Chcę więcej kochanie III
Wkładając palec do środka swojej pochwy Klaudia spojrzała mu w oczy i kontynuowała opowieść.
– Byłam przekonana, że mnie zdradzasz. Że masz jakąś kurwę na boku. Skoro ja cię nie zadowalałam, to przecież ty, jako niewyżyty samiec, musiałeś gdzieś rozładowywać napięcie. Spuszczać z kija, że się tak obrazowo wyrażę.
Rafał milczał. I tak nie zamierzał zaprzeczać. Wiedział, że nie uwierzy.
– Już zaczęłam się bać, co się stanie z nami. Z naszą rodziną. Z dziećmi. Moje znalezisko, będące rezultatem twojej nieostrożności, w rezultacie, w najgorszym razie, mogło doprowadzić do… rozwodu.
– Rozwód?! – wrzasnął Rafał. – Absolutnie! Wykluczone! To wcale nie tak, jak myślisz – złapał ją za ramiona i zaczął nią mocno potrząsać – ja cię kocham! Kurwa, czy ty to rozumiesz? Ja cię kocham – dokończył już łagodnie.
Klaudia całkowicie spokojnie przyjęła ten wybuch, będący jasną deklaracją desperacji.
To go zdziwiło. Jak również to, że po jego ataku zaczęła jeszcze energiczniej się masturbować. Co siedzi w jej głowie, zastanawiał się. Przemoc ją podnieca? A może dominacja? Ale skąd u niej takie zapędy? To niemożliwe. Nie u jego żony; statecznej, ułożonej, porządnej i szanowanej nauczycielki. Od tej strony w ogóle jej nie znał. Wszystko działo się tak szybko. Cała sytuacja była groteskowa, bo jak ją nazwać inaczej, gdy ukochana kobieta opowiada dramatyczną historię o przyłapaniu męża na kolekcjonowaniu porno i jednocześnie robi sobie dobrze?
– I wtedy trafiłam na jeden film. – Zimny dreszcz spłynął Rafałowi po plecach. Nagle sobie przypomniał, jaki film wrzucił do tego folderu dwa lata temu. Film zakazany. Nielegalny. Zabroniony. Nie miał on prawa powstać. Czyżby odnalazła? Jeżeli tak, to może być ich koniec i za chwilę będzie po wszystkim. Jeżeli go widziała, nie miał co liczyć na litość.
– Pamiętasz, kochanie – zdecydowała się na małą dygresję, zanim dojdzie do sedna – ten pamiętny sylwester? Widzę, że pamiętasz, bo tylko jeden godny zapamiętania przeżyliśmy. Bawiliśmy się w salonie. Przyszli przyjaciele oraz trzech obcych, rosłych byczków w charakterze partnerów. Przyprowadziły ich moje kumpele, którym o dziesiątej już zaczął urywać się film, a niezadowoleni z takiego obrotu sprawy młode, niewyżyte samce zaczęły szukać innej zdobyczy. Dwóch wiedziało, że tej nocy nie zaliczy. Trzeci był z Baśką, a ta dałaby dupy nawet, gdyby była w śpiączce. Tak się zresztą stało, o czym doskonale wiesz. Znaczy, dała dupy, nie zapadła w śpiączkę – zachichotała z żartu. – Pamiętasz, jak śmiałam się, a ty kląłeś, gdy sprzątaliśmy w łazience efekty ich zabawy, które rozsmarowane były po podłodze i na umywalce?
O tak. Doskonale pamiętał. Pamiętał również obraz, który podsuwała mu wyobraźnia odnośnie sposobów, które doprowadziły do tego, jak ten bałagan powstał. Musiał kucać i klękać, żeby ukryć potężny wzwód, doskonale uwypuklający nogawkę jego wyjściowych spodni.
Chciał rzucić się na żonę i natychmiast ją przelecieć, ale przerwało mu łomotanie do drzwi. Jedna łazienka – ośmiu gości. Musiał obejść się smakiem. A jakby tego było mało, jeden z porzuconych, wysoki, wyrzeźbiony brunet, zaczął filować Klaudię. A miał co filować. Jego żona zdecydowanie przyciągała oko, ubrana w wiecznie modną, obcisłą małą czarną, odsłaniającą jej dekolt i ledwo przykrywającą pośladki. Błyszczące cyrkoniami, kołyszące się przy każdym ruchu, kolczyki i dołączona do kompletu elegancka kolia sprawiały, że wyglądała, jak milion dolarów.
