– Wstawaj Majka!- Usłyszałam rano przez drzwi.
– Jest sobota!- odkrzyknęłam, naciągając kołdrę na głowę.
– Przecież jedziemy do lasu z wujkiem i ciotką, zapomniałaś?- Nie dawał za wygraną ojciec.
Zupełnie wyleciało mi z głowy. Zresztą, komu się chce łazić po lesie w zimne, deszczowe, jesienne weekendy? Skończył się pierwszy miesiąc szkoły, człowiek chciałby się wyspać, a tu go ciągnął w dzicz. Klasa maturalna, nauki jest od groma.
– Mam dużo nauki, jedźcie sami.- Pomyślałam, że uda mi się wykręcić.
– Jedziesz i kropka. Pooddychasz świeżym powietrzem, dobrze ci to zrobi.- Dołączyła się do rozmowy matka.
Nie mając wyboru, zwlokłam się z łóżka. Wygrzebałam wygodne, kolorowe dresy z szafy. Wzięłam ubrania pod pachę i skierowałam się do łazienki.
– Wstała księżniczka. – Powiedział z ironią, spotkany w korytarzu ojciec.- Tylko nie siedź tam godzinę!
– Ok, ok! – Odburknęłam i zamknęłam za sobą drzwi.
Zrzuciłam piżamę, przejrzałam się lustrze.
Moje nagie ciało wyglądało całkiem nieźle. Ścisnęłam sobie jędrne piersi, klepnęłam się w pośladek, związałam długie czarne włosy w kucyk i ruszyłam pod prysznic.
Po dwóch godzinach siedzieliśmy całą rodziną w aucie. Jazda miała zająć trochę czasu. Wyjęłam więc z plecaka słuchawki, włączyłam muzykę i zarzuciłam na głowę kurtkę. Obudziłam się dopiero na miejscu. Wysiadłam z auta. Wilgoć wydawała się wszechobecna. Deszcz musiał skończyć niedawno padać. Liście drzew lśniły od wody. Lekka mgła spowijała łąkę, nad którą stał domek: stary, drewniany, parter z poddaszem, pokryty czerwoną dachówką. Drewniane okiennice były pozamykane. Gałęzie oplatające budynek, jesień pozbawiła już liści. Przebiegł mnie zimny dreszcz. Widok jak z horroru. Dobrze, że jest widno, bo pierwsze co bym zrobiła to pobiegła do pokoju, wskoczyła do łóżka i zakopała się w pościeli.
– Nikogo jeszcze nie ma.- Rzucił ojciec. – Skoczę po drewno i rozpalę w kominku, zaraz zrobi się ciepło.
– Otworze okiennice, włączę bojler i puszcze wodę. – Zgłosiła się do obowiązków matka.
– Jakbyście mnie potrzebowali to będę w pokoju.- Powiedziałam, zabierając z auta plecak.
Weszłam do środka. Ciężkie, powietrze z lekką nutą dymu rozchodziło się po domu.
Z każdą otwartą okiennica robiło się wewnątrz coraz jaśniej. W promieniach światła widać było latające drobinki kurzu. Ojciec rozpalił drwa i salon rozświetliło ciepłe światło płomieni. Po kilkunastu minutach zrobiło się ciepło. Przynajmniej na dole, bo na górze było chyba dziesięć stopni. Zostawiłam rzeczy w pokoju, pootwierałam drzwi do innych pomieszczeń, żeby szybciej się nagrzały i zeszłam na dół do rodziców. Siedzieli przy stole popijając herbatę. Zabrałam kubek z blatu i nalałam sobie parującego płynu. Usiadłam razem z nimi.
– Gdzie wujek?- Zapytałam.
– Dzwoniliśmy, ale są poza zasięgiem. Pewnie zaraz będą.- Powiedziała mama, grzejąc ręce na kubku.
– Jakieś plany na dziś? Od razu w las?
