Wieczór mijał spokojnie, sączyłam leniwie wino i prowadziłam konwersację na Facebooku. Zbliżała się godzina 23 więc zdecydowanie powiedziałam sobie dość trunku – pora wskoczyć w piżamę i udać się do łóżka. Nie zastanawiałam się nawet nad tym, że dawno nie pojawił się u mnie świadomy sen.Jak każdego wieczora, położyłam się do łóżka i lada moment odpłynęłam. Śnił mi się przystojny mężczyzna, niestety zbyt wiele z tego nie pamiętam. Wyglądem kusiłby każdą żywa istotę płci przeciwnej, jestem tego pewna. Ciało zdecydowanie wyrobione na siłowni i ten kilkudniowy zarost…
Znajdywaliśmy się w dość ciasnym pomieszczeniu z wielkim łóżkiem, sądząc po mroku za oknami była wieczorna pora. Wyraźnie widziałam i pamiętam ten uśmiech, którym mnie obdarzył. Od nic nie znaczącej rozmowy doszło do całkiem bliskiego kontaktu, nasze ciała były blisko siebie. Niesamowite jak we śnie można czuć tak ogromną namiętność i pożądanie. Od słowa do słowa i tak jego usta znalazły się na moich łącząc nas w namiętnym pocałunku. Był zachłanny i krótki, jego dłonie błądziły po moim ciele i zdzierały ze mnie ubrania (cokolwiek to było szybko udało się ich pozbyć) A wtedy chwyciłam za jego włosy wplatając w nie palce i ciągnąc w dół. Składał gorące pocałunki wyznaczając ścieżkę w dół prowadzącą do wprost do punktu, w którym skumulowała się cała rozkosz.
Kiedy dotarł do cipki zaczął kreślić kółeczka, którymi rozpalał mnie jeszcze bardziej… Wyraźnie pamiętam kurczowo trzymające dłonie wpijające się w moje biodra i bardzo aktywnie pracujący język. Robił to perfekcyjnie. Jego wzrok ciągle skierowany był na moją twarz, usta, z których wyrywał się głośny jęk kiedy do oralnych pieszczot dołączył dwa palce, którymi doprowadził mnie na szczyt. Na szczyt, który czułam wyraźnie i dosłownie – wyrwałam się ze snu i czułam jak mimowolnie zaciskają się moje uda a temu wszystkiemu towarzyszą rytmiczne skurcze. Serce waliło jak oszalałe, rozkosz zawładnęła całym ciałem rozprzestrzeniając fale gorąca.
To był jeden z najsilniejszych orgazmów osiągniętych podczas snu – Dłonie same wędrowały w dół jednak otumanienie przez półsen było zbyt ograniczające. Zanim zapadłam ponownie w sen analizowałam to co się stało a po mojej twarzy błąkał się lekki uśmiech. Wyobrażałam sobie jeszcze przez chwilę jeszcze raz to co się działo we śnie czując mrowienie między nogami. Starałam się intensywnie przywoływać go myślami, chętnie dośniła bym jeszcze ciąg dalszy. Jednak zapadłam w błogi sen, a kiedy otworzyłam oczy za oknem było już jasno. Z rozczarowaniem, że nie przyśnił mi się jeszcze raz przeciągnęłam się na łóżku. Spojrzałam na zegarek i zdecydowałam się wstać z nadzieją, że tego wieczora znowu mnie odwiedzi w snach.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!