Po przeczytaniu niezwykle intrygującego opowiadania Justyny pt.: Sauna, długo rozmyślałam i zastanawiałam się czy podzielić z Wami swoją własną, bardzo osobistą historią. I gdy Aśka dodała swój komentarz mówiący o przekraczaniu granic, moja decyzja mogła być tylko jedna.
Jesteśmy razem z moim ukochanym mężczyzną na weekendowym wypadzie nad polskim morzem.
Jest koniec sierpnia, ostatnie dni wakacji, więc pewnie dlatego nasz ośrodek jak i pobliska plaża naturystów świecą pustkami. Ten wszechobecnie panujący spokój skłonił mnie do spełnienia jego letniej fantazji i dlatego też z plaży wracam jedynie w koronkowej sukieneczce, nie mając na sobie żadnej bielizny. Wiem, że niebywale fascynuje go myśl, że ktoś przyjrzy mi się dokładnie i w prześwitach mojej ażurowej tuniki zobaczy intymne szczegóły mojego nagiego, kobiecego ciała. Czasami wręcz dotyka mnie po nagim tyłeczku w taki sposób, aby na krótką chwilę uniesiona przez niego część materiału, odkrywała moją małą tajemnicę i prowokowała w ten sposób męskie grono tradycyjnych plażowiczów do wnikliwego wyłapywania braków w mojej garderobie.
W czasie tych trzech dni jego prośby dotyczące mojego ubioru (a raczej jego niekompletności) coraz bardziej przekraczały granice przyzwoitości dla mnie jako kobiety, ale nade wszystko dla wiernej i kochanej żony. Na szczęście w zaistniałych okolicznościach nie miałam z tym większego problemu bowiem jedyną osobą która mogła być ewentualnym świadkiem naszych gierek był nasz sąsiad. Był to dojrzały, dobrze zbudowany mężczyzna, zawsze zadbany, pachnący, niebywale kulturalny, a wobec kobiet wręcz szarmancki.
I uwierzcie mi, to naprawdę był przypadek, gdy pewnego popołudnia po powrocie z plaży usiadłam sobie na ławeczce przed naszym domkiem i nieświadomie zaczęłam otrzepywać swoje ciało z piasku.
Moje ruchy były naturalne i swobodne, zupełnie niczym nie skrępowane, bo niby kto obserwowałby mnie, na prawie wyludnionym ośrodku. Lecz wtedy nagle mnie sparaliżowało. Poczułam dziwne mrowienie i uświadomiłam sobie, że przecież siedzę idealnie naprzeciwko domku naszego sąsiada. Uniosłam głowę i spojrzałam wprost w jego oczy, które ewidentnie skierowane były między moje rozchylone, nagie uda! Ogarnęło mnie ogromne zawstydzenie, a myśl, że ten starszy pan przez ten cały czas przyglądał się mojej osobie i obserwował wnikliwie to co robię, wywołała we mnie dziwne podniecenie, którego skutkiem były drobinki wilgoci goszczące na moich płatkach miłości.
Wstałam bez słowa ze swojej ławeczki cała pąkowa na twarzy i ogarnięta dziwną niemocą.
Weszłam na chwiejnych nogach do naszego domku i aby nie stracić równowagi oparłam rękę o futrynę. Mój mężczyzna spojrzał na mnie przerażony i dopiero gdy zauważył jak płonę, zrozumiał, że źródłem mojego roztrzęsienia jest nasz sąsiad.
– Widział?! – zapytał nie ukrywając swojego podniecenia. A ja w odpowiedzi tylko przytaknęłam twierdząco głową.
– Jak dużo? – dopytywał się. Próbowałam uspokoić swój oddech. Widział wszystko! – odpowiedziałam jedynie w myślach, przypominając sobie jakie ruchy wykonywałam otrzepując najskrytsze zakamarki kobiecego ciała z wszędobylskiego piasku.