– Pewnie tak, dopiero dwunasta, jesteśmy do jutra więc trzeba korzystać.- Dodał tato biorąc łyk herbaty. W tym samym momencie rozległ się klakson auta.
– Mówiłam, że zaraz będą!- Powiedziała ucieszona matka, wstając od stołu.- Chodźcie, przywitamy się.
Wujek z ciocią zaparkowali i zaczęli wypakowywać rzeczy z auta.
– Cześć! Jak droga? Dawno przyjechaliście?- Wujek od razu zaczął serię pytań.
– Z godzinkę, tyle co zdążyliśmy przygotować domek.- Powiedziała z uśmiechem mama.- O jest z wami Łukasz, fajnie Maja nie będzie się nudzić.
– Taaaa- Powiedziałam pod nosem do siebie.
Z samochodu wysiadł kuzyn. Starszy o dwa lata. Studiował coś na politechnice, ale nigdy nie mogłam zapamiętać co. Był ode mnie wyższy o głowę, dobrze zbudowany. Grał w kosza w akademickiej drużynie. Znałam go od małego i zawsze wydawał mi się nudny.
– Hej.- Rzucił krótko.
Miał chyba taką samą ochotę na przyjazd tutaj jak ja. Uśmiechnęłam się i przywitałam się ze wszystkimi.
Po krótkich rozmowach i opracowaniu planu na popołudnie, poszłam na górę do pokoju. Na poddaszu było już wyraźnie cieplej. Zamknęłam drzwi, zdjęłam bluzę i położyłam się na łóżku. O parapet zastukały pierwsze krople deszczu. Po chwili kolejne i następne. Rozpadało się na dobre i w pokoju zrobiło się ciemniej i znowu jakby chłodniej.
– Idziemy do lasu.- Zakomunikowali rodzice z wujkami.- Będziemy gdzieś za dwie godziny, może później, jedzenie jest w lodówce.
Nie czekając na odpowiedź wszyscy wyszli z domku. Zamknęli za sobą drzwi wejściowe, a po drodze przymknęli bramę wjazdową. Zarzucili na siebie przeciwdeszczowe płaszcze i ruszyli drogą w głąb lasu. Sylwetki było jeszcze przez chwilę widać z okna na poddaszu, aż wreszcie zniknęły za zakrętem drogi.
– Chwila spokoju.- Powiedziałam sama do siebie patrząc na padający za oknem deszcz.
Otworzyłam drzwi i usłyszałam lejącą się wodę pod prysznicem. Wyjrzałam zza ściany.
Ciepła para powoli wylatywała przez otwarte drzwi na zewnątrz. Powoli podeszłam do łazienki i ostrożnie zaglądnęłam do środka. Pod prysznicem, tyłem do mnie stał Łukasz. Nie powinnam na niego patrzeć, co prawda nie był moją rodziną, wujostwo było przyszywane, ale traktowałam go jak brata. Ciekawość była jednak silniejsza ode mnie. Zajrzałam ponownie do środka. Musiałam przyznać, że kuzyn miał niezłe ciało. Sport wyraźnie mu służył.
Łukasz powoli się odwrócił i zobaczyłam jak trzyma w ręku swojego penisa. Był całkiem spory i stał sztywny. Mokra od wody główka błyszczała. Schowałam się za ścianę i poczułam jak się rumienię. Powoli przesunęłam się w stronę drzwi, nie mogąc oprzeć się scenie, jaka rozgrywała się wewnątrz. Kuzyn walił konia pod prysznicem. Masował go coraz szybciej i szybciej.
Poczułam podniecenie i wsunęłam jedną rękę w spodnie. Przez majteczki zaczęłam powoli masować cipkę.
Drugą ręką złapałam się futryny i stałam nieruchomo wpatrując się w Łukasza. Masował penisa raz jedną ręką, raz drugą. Po jego ciele spływała woda. Ciężko oddychał. Stał z zamkniętymi oczami oparty o ścianę. Nagle jedną dłonią złapał za prysznic, zatrząsł się i wystrzelił. Pierwsza porcja spermy poleciała aż na przeciwległą ścianę, każda kolejna strzelała coraz słabiej, aż wreszcie skończył. Stał jeszcze chwile pod gorącym strumieniem wody.
