Od myśli do spełnienia | cz. IV
Piątek
Maks spotykał się z Klaudią codziennie. Jedli razem obiady na mieście, byli w kinie, spacerowali, rozmawiali. Przytulali się i całowali. Jak początkujący zakochani. Dopiero w piątek umówili się u niego.
Pili wino i rozmawiali.
– Maksiu. Nie byłbyś zazdrosny, gdybym spotykała się z Anią – spytała nagle Klaudia – Jesteśmy przyjaciółkami i lubimy ze sobą przebywać. Wiesz, takie dziewczyńskie spotkania…
– Rozumiem… Oczywiście, że nie miałbym nic przeciwko – odparł – Przecież Anka to też moja przyjaciółka.
Milczeli chwilę.
– Wiesz? – odezwał się Maks – Nie miałbym nic przeciwko, gdybyście też się ze sobą kochały – jej oczy zalśniły – Przecież robiłyście to pierwsze… ja też się z nią kochałem… z wami razem… róbcie to kiedy chcecie.
– Dzięki Maksiu – uśmiechnęła się i pocałowała go gorąco.
Potem długo kochali się namiętnie i po wszystkim zasnęli w objęciach.
Klaudia obudziła się leżąc na brzuchu. Poczuła pocałunki na swoich stopach.
– Jesteś nienasycony – powiedziała z wyraźnym zadowoleniem.
– Tak. Nie mogę przestać cię smakować – odparł z uśmiechem.
– Może weźmiemy najpierw prysznic? – zasugerowała.
– Nie. Przecież to wszystko nasze – odparł z uśmiechem – Szkoda na to czasu.
Spojrzała na jego ptaka. Znów był nabrzmiały.
– Szybko się zregenerowałeś.
– To nie do końca prawda. Po prostu spaliśmy długo – odparł z uśmiechem.
Przymknęła oczy i poddała się jego pieszczotom. Czuła jego język między palcami stóp. Jego wargi ssące palce. Dziwne, ale sprawiało jej to przyjemność.
Postanowiła nie otwierać oczu. Poddać się całkowicie jego inicjatywie. Długo bawił się obiema stopami. Wycałował je, wyssał i wylizał. Gdy się nasycił powędrował w górę. Całując łydki zatrzymał się na zgięciach kolan. Lizał i obejmował ustami tę delikatną skórkę każdej z nóg. Przez uda dotarł do pośladków. Wiedziała, że zagości tam dłużej. Ale co ma w planie? Faktycznie. Całował oba pośladki dość długo. Jakby chciał posmakować każdy milimetr. Wodził językiem po rowku w górę i w dół. Przez pewien czas pieścił dołki nad pupą w zwieńczeniu pleców. W końcu poczuła, jak unosi jej podbrzusze i wsuwa coś pod nią. Wałek, który podłożył spowodował, że miała bardziej wypiętą pupę. Uzyskał większy do niej dostęp. Zaczął głaskać jej drugą dziurkę. Przez chwilę wpatrywał się w jej brązowe oczko. Następnie pocałował je. Westchnęła. Zachęciło go to do dalszych pieszczot. Zaczął je lizać. Nie było tak miękkie i jedwabiste jak płatki warg jej muszelki.
Skórka była twardsza, ale przyjemna. Język oplatał oczko aż w końcu spróbował wepchnąć go do środka. Rozpoczął delikatny nacisk, gdy po chwili oczko poddało się i język zagłębił się. Znowu westchnęła. Lizał teraz i wsuwał język do środka zapamiętale. Podniecała go ta sytuacja wyjątkowo. Ona szybciej oddychała, więc ją też. Poślinił środkowy palec i powoli wsunął do środka. Westchnęła przeciągle, ale nie reagowała. Czuł przyzwolenie. Poruszał teraz palcem w jedną i drugą stronę. Czasami wyjmował go powodując jej westchnienia. Domyślał się, że nie sprawia to jej ani bólu, ani dyskomfortu tylko przyjemność. Postanowił zrobić następny krok. Zawsze miał takie fantazje. Może przyszedł czas je zrealizować. Znowu zaczął lizać i wkładać w nią język, zostawiając mokre od śliny okolice i wnętrze dziurki.
Był już bardzo podniecony i twardy. Przyłożył główkę do otworku. Klaudia nie zareagowała. Przycisnął bardziej.
– To może boleć – szepnęła.
– Postaram się, żeby nie bolało – powiedział i dodał – W czasie, gdy będę naciskał, ty spróbuj przeć. Wtedy mięśnie nie zaciskają się odruchowo i pupa się otwiera. Dobrze?
– Dobrze. Spróbujmy.
Cieszył się niewymownie z jej podejścia. Poruszał jeszcze główką po otworku smarując go swoimi sokami.
–Teraz spróbuj przeć.
Zaczął powoli, ale coraz mocniej napierać na dziurkę. Na początku wydawało się, że nie wejdzie, ale po chwili, gdy parła, otwór się rozluźnił i pochłonął główkę członka.
– Boli?
– Nie. Jest całkiem przyjemnie… nie przerywaj – szepnęła.
Zauważył, że zaczęła głębiej oddychać. Powoli wszedł do połowy.
– Tak dobrze?
– Dobrze, dobrze… nie przerywaj… – dopchnął do końca i zaczął wysuwać – tak… tak… jest przyjemnie… rób tak.
Podziwiał ten piękny widok. Klęczał między, jej nogami i wsuwał się w jej piękną pupę. Tymczasem ona sięgnęła do swoje perełki masując ją.
Zaczął poruszać się szybciej. Posmarował jeszcze obficie śliną trzon i robił to dalej. Dziurka była ciasna i mocno oplatała członek. Sprawiała mu niezwykle przyjemne doznania. Kilkakrotnie całkowicie wychodził z niej. Jej otworek nie domykał się wtedy, przyzwyczajony już do niego. Wchodził ponownie bez oporów. Sprawiało to obojgu ogromną przyjemność. W pewnej chwili Klaudia przestała oddychać. Wiedział co zaraz nastąpi i przyspieszył swoje ruchy. W końcu głośno westchnęła, prawie krzycząc, i doznała wielokrotnych skurczy, odczuwanych mocno jego członkiem. W końcu opadła szybko oddychając. Pracował dalej czując nadchodzące spełnienie. A gdy nadeszło, targało nim i nią długą chwilę. Opadł bez siły.
– Jak ci było? – spytał.
– Cu–do–wnie – odpowiedziała zmęczonym głosem – A tobie?
– Chyba czułaś – odparł rozbawiony.
– No tak – uśmiechała się – O mały włos zrzuciłbyś mnie z łóżka – dodała po chwili – Trochę mnie piecze dziurka. Następnym razem użyjmy lubrykantu.
– Dobrze skarbie – odparł.
Będą kolejne razy – pomyślał szczęśliwy Maks.
Zmęczeni odpoczywali leżąc na wznak połączeni splecionymi dłońmi.
Autor: Adam
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!