Cały czas nie mogłam zapomnieć tego przenikliwego wzroku, próbowałam o tym nie myśleć, ale to było silniejsze. Widząc moje uniesienie, mój mężczyzna podszedł do mnie i pocałował bardzo namiętnie, a jego dłoń powędrowała pod sukienkę.
– Izabella?! – wręcz krzyknął, gdy paluszkami poczuł jak już kolejna fala wilgoci właśnie nawiedzała moją małą muszelkę.
Zawstydziłam się tym co odkrył, bowiem moje ciało już od dawna tak gwałtownie i tak okazale nie reagowało na jakby nie było tylko psychologiczne bodźce.
Wtuliłam się w mojego partnera i odwzajemniłam pocałunek. Zapragnęłam się z nim kochać tu i teraz. Chciałam, aby nasz sąsiad wiedział, że mam tutaj swojego mężczyznę, że jestem wierną mężatką, a nie dziewczynką lekkich obyczajów. Lecz mój mężczyzna miał inny plan na ten wieczór.
– Chyba bezpieczniej będzie jak swoje higieniczne zabiegi dokończysz pod prysznicem – powiedział wręczając mi ręcznik. – Tylko wracaj mi tu szybko, mam dla ciebie niespodziankę… – pocieszył mnie widząc moje rozczarowanie.
Zła na siebie i na niego, chwyciłam ręcznik i zasłaniając dodatkowo frotte materiałem swoją prześwitującą sukienkę, wybiegłam z opuszczoną głową nie chcąc spotkać spojrzenia mojego wścibskiego podglądacza.
Wskoczyłam pod ciepły prysznic, ale to nie był dobry pomysł.
Moje paluszki szybko odnalazły wrażliwe miejsce i jeszcze bardziej pobudziły rozpalone na ławeczce intymne strefy kobiecego ciała. Zaczęłam ponownie pieścić płatki swojej różyczki, żałując że w kosmetyczce nie mam żadnej z moich ulubionych wodoodpornych zabawek. W zamian złapałam słuchawkę prysznica i skierowałam silny strumień wody na podbrzusze, zjeżdżając coraz niżej i niżej…
Gorąca woda miło drażniła, pobudzała wszystkie rozochocone zmysły. I ku mojemu przerażeniu wyobrażałam sobie, że teraz kocham się, nie słowo kocham było nietrafionym określeniem! Wyobrażałam sobie, że jestem wykorzystywana, a moje ciało jest sponiewierane i to nie przez mojego mężczyznę, ale przez naszego sąsiada czyli dojrzałego, starszego pana.
Oprzytomniałam zdając sobie sprawę, że nie panuję nad tym co robię, a moje ciche jęki rozchodzą się na całą publiczną, damską łaźnię.
O czym ja do cholery myślę! – powtarzałam do siebie całą drogę powrotną, owinięta jedynie kąpielowym ręcznikiem i prawie go nie upuściłam, gdy moim oczom ukazali się obaj panowie rozmawiający razem przed naszym domkiem i pijący złocisty trunek z kryształowych szklaneczek.
– Czekamy na panią… – zagrzmiał zachęcająco miły głos mojego nowego amanta i pusta szklaneczka na moich oczach została napełniona.
Na schodkach domku zaczepił mnie mój mężczyzna, już dość poważnie posmakował zwartość swojej szklaneczki.
– Załóż proszę to co ci przygotowałem! – szepnął mi czule, ale w lekko rozkazującym trybie.
Rozejrzałam się po naszym letniskowym domku, lecz na pościeli leżała jedynie nocna, biała koszulka.
Fakt była prześliczna, ale tą część damskiej garderoby, zakłada się raczej w małżeńskiej alkowie, a nie na wieczorne ognisko zwłaszcza z sąsiadem, którego zna się zaledwie od kilkunastu godzin.
– Piotr! –zawołałam nie bardzo wiedząc czy dobrze zrozumiałam jego prośbę. Pojawił się momentalnie w drzwiach odsłaniając jedynie kotarę i wpuszczając nie tylko promienie zachodzącego słońca, ale również wścibski wzrok starszego mężczyzny.