Powoli wycofałam się i wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku. Nie mogłam pozbyć się obrazu Łukasza sprzed oczu. Weszłam pod kołdrę. Zsunęłam spodnie i zamknęłam oczy. Jedną dłoń włożyłam pod bluzę i masowałam piersi przez stanik. Drugą powoli znowu zaczęłam dotykać swojej muszelki. Poczułam wilgoć na majteczkach. Odsunęłam pasek materiału na bok i włożyła do środka jeden palec.
Powoli wsuwałam i wysuwałam go do wnętrza. Byłam cała mokra.
Przyjemność pojawiła się bardzo szybko i powoli zaczęła narastać. Drugą dłonią wyjęłam jedną pierś z miseczki i powoli ściskałam zbliżając się do sutka. Do cipki włożyłam kolejnego palca. Czułam moje soki na dłoni. Powoli zacisnęłam palec wskazujący i kciuk na sutku. Lekko szczypiąc i kręcąc drażniłam go do granicy bólu. Przekręciłam się na brzuch i drugą dłoń przeniosłam z twardej brodawki na łechtaczkę. Dwa palce miałam w cipce, dwa kolejne masowały jej wejście. Po chwili poczułam pierwsze oznaki orgazmu.
Zintensyfikowałam moje ruchy, aż w końcu fala rozkoszy zalała moje ciało. Miałam przed oczami strzelającego spermą kuzyna i marzyłam, że wypełnia moją cipkę. Zaczęłam jęczeć i wić się po łóżku. Schowałam głowę w poduszkę by stłumić dźwięk. Dawno nie byłam z chłopakiem, a masturbacja też nigdy wcześniej mnie nie pociągała. Dziś jednak nie mogłam się oprzeć. Może dlatego orgazm był tak intensywny i długi. Zwolniłam ruchy.. Leżałam spełniona pod kołdrą z mokrymi od moich soków dłońmi. Uśmiechnęłam się, kolejny raz dzisiaj, do siebie i odpłynęłam w krainę snów.
Obudził mnie gwar na dole. Otworzyłam oczy zadowolona. Rzuciłam okien na telefon. Było już po 15.
Kilka nieodebranych sms-ów i wiadomości na messengerze. Wstałam, zmieniłam majtki, wskoczyłam w dresy i ruszyłam do drzwi. Rodzice z wujostwem krzątali się przygotowując obiad. Łukasz siedział oglądając jakiś mecz w telewizji. Rzuciłam na niego okiem, ciągle miałam przed oczami jego nagą sylwetkę z penisem w dłoni. Poczułam jak się rumienię. Odwróciłam głowę i ruszyłam w kierunku rodziców.
– O hej, a ty nie byłaś na grzybach?- Zapytał kuzyn.
– Nie, to nie dla mnie. Zasnęłam w pokoju. Tyle teraz mam nauki, że każda chwila snu jest na wagę złota.- Częściowo skłamałam siadając przy stole.
– Maja chce iść na medycynę.- Wtrąciła dumnie mama.
Zjedliśmy wspólnie obiad i obejrzeliśmy film. Starszyzna jak zwykle wyjęła wieczorem butelkę wódki.
Łukasz odmówił, wymigując się meczem, a mi nawet nie zaproponowano alkoholu. Postanowiłam położyć się spać. Pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam na górę. Czułam na sobie wzrok kuzyna. Cały wieczór dyskretnie mnie obserwował. Zaczęłam się zastanawiać, czy czegoś się domyśla, czy po prostu podobam się mu jako dziewczyna.
– Dobranoc, do jutra.- Rzuciłam i zniknęłam na piętrze.
