspaniali – stwierdził – Niewiele jest takich par.
– Wiesz? Powiedziałam mu, kto napisał to opowiadanie. Wybacz mi, ale chciałam się tym z nim podzielić… żeby cię lepiej poznał.
– Podejrzewałem, że nie utrzymasz tego w tajemnicy – powiedział ze zrezygnowaniem.
Przysunęła się bliżej niego. Do jego nozdrzy dotarł jeszcze intensywniejszy zapach. Pogłaskała go delikatnie po głowie.
– Przepraszam –szepnęła – Chciałam, żeby wiedział… ponieważ musiałam zapytać się go o zgodę.
– Na co?
Nie odpowiedziała. Pochyliła się za to i położyła swoje usta na jego szyi. Objęła go ramionami i przylgnęła do jego piersi. Składała pocałunki na szyi, potem objęła płatek ucha i ssała go, jedną dłonią głaskała jego plecy a druga powędrowała pod koszulkę dotykając nagiego ciała. Zrozumiał i poczuł niezwykła wdzięczność. Teraz on ją objął i gładził po włosach i plecach a jego usta szukały jej warg. W końcu się spotkały i zespoliły ze sobą. Języki delikatnie ocierały się o siebie. Jego jedna dłoń odnalazła pierś, którą zaczął delikatnie zagniatać. Jej dłonie uniosły koszulkę Maksa a on pozwolił ją zdjąć. To samo zrobili z jej bluzką. Wtulili się w swoje nagie torsy głaszcząc wzajemnie spijając siebie ustami. Anna zjechała dłonią między jego uda, gdzie doskonale wyczuła jego podniecenie. On sięgał już dłońmi jej pupy głaszcząc czule. Dolne części garderoby przeszkadzały w dalszych pieszczotach więc musieli wstać i się ich pozbyć. Z jego spodniami dresowymi nie było problemu. Zsunęła je do kostek kucając przy okazji. Wyprężony członek zabujał przed jej twarzą. Uśmiechnęła się do niego i wstała. Teraz on odpiął guziki jej dżinsów i zaczął ściągać je razem z majtkami, przykucając przed nią. Wysunęła stopy ze zmiętych spodni i stanęła naga.
On wyprostował się i przylgnął swoim ciałem do niej. Głaskali się wzajemnie po plecach i dalej całowali.
– Jak się cieszę, Aniu – szepnął – Jesteś taka piękna. Tak cudnie smakujesz… pozwól, że spróbuję każdy kawałek tego przysmaku.
– Jedz mnie.
Zadowolony z przyzwolenia zaczął całować jej piersi. Odchyliła głowę do tyłu, gdy objął ustami je sutki, które lizał i ssał zapamiętale. Wrócił do jej twarzy całując jej każdy fragment. Dłuższą chwilę pozostał ssąc jej płatki uszu. W tym czasie dłonie Maksa nie próżnowały. Jedna z nich nadal pieściła piersi, a druga wędrowała poprzez plecy do zagłębienia pomiędzy pośladkami. Gdy już nasycił się górą, zsunął się w dół całując i liżąc jej brzuch, pępek, powoli smakował podbrzusze aż dotarł między uda do krótko przystrzyżonych włosków, gdzie w ukryciu czekał na niego największy przysmak. Westchnęła, gdy wsuwał język między płatki warg poszukując jej perły. Został tam na dłużej liżąc, ssąc i spijając soki z jej wilgotnej szczelinki. Ona w tym czasie pojękiwała wyraźnie zadowolona. W końcu wstał i delikatnie położył ją na łóżku. Rozsunął jej nogi i wrócił do rozpoczętej uczty. Na przemian penetrował ją językiem wewnątrz, a na zewnątrz wargami obejmował i ssał perełkę. W końcu ścisnęła mu głowę dość mocno, przestała oddychać na chwilę, by w końcu wydać z siebie jęk rozkoszy. Odpoczęła chwilę. Wyrównała oddech. Teraz ona chciała się zrewanżować. Gdy Maks leżał na boku obok niej, ciesząc się, że sprawił jej przyjemność, jego członek z mokrą od soków główką przylegał do jej uda.
Ujęła go. Drgnął czując ciepłą dłoń Ani obejmującą trzon. Poruszała kilkakrotnie po jego długości patrząc mu w oczy z przemiłym uśmiechem.
– Teraz ja posmakuję ciebie – szepnęła.
Pochyliła się nad nim. Nie zważając na śliską od soków główkę objęła ją ustami a jej język tańcował po delikatnej gładkiej skórce. Ssała i lizała sprawiając mu tym ogromną przyjemność. Jednocześnie prasowała dłonią na trzonie. Gdy w końcu zaczął szybciej oddychać, przestała.
– Poczekaj – szepnęła – Skończ we mnie.