– Czy ja mam to założyć na siebie!? – zapytałam trzymając w ręku prześliczny, ale niebywale skąpy i zupełnie przezroczysty materiał.
Uśmiechnął się jedynie w odpowiedzi.
– Przecież to jest całkowicie prześwitujące i ledwie zakrywa mi pośladki! – stwierdziłam z oburzeniem.
– Obok leżą majteczki… – dodał, zupełnie nie przejmując się opisem mojego wyzywającego wyglądu w tym typowo łóżkowo-wieczorowym stroju.
– To nazywasz majteczkami? – zapytałam biorąc do ręki tak mały skrawek materiału, że można by go umieścić w pudełku po tik-tak’ ach. – Pamiętaj, że nie jesteśmy na plaży, a na… – chciałam podjąć dyskusję, negocjować, ale ostatnie zdanie usłyszałam już tylko ja.
Zakładając tą niebywale skromną, bo krótką i przezroczystą halkę, pierwszy raz cieszyłam się, że mój biust nie jest okazały, bowiem skąpe ubranko miało wszyte dwie poduszeczki push-up, zasłaniając w ten sposób moje niewielkie, ale jędrne piersi.
Stanęłam przed lustrem. Majteczki choć skromne to od razu rzucały się w oczy, bowiem przez cienki materiał halki było dokładnie widać ich wstążkowy zarys i ubogą koronkę.
Poprawiając swoje kobiece wdzięki, zobaczyłam pudełeczko z napisem: Dziękuje Kochanie! Otworzyłam je i aż jęknęłam z zachwytu, ale i z przerażenia. Nie mogąc doczekać się mojej następnej wizyty pod prysznicem z nieukrywaną euforią dotknęłam ręką miękką i elastyczną cyberskórę w cudownym dla kobiecych zmysłów kształcie, czyli idealnie odwzorowującym dorodne, męskie narządy płciowe.
Wyszłam na zewnątrz, pewna siebie i z przekonaniem: sam tego chciałeś!
– Proszę spróbować…– powiedział mój starszy adorator podając mi szklaneczkę i delikatnie, ale wręcz niewidocznie muskając moją dłoń – Mam nadzieję, że będzie Pani smakował mój trunek… – stwierdził wnikliwie badając wzrokiem to co miałam na sobie, a raczej próbując przypomnieć sobie to co znajdowało się teraz pod cienkim materiałem.
Przyznaję czułam się jak bogini, której obaj panowie oddają należną cześć i chwałę. Było naprawdę miło, wszyscy rozmawialiśmy i śmialiśmy się. I kiedy słońce powoli zaczęło chylić się już ku zachodowi, mój mężczyzna postanowił jeszcze bardziej podgrzać atmosferę w ten wyjątkowo ciepły sierpniowy wieczór.
– Zdejmiesz majteczki? – zapytał szeptem w sekrecie, gdy na chwilę zostaliśmy sami. Popatrzyłam na niego zdumionymi oczyma, tym samym zadając mu pytanie czy wie o co tak naprawdę mnie prosi. A on uśmiechnął się do mnie.
– To przecież tylko mały kawałek koronkowego materiału…
Gdy nastał półmrok przeprosiłam obu panów i udałam się do naszego domku.
– Proszę nie kazać na siebie długo czekać – wygłosił prośbę nasz sąsiad.
– To zajmie mi dosłownie jedną sekundkę… – odpowiedziałam zalotnie zdając sobie sprawę, że jego wzrok cały czas będzie skierowany na moją postać.
Zapaliłam światło nocnej lampki i stanęłam tak, aby zasłonięta kotara nie tyle odbijała mój cień, a dokładnie ukazywała jeden bardzo konkretny i bardzo spektakularny ruch.
Stanęłam przed lustrem i patrząc na swoje odbicie, powoli zaczęłam zdejmować z siebie majteczki.
Wiedziałam, że cień mojej osoby rzucany na kotarę idealnie ukazuje jak moje dłonie zsuwają tą jedną niewielką część mojego dotychczasowego ubioru. A gdy ten malutki, ale jak ważny, kawałek koronkowego materiału wylądował w końcu na podłodze, zadałam sobie cicho pytanie: Co ja robię?!