– Cześć.- Odpowiedział tylko Łukasz.
W środku nocy obudził mnie hałas. Miarowy stukot dochodził z pokoju obok.
Wujek z ciocią widocznie nie żałowali sobie alkoholu i teraz cieszą się weekendem w lesie. Po chwili pojawiły się ciche jęki. Drugi raz dzisiaj poczułam podniecenie. Nie wiem co się ze mną działo. Może to świeże powietrze, a może podglądanie tak działało. Zawsze lubiłam seks, a po ostatnim związku miałam jego niedosyt.
Mój chłopak był z katolickiej rodziny i współżycie przed ślubem nie wchodziło w grę. Zabawialiśmy się więc tylko oralnie, a to jednak nie to samo. Ostrożnie wyszłam z pokoju i stanęłam pod drzwiami sąsiedniego pokoju. Nie były zamknięte, w progu leżała koszula wujka. Powoli zbliżyłam głowę do szpary. Zobaczyłam jak ciotka ujeżdża penisa. Miała 45 lat ale trzymała się znakomicie. Jej piersi unosiły i opadały miarowo. Mężczyzna brał do ust raz jeden, raz drugi sutek. Rękami zaś ugniatał pośladki ciotki. Po dłuższej chwili ręce wujka przesunęły się na talię kobiety i zaczęły wyznaczać rytm i głębokość pchnięć. Nadziewał ciotkę coraz mocniej i dłuższymi ruchami. Zasłoniła sobie dłonią usta, żeby wszystkich w domu nie obudzić.
Drugi raz dzisiaj poczułam wilgoć w majtkach. Ręka powoli zaczęła się zsuwać w stronę krocza. Wtedy usłyszałam hałas na korytarzu. Szybko uciekłam do pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi czując zawód. Chciałam ich podglądać. Sąsiedzi też musieli usłyszeć hałas, stukot ustał. Za chwilę trzasnęły drzwi.
– Szkoda.- Pomyślałam kładąc się do łóżka.
Podniecenie gdzieś uciekło. Kręciłam się dłuższą chwilę na łóżku, aż w końcu usnęłam.
Wstałam dopiero o 10. Zeszłam na dół. W domu panowała zupełna cisza. Wyjrzałam przez okno. Nigdzie żywej duszy. W kuchni na stole znalazłam kartkę z informacją: „Poszliśmy na grzyby. Będziemy koło 14. Buziaki”. Wróciłam na górę. Zabrałam z pokoju ubrania i poszłam pod prysznic. Wiedziona ciekawością zamiast do łazienki trafiłam do pokoju kuzyna. Zapukałam. Nic. Czyżby też poszedł do lasu?
Nacisnęłam klamkę. Drzwi zaskrzypiały i powoli się uchyliły. Łukasza nie było.
Łóżko było w nieładzie. Przez uchylone okno słychać było śpiewy leśnych ptaków. Dziś pogoda była zdecydowanie lepsza. Słońce świeciło już wysoko na niebie. Rozejrzałam się po wnętrzu, zamknęłam drzwi i wróciłam do łazienki. Nikogo nie było więc nie zamknęłam za sobą drzwi. Odkręciłam wodę i czekając, aż doleci ciepła, zaczęłam się rozbierać. Stojąc nago, włożyłam rękę pod strumień wody. Była ok więc weszłam. Umyłam się i kiedy miałam wychodzić, przypomniała mi się wczorajsza scena, jaka się tutaj rozegrała.
Oczami wyobraźni widziałam jak sperma kuzyna spływa po ścianie. Oparłam się o ścianę w miejscu, gdzie on stał wczoraj. Woda leciała prosto na piersi. Krople drażniły delikatnie sutki. Przesunęłam dłoń na krocze. Zamknęłam oczy i zaczęłam powoli masować łechtaczkę. Ciepła woda spływająca po cyckach, brzuchu i moim wygolonym łonie potęgowała doznania.