Klaudia oczywiście zauważyła te lubieżne spojrzenia adoratora. Chyba miał na imię Krzysiek. Ale nie dawała poznać, że ją to jakoś rusza lub bulwersuje. Rafał miał nawet niepokojące wrażenie, że ta wręcz bezczelna kokieteria ją kręci i ostatecznie chce podniecić właśnie jego.
– Pamiętam – kontynuowała, bawiąc się swoją muszelką – jak musiałam zdjąć majtki po tym, jak Krzysiek odstawił mnie do ciebie po dwóch kawałkach spędzonych na parkiecie. To, jak mną kierował, jego pewność siebie, dotyk, zapach. Rozpalający aromat mężczyzny. Wiesz, jak taniec na mnie działa. Jego silne ramiona zawładnęły mną całkowicie, kierując mną tak, jak tylko on tego chciał, jednocześnie dając mi nieopisaną rozkosz z tańca. I właśnie wtedy, gdy musiałeś zająć się pijaną Wiolką, która zaległa na podłodze w naszej sypialni, Krzysiek włączył wolny kawałek. Niezwykle zmysłowy. Mówię ci, Rafał – bezczelnie spojrzała mu w oczy, jednocześnie pracując palcami, które nie próżnowały pomiędzy jej nogami – po tej jednej rumbie oddałabym mu się choćby w tamtej chwili, na podłodze. Przy wszystkich. Gdyby tylko sięgnął po mój kwiat, dostałby go. Miałam taką chcicę, że mało nie zwariowałam. Rozpalił mnie do białości. Moje majtki przesiąkły na wylot. Czułam, jak sok z cipki spływa mi po udach. A pamiętasz, jak byłam ubrana? W małą czarną, króciutką sukieneczkę. A najbardziej kręciło mnie to, że każdy, kto spojrzałby w odpowiednie miejsce, zobaczyłby wilgoć sączącą się z mojej pochwy.
Rafał słuchał dalej. Penis boleśnie uwierał go w spodniach. Choć miał mnóstwo pytań i aż kipiał od skrajnych emocji, za nic nie przerwałby jej opowieści. Jego żona zaczęła szybciej oddychać, jednak najwidoczniej nie zamierzała jeszcze kończyć. Ewidentnie zmierzała do z góry zaplanowanego finału. A jemu zaświtał pewien pomysł.
– Pod koniec tego rozpalającego zmysły kawałka zauważyłam, jak wróciłeś z sypialni od Wiolki. Pamiętam twój wzrok, bo właśnie Krzysiek wciskał swoje udo pomiędzy moje nogi. Czułam żar, gdy położył swoją rękę na moim pośladku i ścisnął go stanowczo. Nie wiem, co wtedy myślałeś. Być może uznałeś to za imprezowy flirt, a może pijacki incydent. Nie obchodziło mnie to zresztą w najmniejszym nawet stopniu. Tam, na parkiecie, przytulona gorącą cipką do jego uda, czułam jego twardą pałę. Czułam jego dłoń na moim pośladku i byłam zła. Zła o to, że nam przerwałeś. Chociaż to był tylko odruch bezwarunkowy, to mącił moje sumienie jeszcze długo potem. Ale zanim podeszłam do ciebie, wołającego mnie z kuchni, zanim zostawiłam Krzyśka ze sterczącą w jego spodniach maczugą, musiałam mu coś dać. Namiastkę. Nagrodę pocieszenia, której nie zapomni. Podwinęłam dyskretnie sukienkę i odwróciłem się do niego tyłem. Stanęłam w dobrze oświetlonym miejscu. Pochyliłam się, chcąc podnieść nieistniejący paproch, ale tak, aby Krzysiek widział wyraźnie strumyczek spływających mi po udach soków. By widział moje mokre majtki, oblepiające nabrzmiałe wargi. Chciałam, by wiedział, że to on doprowadził mnie do takiego stanu. Nie mógł więcej dostać, ale na taki dowód uznania zasłużył.
– Pamiętam ten moment – odpowiedział zachmurzony Rafał – wypięłaś się, jak rasowa dziwka. Założyłem, że to przedstawienie było dla mnie. Że chciałaś mnie rozpalić zazdrością. Ależ byłem głupi i ślepy!