Lecz nikt mi nie odpowiedział, nawet moje lustrzane odbicie nie miało szans, bowiem moja osoba właśnie odbierała z rąk wyjątkowo zadowolonego sąsiada, kolejną napełnioną szklaneczkę.
– Myślałem, że to nie jest już możliwe, ale wygląda pani jeszcze piękniej…
A czy było widać moje nagie ciało? Oczywiście, że tak!
Bowiem cienki i przezroczysty materiał haleczki już na pierwszy rzut oka ukazywał brak dotychczasowych majteczek. Mój wykwintny adorator ponownie i tym razem bez ograniczeń mógł podziwiać swoją sąsiadkę w pełnej klasie. I robił to bez najmniejszej krępacji, bowiem jego wzrok nieustannie lądował na moim kusym wdzianku i już niczym nie zasłoniętym prześwicie między moimi udami. Doskonale widział zarys mojej kobiecej muszelki i krągłości moich pośladków i o dziwo patrzył na mnie w taki sposób, że nie czułam się jak wystawiona na sprzedaż niewolnica, czułam się podziwiana, adorowana i niesamowicie pożądana!
Alkohol wprowadził naszą trójkę w bardzo dobry humor, a brak w najbliższym otoczeniu osób trzecich i panujący półmrok pozbawił mnie jakichkolwiek zahamowań wobec moich dwóch oddanych wielbicieli.
I nie wiem który z panów był bardziej podniecony patrząc na moją wielokrotnie eksponowaną kobiecą różyczkę. Różyczkę która w niektórych pozach wręcz rozchylała swoje różowe płateczki, ukazując w ten sposób swoją cudowną, wewnętrzną budowę. Patrząc na odznaczające się na spodenkach męskie atrybuty, zadawałam sobie tylko pytanie: czy bardziej podniecony był mój mąż, zdający sobie przecież doskonale sprawę, że jego nowy kompan od kieliszka widzi moje największe sekrety. Czy może był to starszy pan, nieustannie wpatrujący się w moje intymne, niczym nie zasłonięte kobiece wdzięki.
Mój nowy adorator zabawiał nas, ale też systematycznie i przemyślnie odsyłał mojego męża w krainę alkoholowego upojenia.
Zrozumiałam to gdy w pewnym momencie zostaliśmy tylko sami, a z naszego domku słychać było jedynie rytmiczne chrapanie. Nawet nie wiem, kiedy w tle szumu morza pojawiła się nastrojowa muzyka, a moja dłoń powędrowała do proszącego o taniec szarmanckiego pana. Na całym ośrodku nagle zrobiło się teraz zupełnie cicho i ciemno. Zaczęliśmy oboje tańczyć, delikatnie kołysząc swoje ciała w rytm rozbijających się o brzeg morskich fal. Żar z dogasającego ogniska nie był już jedynym ogniem w mojej bliskości. I przeciwieństwie do tego z paleniska, ten w spodniach naszego sąsiada coraz bardziej się żarzył, wręcz buchał żywym płomieniem.
Zaczęłam się trząść, choć wieczór był wyjątkowo ciepły. Cała drżałam bowiem bardzo chciałam poczuć w sobie ten jego ogień. Dojrzały mężczyzna wyczuł to i przytulił mnie mocno do siebie, a ja odczułam zupełnie coś innego niż zrobiłby to mój mąż. Jego dłonie z wyczuciem powędrowały na moje nagie pośladki i po chwili dotknęły delikatnej skóry.
Przyznaję, od zawsze działali na mnie starsi panowie, ci zadbani, w starannie wyprasowanych koszulach i ze skrupulatnie dobranym zapachem wody toaletowej.