Jęknęłam cicho. Włożyłam do ust dwa palce i zaczęłam je ssać. Ogarniała mnie rozkosz.
Zrobiło mi się gorąco. Oddychałam coraz szybciej. Na chwilę przestałam masować cipkę i zdjęłam słuchawkę ze ściany. Przestawiłam strumień wody na bardziej skoncentrowany i nakierowałam prosto w sutki. Boże jakie to było przyjemne. Niespiesznie zmieniłam cel, kierując się dół. Dotarłam w końcu do waginy. Ciepła woda trafiła w mój czuły punkt. Czułam, że niedługo nadejdzie orgazm. Jęczałam coraz głośniej.
– Tak, tak, Boże, tak…- prawie krzyczałam.
– Nie chciałbym przeszkadzać ale są tutaj inni domownicy.- Powiedział głośno Łukasz stojąc w progu łazienki.
W jednej chwili wszystko prysło i poczułam wstyd.
Upuściłam słuchawkę i woda zaczęła tryskać w każdą stronę. Jedną ręką zasłoniłam piersi a drugą łono nad zaciśniętymi udami. Kuzyn stał w drzwiach, wpatrując się we mnie z lekkim uśmiechem. Nie wiedziałam co robić. Zastygłam zawstydzona.
– Może pomogę?- Zapytał niespodziewanie, podchodząc bliżej.
– Ale…- Nie wiedziałam co powiedzieć. Słowa ugrzęzły mi w gardle.
– Wczoraj się tak nie wstydziłaś mała podglądaczko.- Mówił powoli kuzyn zdejmując powoli z siebie sportowe ubranie.- Byłem biegać i też muszę się wykąpać.
– Ale…- powtórzyłam znowu nieporadnie.
Łukasz stał nago, oddzielony ode mnie tylko cienką, szklaną szybą.
Złapał za klamkę i powoli zaczął ciągnąć. W tej samej chwili ja złapałam drzwi od wewnątrz. Mógł je otworzyć na siłę, ale stał i czekał na mój ruch. Widząc go zupełnie nagiego i lśniącego od potu poczułam podniecenie. Chciałam to z nim tutaj zrobić, ale się bałam. Od wczorajszego popołudnia nie patrzyłam już na niego jak na brata. Powoli rozluźniłam dłoń i puściłam tafle szkła.
Kuzyn wszedł do środka, zamknął za sobą drzwi i stanął przede mną. Wziął moją dłoń i powili przesunął sobie po torsie. Zaczął zjeżdżać ją coraz niżej. Zacisnął moją rękę na penisie. Był już taki twardy. Z bliska wyglądał na większego niż wczoraj. Powoli zaczęłam przesuwać dłoń w górę i w dół. Łukasz był już nieźle podniecony, z jego kutasa zaczęły wypływać pierwsze soki. Drugą ręką złapałam go za gładkie, ogolone jądra. Chwycił mnie za mokre włosy i pocałował. Jego język wślizgnął się między moje wargi i łapczywie penetrował wnętrze.
Gdy przestał mnie całować, powoli osunęłam się na kolana. Woda lała mi się prosto na głowę. Przed oczami miałem teraz jego męskość w całej okazałości.
Lekko polizałam główkę, a następnie włożyłam go do ust i zacisnęłam na nim wargi. Ssałam go powoli. Wyjmowałam go i wkładałam z powrotem. Kiedy przeniosłam się na jądra i polizałam je chłopaka przebiegł dreszcz. Nikt chyba wcześniej mu tego nie robił. Wyraźnie go to podnieciło. Dłonią waliłam mu konia, a ustami zajmowałam się jajkami. Po kilku minutach kuzynowi zesztywniały mięśnie i złapał mnie za głowę. Wiedziałam co się szykuje. Włożyłam penisa głęboko do buzi, ręką ciągle go masując.