Ponownie rozchyliła nogi, by ułatwić mu wejście. Wycelował główkę. Potarł nią rozsuwając płatki warg. Znalazł wejście i bardzo powoli wepchnął go w jej ciasną dziurkę. Czuła jego gorąco rozpychające jej wnętrze, a on gorące ścianki opinające jego. Odczekał dłuższą chwilę bez ruchu, rozkoszując się tym uczuciem, zanim rozpoczął wędrówkę w jej wnętrzu. Najpierw powoli, a gdy podniecenie rosło, coraz szybciej. Ich oddechy przyśpieszyły. Przylgnął do jej ciała. Objął ją. Znalazł jej usta, które zaczął kąsać swoimi wargami każdą wargę po kolei, jednocześnie szukając językiem jej języka. Pracował coraz szybciej. Poczuł zbierającą się spełnienie, które w końcu zalało jej wnętrze nasieniem podczas wielokrotnych skurczy ciała Maksa. Ona również doszła pojękując głośno. Teraz oddychała ciężko. Trwali tak dość długo, zanim wyszedł z niej. Leżeli potem wtuleni w siebie, zmoczeni sokami i nasieniem.
– Cudowna jesteś – powiedział wyraźnie szczęśliwy – Bardzo chciałem się z tobą kochać… nawet gdy się tylko widywaliśmy na klatce schodowej…
Patrzyła na niego z uwagą, głaszcząc palcem po nieogolonym policzku.
– Rozumiesz… podobałaś mi się zawsze… ale nie śmiałem cię zaczepiać… bo jesteś zajęta… No właśnie. I co teraz? Powiesz o tym Piotrkowi?
– On wie – szepnęła.
– Tak? – był wyraźnie zdziwiony – Serio?
– Chciałam się z tobą przespać po przeczytaniu tego opowiadania. Zadziałało na mnie… a i ty mi się podobałeś już wcześniej. No i dlatego powiedziałam mu kto jest autorem… a potem… że chciałabym spróbować… jak jest z tobą w łóżku.
– Jeny… i co on na to? Zgodził się tak bez problemu?
– No nie – uśmiechnęła się – nie od razu. Rozmawialiśmy o tym długo… i obiecałam mu… że namówię cię… yyy… no wiesz…
– Na co? – nie rozumiał.
– No na kochanie się we trójkę – powiedziała cicho, jakby wstydząc się tego co mówi.
Otworzył szerzej oczy.
– Ale jak? Jak to miałoby być? – podniósł nieco głos.
– Nie denerwuj się. Wytłumaczę ci – była wyraźnie zmartwiona jego reakcją.
– Przepraszam… nie chciałem cię zasmucić – odparł Maks – Po prostu… mam mętlik w głowie… Nie. Nie denerwuję się. Na ciebie nigdy – powiedział z przekonaniem.
– No dobrze, Już mówię. A więc rozmawialiśmy o tym opowiadaniu i o naszych marzeniach. Mówiłam ci już, co wyciągnęłam z niego – pokiwał głową – No i powiedziałam mu, że fajnie byłoby, gdybyśmy razem się kochali. Przy tym mógłby zaznać mężczyzny, tak jak sobie fantazjował.
Przełknął ślinę, ale nie okazując emocji słuchał dalej.
– Na początku zarzekał się, że nie chce tego, że niepotrzebnie mi się zwierzał. Jednak przekonałam go, że przecież będziemy razem. Że to będzie ciekawe doświadczenie. Że nie musi bać się oceniania, bo ty przecież to rozumiesz i pewnie też chciałbyś spróbować. Że dlaczego kobiety mogą się kochać bez negowania ze strony mężczyzn, a oni muszą być zaraz szufladkowani.
Przerwała. Patrzyła na niego w oczekiwaniu na reakcję.
Maks nie wiedział co powiedzieć. Nie był zły, ale wystraszył się tego spotkania. Nie wyobrażał sobie, jak to ma wyglądać. Nie doczekawszy się słowa od niego, kontynuowała.
– Nie bądź zły… Myślałam, że fajnie będzie tak we troje się pobawić… – zamilkła na chwilę – No i w końcu udało mi się go przekonać. Poprosiłam Piotrka wtedy o zgodę, żeby teraz przekonać ciebie do tego pomysłu.
Patrzyła na niego z czułością. Jak na zatroskane dziecko.
– Nie bój się – odczytywała jego obawy – Będę z wami. Będę się z wami kochać. Pokieruję wszystkim. Dla mnie będzie to wyjątkowe… podniecające… dla was też… zobaczysz.
Patrzył w jej piękne oczy. Tak bardzo był szczęśliwy, mogąc być się z nią. Czuł wewnętrznie, że jest gotów na wszystko, byle być z nią znowu.
– Kiedy? – szepnął niepewnie.
Jej twarz rozjaśniła się. Oczy zabłysły.
– W niedzielę. Nie masz innych planów?
– Nie.
– Dam ci znać wcześniej. Piotrek jak zwykle będzie na wyjeździe i dotrze trochę później. Może być?
– Tak. Dobrze… – zamilkł na chwilę – To… fajnie. Będę czekał na ciebie… i na Piotrka – dokończył.
Wstała. Przeciągnęła się i zaczęła ubierać.
– To lecę… było cudownie – rzuciła z uśmiechem.
Wychodząc, obdarzyła go namiętnym pocałunkiem.
Autor: Adam
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!