– Nie głupi, kochanie – oderwała mokrą dłoń od krocza i pogłaskała go czule po policzku. Poczuł, jak wilgotne od jej soków palce głaszczą go delikatnie. Westchnął odurzony jej kobiecym zapachem.
Trwało to jednak tylko chwilę. Za krótko.
– Po tym incydencie myślałam już tylko o jednym – ręka znów powędrowała pomiędzy nogi. – Chciałam seksu. Pieprzenia. Chciałam poczuć kutasa w mojej cipie. Wszystko we mnie krzyczało o rżnięcie. Chciałam być wręcz cała zalana spermą, czuć jej zapach, gorąco. Rozsmarować ją na piersiach, połykać i wmasować w krocze.
Rafał nie wytrzymał. Rozpiął spodnie i wyjął twardego penisa. Czubek żołędzi był mokry od śluzu. Nie dotykał go jednak w obawie, że wytrysk ostudzi emocje i zgasi seksualne napięcie.
– Poszłam zdjąć całkowicie przemoczone majtki – kontynuowała opowieść – wytarłam krocze i przyszłam do kuchni. Bez bielizny. Schowana za wyspą pochyliłam się tak, żebyś dokładnie widział moją zaczerwienioną, podnieconą muszelkę. Żebyś miał świadomość, jak potężnie jestem napalona.
– Z reszty imprezy… – przerwał jej Rafał.
– Niewiele pamiętam – dokończyła za niego żona.
Pracując palcami spojrzała na męża, który wyraźnie zanurzył się we wspomnieniach. To dało jej możliwość skoncentrowania się tylko na sobie. Jej uda zaczęły drżeć, co rusz mimowolnie zaciskając się w niekontrolowanych spazmach zapowiadających potężny orgazm. Rafał widział wyraźnie co się święci. Zauważył, że skóra na jej dekolcie zaróżowiła się, a sutki sterczały jakby ktoś obłożył je lodem. Widok dziewczyny w ostatniej fazie przez spełnieniem działał wręcz hipnotyzująco. Jej nieobecność, mętny wzrok, niekontrolowane spazmy i coraz głośniejsze jęki, przerywane nierównym oddechem, doprowadzały do szaleństwa.
W ostatniej chwili, tuż przez finałem, Rafał chwycił mocno żonę za rękę i odsunął stanowczo od jej krocza. Zareagowała, jak dzikie zwierzę, któremu odebrano cenny łup. Warknęła, próbując się wyrwać. Gdy to się nie udało, jej druga ręka natychmiast znalazła się pomiędzy jej nogami. Tą również brutalnie chwycił i przytrzymał. Jej spazmy doprowadziły ją na sam skraj erupcji. Jej łono i uda zaczął targać orgazmiczny dreszcz, który przerwany bezlitośnie i brutalnie uniemożliwiał jej dojście na szczyt.
– Daj dokończyć! – wrzasnęła. – Zostaw!
Zaczęła się mocno szarpać z silniejszym mężczyzną.
– O nie, żoneczko. Musisz dokończyć historię.
Rozumiejąc, że nie zamierza jej uwolnić, dziewczyna mocno ścisnęła uda i napięła mięśnie. Z braku innej możliwości, ten sposób też się sprawdzi. Rafał zareagował błyskawicznie, rozsuwając jej uda kolanem.
– Przestań! – warknęła na niego gniewnie.
– Najpierw, napalona kocico, odpowiesz na moje pytanie.
– Nie! Później! Chcę dojść! – szarpała się, niczym schwytany w sidła jednorożec. Zdała sobie jednak sprawę, że niczego w ten sposób nie wskóra. Postanowiła zmienić taktykę.
– Zerżnij mnie – rzuciła mu lubieżne spojrzenie i oblizała wargi. – Natychmiast!
Rafał nadal nie reagował, gdy jego kobieta wiła się w zawieszeniu tuż przed samym spełnieniem. W ogóle nie przypominała jego żony.
– Chcę twojego kutasa – kusiła bezlitośnie – chcę go poczuć w środku. Rafałku. Mężusiu. Nie chcesz mnie? Nie podniecam cię? – Te słowa sprawiły, że prawie się złamał. – Chcesz mi powiedzieć, że nie masz ochoty na zerżnięcie suczki? Przecież widzę, jak ci stoi. Cudowny wielki kutas. Jestem twoją suczką. Twoją, rozumiesz? Chcesz? Spójrz na moją cipę. Widzisz, jaka jest głodna ciebie? Chcę, żebyś spuścił się do środka.