Ten miał jeszcze jeden wyjątkowo duży atut. Już pierwszego dnia pobytu zauważyłam jak penis starszego pana, wyraziście i okazale odznacza się na jego markowych spodenkach. Teraz wyobrażałam sobie jak bardzo może urosnąć pod wpływem bodźców, które intensywnie dostarczały mu dłonie, badające moje nagie ciało.
W swoich amorach był subtelny, opanowany i tak cholernie doskonały. Wiedziałam, że tak jak w tańcu, tak w sprawach intymnych, to on będzie prowadził i wyznaczał rytm i zakres kolejnych kroków. Jego palce bez ograniczeń wędrowały po moich nagich pośladkach, oceniając ich jędrność i sprężystość.
Nagle jego dłonie uniosły się ku górze, a z nimi cienki materiał mojej nocnej koszulki. Czułam, że i tak skąpe ubranie w coraz to mniejszym stopniu zasłania moje nagie ciało.
Nie widząc sprzeciwu z mojej strony w pewnym momencie chwycił obiema rękoma za koniec mojej haleczki i powoli zaczął unosić obie ręce do góry. Robił to w taki sposób jakby chciał całkowicie zdjąć ze mnie tą cienką, ale jakby nie było choć trochę zasłaniającą moje kobiece wdzięki, pajęczą sieć. Spojrzałam pytająco w jego ciemne oczy, które w świetle jasnego księżyca błyszczały niczym oczy drapieżnego kota, dokładnie upatrującego wybraną dużo wcześniej ofiarę. Nie wiem dlaczego, ale uniosłam wtedy swoje obie ręce go góry, a on umiejętnie pociągnął całą koszulkę ku górze i tym zwinnym ruchem pozbawił mnie jedynego okrycia. I uwierzycie?
Stałam teraz przed nim zupełnie nago!
Co więcej stałam nago przed całkowicie obcym mi mężczyzną i to w samym centrum Bursztynowego Lasu, a z otwartych drzwi pobliskiego domku dobiegał odgłos drzemania mojego kochanego małżonka.
Było to niesamowite uczucie, kiedy czujesz, że mężczyzna który patrzy na ciebie, wręcz gwałci cię w swoich myślach i pożąda twoje ciało najbardziej na świecie. Teraz wiem, że to co wtedy zrobiłam było niebywale odważne i zupełnie nie miało porównania do opalania się na plaży nudystów. Tu byłam bezbronna, całkowicie uzależniona od mojego nowego Pana i mojego władcy. Podszedł do mnie i przybliżył maksymalnie moje kruche, nagie ciało do siebie i choć miał na sobie spodenki to od razu Go poczułam. Dokładnie czułam jego wielkość, a przede wszystkim grubość jego pobudzonego penisa. Tak, przyznaję się: zapragnęłam Go zobaczyć, dotknąć i zapragnęłam Go mieć w sobie.
Ten pierwszy raz po tylu latach małżeństwa chciałam mieć w sobie innego penisa niż przyrodzenie mojego mężczyzny.
Popatrzyłam mu prosto w oczy, oddychałam ciężko, a on zorientował się, że pewne partie mojego ciała poruszają się w rytm zdecydowanie latynoskiego, a nie spokojnego tańca. Nasze usta zbliżyły się i momentalnie połączyły, jego dłoń była dosłownie wszędzie i doskonale wiedziała co i jak robić. Moje drobne paluszki chcąc się odwdzięczyć również nie próżnowały i dotknęły Go, a przez cienki materiał poczułam jak buzuje w nim krew. Tak bardzo doświadczona krew.
Co ja robię? Pytałam samą siebie wsuwając rękę w jego spodenki!
Co ja wyprawiam? Zadałam sobie pytanie dotykając i jednocześnie uwalniając olbrzymie przyrodzenie na wolność!
Jakie ma teraz o mnie wyobrażenie? Pomyślałam kucając przed nim i otwierając szeroko usta. Bojaźliwie zsunęłam skórkę z jego pękatego łepka, aby móc posmakować inny, już nie bursztynowy, ale intymny trunek naszego sąsiada.,
Nie będę Wam teraz pisać o moich erotycznych doświadczeniach, ale to co tamtej nocy próbowałam objąć ustami, było swoim rozmiarem zdecydowanie ponad przeciętną normę europejską.