W końcu wystrzelił gorącą spermą prosto do gardła. Ilość była tak duża, że mało się nie udławiłam. Wąska strużka nasienia spływała mi po brodzie prosto na piersi. Wyssałam do końca kuzynowi i podniosłam się z kolan. Łukasz stał oparty o ścianę, miał zamglone oczy.
– Dobra jesteś w te klocki, nie doceniłem cię!- Powiedział powoli.
– Można powiedzieć, katolickie wychowanie.- Odpowiedziałam.
Złapał mnie za pośladki i przyciągnął do siebie.
– To chyba teraz moja kolej?- Zapytał.
Pokiwałam potakująco głową. Odwrócił mnie tyłem i załapał za piersi.
Miętosił je chwilę i zjeżdżał coraz niżej i niżej. Nie mogłam się doczekać jego dotyku na mojej cipce. Masował chwilę łono i wjechał palcami między nogi. Byłam cała mokra. Dobrze, że woda lała się po moim ciele, bo nie wiem co by o mnie pomyślał. Pochylił mnie do przodu i kucając wylądował z głową między moimi pośladkami. Rękami rozchylił je i poczułam jak gorąca woda spływa między nimi prosto do cipki. Polizał ja raz, potem drugi. Dostałam gęsiej skórki. Przyssał się do łechtaczki i zaczął ja powoli ssać. Błogość rozlewała się po moim ciele.
Włożył do wnętrza palec. Zaczął mnie nim pieprzyć. Po chwili dodał drugi. Jego ruchy były coraz szybsze. Nagle poczułam jego język na moim odbycie. Nikt mnie tam nigdy nie lizał. To było dziwne, ale miłe uczucie. Powoli przyłożył palec do mojego tyłka i lekko napierając, włożył go do środka.
– Nie, nie chce…- Wydukałam.
– Ciiiii, będzie ci się podobać.- Usłyszałam zdławiony głos kuzyna.
Miałam teraz w sobie jego trzy palce. Dwa w cipce i jeden w odbycie. Powoli zsynchronizował ruchy. Pieprzył mnie teraz w oba otwory.
Faktycznie to nowe uczucie, sprawiało mi coraz więcej przyjemności.
Zębami jednocześnie przygryzał mi pośladki potęgując doznania. W końcu nadszedł oczekiwany orgazm. Wygięłam plecy w łuk, przyciskając piersi do szklanej ścianki prysznica. Zimna szyba podrażniła sutki jeszcze bardziej. Powoli zaczęłam pocierać nimi o szkło. Cipka zaczęła pulsować, wszystkie mięśnie napięły się i zaczęłam się trząść.
– Boże, tak, jeszcze, jeszcze, nie przestawaj!- Krzyczałam.
Łukasz zwolnił swoje ruchy i dopasował je do ruchów moich bioder. W końcu orgazm powoli zniknął a kuzyn wyją ze mnie swoje palce. Oddychałam ciężko opierając się o szybę. Powoli dochodziłam do siebie. Nagle poczułam coś ciepłego na mojej cipce. Odwróciłam głowę i zobaczyłam jak kuzyn trzymając w ręce, swojego gotowego znów do działania penisa, powoli napiera na mnie. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Myślałam, że na oralu się skończy.
– Ale…- Znowu słowa utknęły mi w gardle.
Poczułam jak główka powoli wślizguje się do środka. Przeszedł mnie dreszcz podniecenia, mimo że dopiero co skończyłam szczytować.
– Nie chcesz?- Zapytał.- Powiedz słowo a wyjmę.
Miałam w głowie totalny chaos. Gonitwa myśli nie miała końca. Nie odezwałam się. Choć wydawało mi się, że powinnam. Nie miałam na to wystarczająco dużo siły, a może chęci. Czułam jak milimetr po milimetrze, Łukasz powolutku wsuwa kutasa w moją mała cipkę. Dawno nie czułam chłopaka w środku. Nogi zaczęły pode mną mięknąć.
– Jesteś taka ciasna.- Usłyszałam komplement za głową wśród lejącej się wody.