Rafał był na granicy wytrzymałości. Ona zresztą również. Dziki obłęd w jej oczach tylko się potęgował.
– Mogę być kurwą – rzuciła słodko. – Będę twoją kurwą – jej lubieżność pobudzała go do granic szaleństwa. – Będziesz mógł ze mną zrobić, co zechcesz. Słyszysz? Co tylko zechcesz!
– Najpierw odpowiesz na moje pytanie! – krzyknął Rafał odsuwając jej stopy szykujące się na jego sterczące przyrodzenie. W jej oczach nie gasł żar obłędu.
– Jestem kurwą. Wypieprz mnie. Zrób ze mną to, co widziałam na tych filmach – zatkało go totalnie. Nie odpuścił jednak.
– Albo ty, albo ja – rzuciła rozpalona do czerwoności dziewczyna, próbując się wyrwać z kleszczy ramion i nóg. – Jak nie pozwolisz mi dojść, a sam się tym nie zajmiesz, dam dupy innemu. Zobaczysz! Wyjdę i oddam się pierwszemu lepszemu. Ja muszę!
Rafał tylko czekał na ten moment, na to wyznanie. Mógł rozpocząć swój plan.
– Pamiętasz, jaki mieliśmy seks tej nocy? Tuż po imprezie, gdy drzwi jeszcze nie zdążyły się zamknąć za ostatnim gościem, rzuciłaś się na mnie, jak niewyżyta nimfomanka. Pamiętasz?
– Tak! – odpowiedziała bliska szaleństwa.
– Dobrze – potwierdził. – Wtedy byłaś tak napalona, że sama przyniosłaś wibrator. Zrobiłaś to tylko jeden raz. Tylko wtedy włożyłaś go sama sobie. Nie zaprzeczysz.
– Co chcesz wiedzieć? – rzuciła nieprzytomnie, czując, jakie pytanie może paść. – Pytaj i pieprz!
– Tej nocy miałaś pięć orgazmów.
Co najmniej dwa razy tyle, przypomniała sobie dziewczyna.
– To była jedna z najdzikszych nocy. Byłaś wulkanem seksu. Gdy mój kutas rozpychał się w twojej mokrej cipce, sama włożyłaś sobie wibrator w drugą dziurkę. Pamiętasz?! – krzyknął.
–Tak.
– O kim myślałaś wtedy? – rzucił „to” pytanie Rafał. – Z kim się wtedy pieprzyłaś?
– Zostaw! Nie! – próbowała się bronić dziewczyna.
– Odpowiadaj! Czy to byłem ja? – nie ustępował – Klaudia! Mów! Kto cię rżnął?
– Krzysieeeek – wyznała przeciągle imię wyimaginowanego kochanka. – Krzysiek…
Gdy tylko wykrzyczała imię, jej uda zadrżały. Całe ciało zaczęło się trząść, a z ust wydobył się przeciągły krzyk osiągającej orgazm kobiety. Rafał poczuł na kolanie gorące strumyki rozkoszy, wylewające się z pulsującej w spazmach piczki żony.
Szczytowanie kobiety trwało długo. Tak intensywnego orgazmu u żony nie pamiętał.
Powoli jej ciało zaczęło się uspokajać a napięte przed momentem do granic możliwości mięśnie, wiotczeć. Dziewczyna leżała, dysząc ciężko i powoli dochodząc do siebie.
Rafał jednym duszkiem dokończył drinka. Wstał. Podszedł do szafki i nalał dużą szklankę whisky. Sobie. Żonie przygotował szklankę soku pomarańczowego i dość pojemną lampkę wina. Wrócił do salonu i postawił na stoliku napoje. Poczuł na plecach jej dotyk. Odwrócił się. Uśmiechała się do niego serdecznie. Kochał ten uśmiech. Był piękny.
Podał jej sok, który wychyliła jednym duszkiem. Oddała opróżnioną szklankę, przyjmując w zamian wino.
– Brawo, dziewczyno – uniósł kryształową szklankę w geście toastu i stuknął jej lampkę. – Doszłaś na sam dźwięk imienia potencjalnego kochanka. To było wspaniałe przedstawienie. Chcę więcej i częściej. Aż dziw bierze, że tą samą ręką poprawiasz sprawdziany.
– I stawiam pały – zachichotała. – Nie jesteś zły?