Był naprawdę olbrzymi. Dla mnie był niebywałym wyzwaniem, czymś czego nigdy wcześniej nie doświadczyłam i czego z wiadomych przyczyn się bałam jako drobna i figlarna kobietka. Ogarnęło mnie przerażenie, że coś tak wielkiego jest bliskie sponiewieraniu mojego, jak mówi mój mąż dziewczęcego ciała! Tak, ten potężny mężczyzna mógł ze mną zrobić dosłownie wszystko i to mnie przerażało, ale z drugiej strony tak bardzo podniecało!
Bałam się, a mimo to namiętnie całowałam jego penisa, ssałam i drażniłam języczkiem, a świat zewnętrzny przestał dla mnie istnieć. Czas się zatrzymał i tylko jakiś dziwny instynkt poinformował o chłopięcych krzykach dochodzących gdzieś z oddali. Powoli, jakby z zaświatów do mojego uśpionego (kołysanego przecież od kilku dobrych minut) mózgu zaczęły spływać kolejne fakty.
Te krzyki to zapewne młodociana drużyna piłkarska, która miała nocować w naszym ośrodku!
A ja tu klęczę!
Nago!
W objęciach obcego mężczyzny…
Którego przyrodzenie zapewne da tyle samo przyjemności, co i bólu mojej małej muszelce…
Należącej przecież do innego mężczyzny!
Uświadomiłam to sobie i wyrwałam się! Momentalnie opuściłam podtrzymujące mnie przed ucieczką męskie, silne ramiona i wbiegłam do naszego domku. Zamknęłam za sobą drzwi, opierając się o nie plecami dla pewności. Mój mąż spał głęboko, sprytnie upojony alkoholem przez mojego prześladowcę. Chciałam go obudzić i wykrzyczeć mu wszystko! Chciałam mu pokazać do czego prawie doprowadził swoimi nieprzemyślanymi prośbami. Byłam upokorzona, obdarta ze wszystkich cnót, ale przede wszystkim straszliwe wilgotna, niespełniona i pachnąca innym samcem. Stałam chwilę próbując się uspokoić, ale to było silniejsze. Rzuciłam się w dzikim szale na łóżko, lecz on nie zareagował.
Dziś przy jego boku na pewno nie znajdę ukojenia, które choć trochę zaspokoi moje podrażnione go granic kobiece żądze!
Chwyciłam podłużne pudełeczko, wyjęłam zawartość, a ręcznikiem niezdarnie owinęłam swoje nagie ciało i wybiegłam z domku. Było ciemno, ale drogę do pryszniców znałam przecież na pamięć. Nie odwracając się ani razu dopadłam drzwi, chwyciłam za klamkę, szarpnęłam i nic! Szarpnęłam jeszcze raz z całych sił. Wrota dające mi możliwość odczuwanie niewyobrażalnych rozkoszy nawet nie drgnęły. Drzwi do damskich sanitariatów zostały już zamknięte. Fakt, było już pewnie dobrze po północy. Czułam jak coś we mnie rośnie, jak coś we mnie się zbiera, coś nad czym nie miałam żadnej kontroli. Oddychałam coraz szybciej i płyciej.
Nie wytrzymam! Muszę się uspokoić!
Liczę więc do dziesięciu, to nic nie daje. Chce mi się wyć! Lecz nagle słyszę jakby służbowe polecenie … i pośpieszcie się, jutro rano mamy ważny mecz…
Podnoszę głowę i widzę młodego mężczyznę w sportowym dresie wychodzącego z pomieszczenia obok.
Czekam chwilę i wchodzę w te same drzwi. Jest to lustrzane odbicie damskich natrysków, z tą różnicą, że na wieszakach nie wiszą różowe szlafroki, a kilka par chłopięcych spodenek i piłkarskich koszulek.
