Leniwe popołudnie
Leżeliśmy tak już od pewnego czasu. W powietrzu dało się wyczuć wyraźne znudzenie. Przeglądanie stron przestało sprawiać nam jakąkolwiek przyjemność, a muzyka dająca się usłyszeć w tle, wprowadzała melancholijny nastrój.
Zerkałem na nią sennym spojrzeniem. Była śliczna. Jej urocza twarz, apetyczne ciało – to wszystko wydawało się tak nierealne. Często nie dowierzałem, że jest prawdziwa, że jest prawdziwą istotą, nie tylko tworem mojej bujnej wyobraźni. Zbliżyłem się do niej. Wyszeptałem ciche „kocham Cię”. Wiedziała o tym. Wiedziała, że każda cząstka mnie ją wielbi.
Na jej twarzy pojawił się słodki uśmiech. Znałem go, widziałem go za każdym razem gdy upewniała się w przekonaniu, że to właśnie ja jestem tym właściwym.
Tym, który będzie ją kochał pomimo wad i niedoskonałości. Będzie ją kochał za to jaka jest, a nie jaka mogłaby być. Odłożyłem telefon. Leżałem błogo napawając się jej zapachem, który wypełniał każdy centymetr pokoju. Było mi dobrze. Czułem bezpieczeństwo i akceptację, którą mnie darzyła. Spojrzałem na nią ponownie. Tym razem jej twarz przybrała inny wyraz. Nie była już tak spokojna i niewinna. Malowało się na niej pożądanie. Zamknąłem oczy i czekałem aż sięgnie po to czego pragnęła. Nie musiałem długo. Już po chwili poczułem jej ciepłą dłoń na moim torsie. Uwielbiałem gdy dotykała mnie w ten sposób. Nieśmiało upewniła się, że tego chcę. Roskosz widniejąca na mojej twarzy była najlepszym potwierdzeniem.
Była jak zielone światło dla aut szykujących się do startu. Nie chciała wystartować z piskiem opon. Miała ochotę rozegrać to powoli. Bawiła się moim sutkami, przesuwała dłoń coraz niżej. Zatrzymała się na pasku. Już tylko on stawiał opór. Miałem nadzieję, że szybko się go pozbędzie, jednak ona miała inne plany. Chciała doprowadzić mnie do szaleństwa. Zaczęła delikatnie całować moją skroń, następnie policzki, aż jej pocałunki zawędrowały na szyję. Jeans napinał się coraz bardziej.
Z trudem powstrzymywałem rodzące się w mojej głowie perwersyjne pomysły. Jednak cierpliwie czekałem na jej kolejne ruchy.
Z szyi przeniosła swoje miękkie i delikatne usta na brzuch. Uraczyła go kilkoma pocałunkami wywołując przyjemne łaskotki. Skupiła się na sutkach. Ssała je, lizała i przygryzała. Pieszczenie ich spowodowało moje jeszcze większe podniecenie. Nie odrywając swojej uwagi od klatki piersiowej rozpięła pasek. Zgrabnie odpięła guzik i powoli odsunęła zamek.
Zatopiła się w bieliźnie. Czułem jej ciepłą dłoń obejmującą mojego penisa. Wykonywała zdecydowane ruchy, była pewna tego co robi. Miziała go rozsmarowując płyny. Ruchy stawały się coraz mocniejsze. Na moich bokserkach szybko pojawiła się wilgotna plama. Zauważyła to i pewnym ruchem wyjęła go na zewnątrz. Podobał jej się. Lubiła jego wielkość i kształt, a najbardziej to co był w stanie dokonać z jej ciałem. Wypełniał ją w całości. Docierał do najgłębszych zakamarków. Wiedziała, że już niedługo ponownie tego dozna. Chciała tego bardzo. Ściągnęła spodenki i majtki odsłaniając jej piękne gładkie łono. Chciałem się do niego zbliżyć, pocałować, jednak nie dane mi to było dzisiaj. Dzisiaj to ona grała pierwsze skrzypce. Weszła na mnie. Chwyciła twardy członek i przesuwała go, gładząc łechtaczkę. Widziałem jak robi jej się przyjemnie. Zamknąłem oczy i poczułem jak wsuwa go do środka.
Przyjemne tarcie nieporównywalne z niczym innym wywołało u mnie delikatne skurcze mięśni. Nie chciałem leżeć bezczynnie, podniosłem się i zacząłem całować jej smaczne usta.
Przytuliła mnie do siebie. Rozpiąłem stanik, ściągnąłem bluzkę i już po chwili mogłem napawać się widokiem najcudowniejszego biustu jaki dane mi było oglądać. Wróciłem do poprzedniej pozycji. Widziałem gorące ciało mojej kobiety, pochylające się nade mną. Czułem silnie ocierającego się penisa o ścianki jej pochwy. Czułem, że jest już blisko. Czułem, że dojdziemy razem. Nasze oddechy przyśpieszały, słyszałem dźwięki zwiastujące zbliżającą się ekstazę. Zamknąłem oczy. Słyszałem bicie jej serca, wilgoć otulającą nasze narządy. Położyła się na mnie, chwyciła moją twarz i intensywnie całowała. Położyłem dłonie na jej pupie, ona wsunęła język tak, że poczułem go na podniebieniu. Oderwała się na chwilę spojrzała w moje oczy. Pragnęła skończyć ze mną. Przyspieszyła, nasze oddechy stawały się coraz szybsze, jej jęki mówiły pragnę Cię, skończmy razem, poczułem spermę przeciskającą się i wytryskującą wprost do jej pulsującej pochwy. Przytuliła mnie i zastygliśmy przepełnieni magicznym orgazmem.
Autor: Karol D.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!