– O co? Podłogę się pościera a narzutę przepierze. Nie będzie śladu po tym jak zabawiała się tu dziwka – nimfomanka.
– Chodzi mi o to, co powiedziałam. O Krzyśku.
– Nie wygłupiaj się – machnął ręką. – Akurat ja nie mam prawa, ani ochoty się o to złościć. Po prostu chciałem, żebyś się przyznała. Głównie przed samą sobą. To dużo zmieni. To na pewno cię wyzwoli.
– Nie chciałam być hipokrytką – zaczęła po chwili ciszy.
Rafał wstał i podszedł do wygasającego kominka. Nie odezwał się, bo wiedział, że jego kobieta jest bardzo czuła na tym punkcie. Wolał zachować strategiczne milczenie. Otworzył drzwiczki i dorzucił trzy grube polana. Od razu zaczęły na nie wypełzać niebieskawe płomyki, łakome by pochłonąć całe paliwo z paleniska.
– O czym mówisz? Hipokrytką? – rzucił w jej kierunku z bezpiecznej odległości, przemywając ręce po operacji w kominku.
– Chodź – poklepała miejsce obok siebie, które przykryła suchym kocem. Siedziała już normalnie, chociaż ciągle nago.
Rafał podszedł i usiadł obok niej.
– Gdy zobaczyłam te filmy – zaczęła niepewnie – byłam strasznie na ciebie zła. Załamana. Dotarło do mnie, że dogadzasz sobie patrząc na inne kobiety. Czułam, że one mi ciebie ukradły, że sam do nich poszedłeś.
– To nie tak, kochanie – przerwał jej Rafał – to tylko filmy. Nic więcej.
– Kobiety widzą to inaczej. Każdy twój wytrysk dla innej był policzkiem dla mojej kobiecości. Tak to odebrałam. A poza tym, te filmy początkowo wydawały mi się okropne.
– Początkowo? – wydawało mu się, że musiała się przejęzyczyć. Zaintrygowało go to.
– No a może nie? – zapytała retorycznie. – Dwie na jednego, dwóch na jedną, trzech, sześciu. Penis w każdym otworze. Gdyby tylko mogli, to w ucho też by wsadzali. Do tego hektolitry spermy i wszelkich możliwych wydzielin. – Klaudia nie zamierzała przerywać wyliczanki. – Ulica, piwnica, strych i kaplica. Wszędzie, w każdym miejscu rżnięcie, kopulacje i nieokiełznane żądze. Ale BDSM początkowo po prostu mnie odrzuciło tak, że zrobiło mi się smutno, że tak traktowane są te kobiety. Nie miałam pojęcia, że ludzie są zdolni do takich rzeczy.
– Początkowo? – tym razem był pewien, że się nie przesłyszał. – Dlaczego to mówisz? Coś się zmieniło?
– Włączyłam jakiś film, na którym sześciu facetów włamało się do rezydencji. Myśleli, że jest pusta. Jak się domyślasz, okazało się, że tak nie jest. Dziewczyna, która mieszkała w tym domu brała prysznic. Niezła dupa, tak na marginesie. Trochę podobna do mnie. Tylko szczuplejsza i ładniejsza.
– Niczego ci nie brakuje – oświadczył Rafał – Zawsze mi się podobałaś. A tego filmu nie kojarzę.
– Jak masz kojarzyć, ślepy pochlebco, gdy masz ich tam setki? No więc, skracając – kontynuowała – znaleźli ją i jeden po drugim zerżnęli. Na dupie to ta dziewczyna nie mogła usiąść chyba przez tydzień.
Przy okazji związali ją, policzkowali, porwali, uwięzili i gwałcili. A gdy już im nie stawały, podłączali ją do jakiegoś urządzenia, na którym cierpiała rozkoszne tortury.
– To raczej standardowy scenariusz filmu hard porno – skomentował Rafał.
– Nie chodzi o scenariusz, sztukę operatorską czy grę aktorską. Chodzi o przesłanie. O klimat. O to bezsilne zniewolenie, poddanie, zezwierzęcenie. O fakt, że człowiek nie ma ustalonych granic lubieżnej wyobraźni. I zdaję sobie sprawę, że masz pochowane filmy znacznie bardziej dosadne i drastyczne. Nie przeglądałam wszystkiego, ale pewnie seks z koniem by się trafił.