Na szczęście główny korytarz łaźni jest pusty, więc niezauważona wieszam pospiesznie ręcznik, wybieram jedyny wolny prysznic i zaciągam szczelnie kotarę. Puszczam wodę, a do ścianki za pomocą przyssawki przyczepiam otrzymany niedawno prezent. Zapewne w innych okolicznościach moje zaprzyjaźnienie się z tym grubaśnym kawałkiem silikonu przypominającym olbrzymi męski członek, trwałoby wieki. Lecz teraz nowa zabawka wnika we mnie od razu i to prawie aż po nasadę. Jego trzon, nade wszystko główka jest wyjątkowo gruba, aż taka mięsista, uświadamiam to sobie, ale już po fakcie. Ból przeszywa moje ciało, ale przeplata się z rozkoszą, która jest silniejsza, która teraz rządzi!
Słyszę grzmot. Jeden, drugi i kolejny.
Uświadamiam sobie, że to ja uderzam pośladkami o cienką ścianę, robię to najpierw powoli, a potem coraz szybkiej i mocniej. Łup! Łup! Odbija się głuchy dźwięk echem w męskiej łaźni niczym bicie słynnego Big Ben’a.
Na oślep odnajduję mechanizm przepływu wody i otwieram maksymalnie przepustnicę, bowiem uderzający o moje nagie ciało strumień wody musi zagłuszyć dudnienie oraz mojej krzyki i jęki, które mimowolnie opuszczają moje gardło.
Opieram ręce na baterii, a woda niczym bicze uderza w moje piersi. Pod wpływem spadających w moją twarz setek kropli zamykam oczy, jednocześnie kieruję jedną dłoń między swoje uda. Czuję jak ten wielki kawałek silikonu rozrywa mnie, dociera tam gdzie jeszcze nigdy nic wcześniej nie dotarło, a moje zwinne paluszki wynagradzają ból, który ponosi moja dziewczęca norka, dając jej tym samym nagrodę za wytrwałość i poświęcenie.
Pieszczę swoją muszelkę, a przez moje ciało przechodzą dreszcze i czuję chłód… Jest mi dobrze, błogo. Wyobrażam sobie, że to on jest przy mnie, że to on mnie całuje, dotyka i pieści. Dotykam nabrzmiałe piersi, a przez moje ciało przechodzą dreszcze i znowu czuję ten dziwny chłód… Wyobrażam sobie, że to On jest we mnie i dlatego też!
Krzyczę!
Odpływam!
Na wieczność!
Na zawsze!
Oddaje się temu całkowicie!
W pełni powierzając mu swoje dziewczęce ciało.
Pracuję pośladkami, a przez moje ciało przechodzą dreszcze i znowu ten dziwny powiem rześkiego chłodu…
Po dziesiątkach uderzeń i związaną z tym tak realną fantazją wręcz czuję jego bliską obecność! Nagle strumień wody dziwnie zmniejsza się, już nie atakuje mojej twarzy, już nie uderza w stojące i pobudzone suteczki. Powoli otwieram oczy i kieruję wzrok w kierunku kotary, widzę szczery uśmiech na męskiej twarzy, a poniżej sterczącego, gotowego do działania penisa. Podświadomie moje ruchy bioder są coraz wolniejsze, delikatniejsze, jakbym wstydziła się tego co dotychczas robiłam tu pod jego nieobecność.
Mam poczucie winy i czuję jakbym przez ostatnie dwa kwadranse go zdradzała. I dlatego z każdym ruchem coraz bardziej wysuwam z siebie moją nową, ale w tym momencie chyba już nieużyteczną zabawkę. Trwa to długo, ale i zabawka jest długa i gruba niczym przyrodzenie dojrzałego mężczyzny. W momencie gdy silikon całkowicie opuścił moje ciało, krzyknęłam! Ale nie z bólu, a z żalu i z tęsknoty. Zrozumiał to i momentalnie odwrócił mnie do siebie tyłem, oparł moje obie ręce na mokrej ściance, a sam chwycił mnie za biodra i od razu poczułam godnego następcę.