W końcu włożył go całego. Teraz dopiero czułam jaki jest duży. Był największy jakiego dotychczas miałam.
Wypełniał mnie całą. Położył mi ręce na biodrach i zaczął wyznaczać rytm pchnięć.
Wyciągał całego i znowu powoli wkładał go na całą długość. Milimetr po milimetrze. Nie spieszył się. Im droga była dłuższa, tym lepsze było zakończenie. Z każdą minutą przyspieszał nieznacznie. Nagle poczułam jak coś zimnego tryska na moje plecy. Odwróciłam głowę i zobaczyłam jak kuzyn polewa mnie oliwką. Spływała mi po plecach, pośladkach i między nimi. Poczułam ją także między nogami. Chłodny płyn razem z penisem dostał się do mojej cipki zwiększając poślizg.
Posuwiste ruchy kutasa były teraz nie do wytrzymania. Znowu poczułam palce na moim odbycie. Już wiedziałam po co ta oliwka. Powoli wcisnął do środka kciuk. Nie ruszał nim. Po prostu go tam trzymał. Wystarczyło to jednak, aby zwiększyć moje doznania. Rżnął mnie coraz szybciej. Coraz szybciej zbliżałam się do kolejnego orgazmu. Złapał mnie ręką za szyję i nadziewał mnie teraz krótkimi, mocnymi ruchami.
– Bierzesz tabletki?- Wysapał kuzyn.
– Nie przestawaj, nie wyjmuj go!- Nie odpowiedziałam na jego pytanie.
Czułam, że koniec jest już blisko. Łukasz w końcu nie wytrzymał. Poczułam jak jego kutas pulsuje.
Wystrzelił we mnie. Jego gorąca sperma wypełniła ciasną cipkę. Nie wiedziałam, że moje wczorajsze marzenie tak szybko się spełni. Nadmiar wypływał na zewnątrz i spływał po udach. Tego i dla mnie było też za dużo. Cipka zaczęła się zaciskać na jego przyrodzeniu jakby wysysała wszystkie jego soki. Orgazm przeszył całe moje ciało i był jeszcze silniejszy niż poprzedni.
Jęczałam głośno prosząc o więcej. Ruchał mnie jeszcze chwilę, aż całkiem opadł z sił. Ja za to nie mogłam skończyć. Nawet jak wyją ze mnie penisa, ja cała dalej drżałam. Osunęłam się na podłogę w koncie prysznica i odchyliłam głowę do tyłu. Czułam jak sperma powoli ze mnie wypływa. Łukasz wyszedł z kabiny. Oparł się o zlew i ciężko dyszał.
– Zamknij drzwi jak będziesz wychodził, ja muszę jeszcze chwile odpocząć.- Powiedziałam, drżąc pod strumieniem wody. Siedziałam z zamkniętymi oczami powoli dochodząc do siebie.
Zostałam sama w łazience. Ogarnęłam się trochę. Ubrałam i po chwili leżałam już na swoim łóżku. Pół godzinna w objęciach Morfeusza dobrze mi zrobiła.
– Wstawaj wracamy do domu!- Usłyszałam głos ojca za drzwiami.
Spakowałam rzeczy do plecaka. Ubrań nawet nie składałam. Wrzuciłam wszystko jak leżało. Wyszłam na korytarz. Łukasz schodził z plecakiem na dół.
– Może w końcu się wyspałaś co?- Zapytała mama.
– To jedyny plus lasu i tego odludzia.- Odpowiedziałam.
– To dobrze, za miesiąc przyjeżdżamy znowu, może nie będziesz tak marudzić jak będziemy chcieli cię zabrać.- Dodał tato.
Zobaczyłam jak Łukasz się odwraca i mruga do mnie, uśmiechając się lekko.
– Pomyślimy, zobaczymy.- Rzuciłam jakby od niechcenia. Wiedział, że z przyjemnością tu wrócę.
Autor: Wojtek
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!