– Ej – skrzywił się Rafał – są pewne granice, dziewczyno. Wbrew temu, co mówisz, ja je mam. A te filmy to dla mnie tylko bodźce wizualne. Nic poza tym. Dziwię się, że ten film coś w tobie zmienił.
– Nie ten. Następny.
Rafał obawiał się tego, co zaraz usłyszy.
– Następny film w kolejce był nakręcony jedną kamerą. Z jednego kąta. O – wskazała na najwyższą półkę regału z książkami wciśniętego w róg salonu – stamtąd.
– Wszystko ci wytłumaczę – zaczął niepewnie Rafał.
– Film ukazywał jakże nam znajome otoczenie – kontynuowała nie zwracając uwagi na jego próbę tłumaczenia. – I przedstawiał konkretne wydarzenie – zawiesiła głos i nachyliła się w stronę męża udając, że zdradza wielką tajemnicę. – Sylwestra.
– Tego sylwestra.
– Tak. Pominę fakt, że to wprost niewyobrażalne, że to nagrałeś, mój niedoszły reżyserze. Kilka godzin imprezy. I to, co wydarzyło się później.
Spojrzała głęboko w oczy męża i odczekała, aż trochę ochłonie.
– Włącznie z tańcem z Krzyśkiem, moim kuszeniem, zalotami, podwijaniem kusej sukienki. Świetnie ukazałeś moje epatowanie seksem, błyszczące plamy na udach, flirt i moje kurewskie ruchy.
Zamilkła na dłuższą chwilę. Widziała niepewność w spojrzeniu męża. Obawiał się, że ten wyczyn srogo go będzie kosztował. A ona wiedziała, że może teraz dyktować cenę, którą on chętnie zapłaci, aby wybawić się od tego piętna. Upiła łyk wina i kontynuowała.
– Zobaczyłam siebie tak, jak ty oglądałeś te dziwki w filmach porno. Dostrzegłam, a było to, jak uderzenie obuchem, że zachowuję się często dokładnie tak samo, jak one. Włącznie z naszą sceną dzikiego, perwersyjnego seksu.
– Oglądałaś tę scenę? – był wyraźnie zaciekawiony.
– Nie tylko oglądałam – uśmiechnęła się do niego serdecznie – nawet nie wiem kiedy włożyłam rękę między nogi i już po chwili przeżyłam cudowny orgazm. Obserwując scenę ze mną w roli głównej.
– No nieźle, żoneczko – pochwalił ją mąż – fajnie to słyszeć.
– Zaraz po tym, jak film się skończył, a ja miałam za sobą dwa orgazmy, zrozumiałam jeszcze coś. To mnie odmieniło.
– Cholera, że też musiałem spać tuż obok. Mogłem się obudzić i sam się tobą zająć.
– Bzdury opowiadasz – skontrowała – ten sen cię uratował. I być może uratował nas. Zresztą – machnęła ręką – byłeś zbyt pijany. Nie stanąłby ci.
– To by się okazało – przekornie odparł Rafał. – Co zrozumiałaś z tego filmu? – wrócił do przerwanego wątku. – Co to było?
Upiła łyk wybornego białego wina. Poczuła ciepło rozlewające się po jej wnętrzu. Jej nagie ciało malowały coraz bardziej pląsające płomyki z kominka, żarłocznie pochłaniające kolejne polana. Cisza przedłużała się, ale żadne z nich nie czuło się z tego powodu nieswojo.
– Ten film – zaczęła w końcu – coś mi uświadomił.
Rafał od razu wyczuł, że to wyznanie uruchomiło skrytą w jej wnętrzu pewność siebie. Mówiła zdecydowanie, jasno i tak, jakby dokładnie wszystko przemyślała.
– Na filmie zobaczyłam kobietę – stanowczo akcentowała prawie każde słowo. – Kobietę, która wręcz fanatycznie wie czego chce. To, że chce się akurat pieprzyć nie zmienia faktu, iż ma jasno określony cel. Widziałam kobietę, która była zdolna do wszystkiego, byle tylko go osiągnąć. W przypadku kobiety na filmie… w moim przypadku – poprawiła się – celem było zaspokojenie. Ta niewyobrażalna dla mnie wcześniej pewność siebie, napędzana w tamtym momencie czystą, zwierzęcą chucią, ukazała mi kogoś, kogo nie znałam – sięgnęła po lampkę wina. Znowu upiła łyk, budując napięcie. – Podobała mi się ta kobieta.
Autor: Paul J Simmons
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!