– Co tak długo? – wycedziłam między zaciśniętymi z bólu i rozkoszy zębami, domagając się wyjaśnień, ale nawet na chwilę nie zaprzestając odpowiadać ostro spragnionymi biodrami na jego natarczywe, rytmiczne uderzenia.
– Musiałem pozwolić, aby i młodzież…- nie usłyszałam pozostałych słów, lecz to już nie miało znaczenia, bo woda z prysznica ponownie próbowała (lecz tym razem nieudolnie) zagłuszać moje krzyki rozchodzące się na całą męską łaźnię.
Zakryj szczelnie kotarę… – zamruczałam gdy znieważał moje już teraz można powiedzieć w pełni kobiece ciało – bo gdy jest uchylona to czuję jak przechodzą mnie dreszcze i odczuwam ten chłód, znajomy chłód…
Autor: Izabella
Droga Izuniu bardzo się cieszę, że mój wcześniejszy komentarz nakłonił Cię do podzielenia się z nami swoją przygodą. Szczerze powiem, że bardzo ciekawe opowiadanie 🙂
A ja już myślałem, że trójkącik z tego wyjdzie…
Drogi Kamilu, nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym, aby skończyło się to tak jak w Twoim komentarzu (a może i fantazji). Idąc krok dalej, mogę sobie tylko wyobrazić co dokładnie miałeś na myśli pisząc o trójkąciku i biorąc pod uwagę, fakt że jesteś mężczyzną. Lecz tamtej pamiętnej nocy nie byłoby to możliwe!
Bowiem, po pierwsze: ja jeszcze nigdy nie…, no wiesz co mam na myśli (ostatnio pracuję nad tym: gdy jestem sama w domu i kolejny raz opisana w opowiadaniu zabawka jest już cała we mnie, to próbuję teraz dodać kolejny mój osobisty gadżet, ale na dziś jedynie cienki wibratorek jest w stanie równolegle wślizgnąć się do mojego drugiego, wciąż ciasnego pokoiku, choć na początku zabaw z olbrzymem nawet mój paluszek nie mógł się tam przedostać, czyli robię malutkie postępy :).
A po drugie, to nie ujawniłam Wam wszystkiego z tamtego wyjazdu i chyba niech pewne szczegóły pozostaną na zawsze moją tajemnicą, bo każda kobieta powinna być przecież choć trochę tajemnicza, a przez to skrywać sekrety – które rozbudzą męską wyobraźnie.
Pozdrawiam cała społeczność portalu i chyba zaczynamy się trochę nawzajem poznawać i odkrywać przed sobą.
Kochane dziewczyny i drodzy panowie, jak można zauważyć w komentarzu Izabelli, panie mają ochotę na urozmaicenia w „sypialni” nawet jeśli o tym nie mówią. Więc zapomnijcie o zazdrości i pozwólcie ponieść wodze fantazji, by wasze kobiety posmakowały innych przepisów na smaczny seks, nie tylko ten tradycyjny. Bawcie się sobą nawzajem, używajcie zabawek, szukajcie ciekawych miejsc a odważniejsi niech pomyślą o kimś dodatkowym (tylko zachowajcie umiar i niech urozmaicenie nie przerodzi się w obowiązek, rutynę czy zdradę).
Życzę miłych doświadczeń :)
Troszeczkę z zimowych nudów, powróciłam do starszych opowiadań na portalu. I tak się zastanawiam, czy aby Twoje powyższe opowiadanie droga Izabello nie jest powiązane z opowiadaniem „Niebywale głębokie doznanie”? Jeśli tak jest to chyba nie jesteście oboje świadomi co tak naprawdę wydarzyło się tamtej pamiętnej nocy. Tak czy inaczej z obu opisów wynika, że bardzo lubisz ten sport, blisko zaprzyjaźniłaś się z piłkarzami i wykorzystujesz w samotności swoje wszystkie erotyczne zabawki. Tylko komu mamy teraz wierzyć jak było naprawdę?
Przesyłam Ci namiętne całuski tam gdzie lubisz najbardziej.